Magię świąt ma gdzieś, w Mikołaja już nie wierzy, a siedzenie z rodziną przy stole uważa za torturę i chce się jak najszybciej od tego uwolnić. Tak, święta z negującym wszystko nastolatkiem to dla rodziców ekstremalny test cierpliwości. Ale w tym roku nie musi tak być. Wystarczy oswoić młodego buntownika prostym trikiem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Masz w domu nastolatka, takiego w tym najgorszym wydaniu, czyli w fazie buntu? No to doskonale wiesz, że takie dziecko jest jak Grinch. Potrafi skutecznie spieprzyć wszystkim święta. Nie muszą się nawet szczególnie trudzić, tak jak robił to filmowy zielony stwór. Negowanie wszystkiego, co jeszcze niedawno było fajne, to typowe zachowanie w okresie dojrzewania. Dlatego ubieranie choinki jest obciachowe, prezenty to bezguście (o ile nie jest to modny model), a siedzenie przy stole z rodzicami, dziadkami i ciotkami to strata czasu.
Przedświąteczne odświeżanie więzi
Rodzice takich młodych buntowników mają dwa wyjścia. Mogą pogodzić się z tym, że dziecko strzeli jakiegoś focha w święta i albo nie zwracać na to uwagi, albo wdać się w kłótnię. Ale mogą też spróbować "oswoić" nastolatka i trochę wprowadzić go w atmosferę rodzinnego świętowania. Ta druga opcja wymaga nieco wysiłku, ale warto się na niego zdobyć, bo pozytywne efekty będą działać jeszcze długo po świętach.
Jak to zrobić? Dobrą metodę zdradziła na swoim instagramowym profilu pedagog i ekspertka do spraw nastolatków Izabela Kucińska-Świgost. – Pamiętaj, żeby codziennie – zwłaszcza w tym okresie przedświątecznym – "przyłapywać" swoje dziecko na tym, co robi dobrze. Mów swojemu dziecku o tym, jakie widzisz jego dobre strony, dobre cechy, co zrobiło dobrze tego dnia, dlaczego jest ci miło, dlaczego fajnie, że zrobiło coś dla swojego brata czy siostry. Opowiadaj mu o jego mocnych stronach – proponuje w nagraniu opublikowanym na profilu Wspaniałe wychowanie.
Stosowanie tego triku oczywiście nie daje gwarancji na to, że nastolatek nie wywinie jakiegoś numeru, przez całe święta będzie radośnie śpiewać kolędy i wychwalać pod niebiosa każdą potrawę na stole. Ale tu nie chodzi o to, by wytresować dziecko i mieć cudne święta. "Nie oczekuj 'idealnych świąt'. Twórz małe chwile, które zbliżają" – zachęca Kucińska-Świgost. I zapewnia, że takie przedświąteczne wzmacnianie dziecka pozytywnymi komunikatami będzie dla niego "największym prezentem, najbardziej przemawiającym do jego serca oraz umysłu i budującym jego poczucie własnej wartości".
Czy ta metoda jest skuteczna, najlepiej przekonać się osobiście. Na pewno nie zaszkodzi, bo ciepłe słowa i pochwały rodziców nie zaszkodziły jeszcze żadnemu dziecku. Nawet najbardziej zbuntowanemu nastolatkowi.