Tych 6 zdań mówimy dzieciom w dobrych intencjach. A nie powinniśmy

Aneta Zabłocka
Chcemy wychować nasze dzieci na dobrych i szczęśliwych dorosłych. W sukurs przychodzą nam rady rodzicielskie zasłyszane w swoim dzieciństwie lub nasze przeczucia. Chcemy dobrze, ale często posługujemy się kliszami, które już mocno się wytarły.
Tych 6 zdań mówimy dzieciom w dobrych instancjach. A nie powinniśmy Fot. Vitolda Klein/Unsplash

Dobra robota

Z każdym pierwszym krokiem/ząbkiem/słowem wpadasz w hiperzachwyt i chwalisz dziecko. Niestety na próżno. Po pierwsze, jeśli dziecko jest tak malutkie, że dopiero zaczyna chodzić, to nie rozumie imperatywu dobra i zła, więc nie wie, o co ci chodzi. Lepiej, żebyś powiedział "Chodzisz! Mówisz!" i naprawdę szeroko się uśmiechnął. Dziecko nauczy się nazywania czynności, a poza tym będzie miało dowód, że to, co właśnie zrobiło było tak fantastyczne, że tata jest szczęśliwy.


Z kolei, jeśli starszemu dziecku bez przerwy powtarzasz, że odrobione lekcje czy strzał na bramkę to dobrze wykonana przez niego robota, wkrótce twoje słowa staną się dla niego białym szumem, bo tata zawsze tak mówi. Zamień "dobrą robotę" na pochwalenie konkretnej czynności. Dobrze wprowadzonego równania czy podkręcenie piłki.

Wszyscy są wygrani

Jasne, bo jak wuefista mówił ci po zawodach w szkole, że liczy się nie wygrana, a sam udział, to od razu byłeś weselszy. Po co chcesz wciskać ten sam kit swoim dzieciom.

Nie wszyscy są wygrani. Z jakichś powodów jednak przegrał. Jednak zamiast krytyki, pochwal go za to, co twoim zdaniem zrobił dobrze. Wskaż, nad czym mógłby popracować i zaoferuj swoją lub trenera pomoc w szlifowaniu umiejętności.

Twoje rodzeństwo też sobie świetnie z tym radziło

Każde dziecko jest inne. Jeśli masz przynajmniej dwójkę dzieci, to wiesz, że zupełnie inaczej się rozwijają. Nie porównuj więc rodzeństwa do siebie. Nie oceniaj. Nie wpychaj w te same aktywności.

Pozwól im na niezależność w wyborach. Owszem, czasem będą chciały robić coś tak samo, jak brat czy siostra, będą pragnąć tej samej zabawki. Jeśli je będziesz obserwował, zauważysz, że tą samą lalką mogą bawić się w zupełnie inny sposób. Mają do tego prawo, a ty obowiązek, aby to zaakceptować.

Bądź odważny

Jeszcze żadnemu człowiekowi to zdanie nie pomogło. Odwaga wymaga długotrwałego procesu budowania w sobie pewności siebie. Nie załatwi się jej jednym zdaniem.

Zamiast szukać błyskawicznych rozwiązań, wspomóż i zaproś do wspólnego wykonywania czynności. Już sama twoja obecność zagwarantuje poczucie bezpieczeństwa, a w znajomym towarzystwie łatwiej odważyć się na nowe.

Pytaj raczej: "Czy chcesz tego spróbować? Czy chcesz zrobić to razem ze mną" niż "Do odważnych świat należy', "Nie ma się czego bać", skoro twoje dziecko ewidentnie się boi się stawić czemuś czoła.

Powiedz "proszę"

Dużo ważniejsze i efektywniejsze w nauce savoir-vivre'u jest pokazywanie dzieciom, jak się zachować, niż nakaz ślepego powtarzania słów, które nie niosą za sobą znaczenia. Jeśli ty powiesz "proszę" i się uśmiechniesz, dziecko dostanie pozytywne wzmocnienie, że jest to dobre zachowanie.

Rozwijanie empatii i wdzięczności u dzieci to także proces. Sam wiesz, że nauka gotowych formułek sprawdza się tylko na kartkówkach, ale nie w codziennym życiu.

Jesteś prześliczny/a

Po pierwsze to bardzo ogólne stwierdzenie, na które można tylko kiwać głową. Po drugie buduje fałszywe przekonanie w dziecku, że jego fizyczność jest najważniejsza. A przecież jest także mądre, świetnie układa klocki i biega jak błyskawica.

Skup się na umiejętnościach, a w sferze komplementów na rzeczach, które dziecko faktycznie może uznać za swoje mocno strony. Dzieci uwielbiają inne dzieci, bo one nie kłamią. Jeśli twoje dziecko ma okulary, to inne dzieci tego faktu nie zignorują, tylko stwierdzą, że je ma albo okulary mają niebieską oprawkę.

Mów swojemu dziecku prawdę. Nagradzaj za wysiłek i pracę, a nie rzucaj w przestrzeń haseł, które nie niosą za sobą realnej wartości. Twoje dziecko wolałoby zostać pochwalone za proces i konkretną czynność.

Jeśli to zrobisz, wykonasz dobrą robotę. Ale ze świadomością, że fucha wymagała wielu składników i wolałbyś usłyszeć, że odbyłeś fajną rozmowę z dzieckiem, potrafiłeś ukoić jego lęki, wymyśliłeś sprytną zabawę klockami.