Nazywali go "Ważniakiem", ale on po prostu wie, co robi. Laik nie zdobyłby 12 razy tytułu Mistrza

Aneta Zabłocka
Polski motocyklista, 12-krotny mistrz Polski, mistrz Europy, najbardziej doświadczony i najszybszy polski zawodnik w rywalizacji na długim dystansie. Swoją przygodę ze sportem motocyklowym rozpoczął w wieku 23 lat i przez ponad dwie dekady doskonalił swoje umiejętności i zdobywał kolejne trofea, tym samym zyskując tytuł najbardziej utytułowanego zawodnika w Polsce w swojej kategorii.
Paweł Szkopek- 12-krotny Mistrz Polski Fot. materiały partnera
Kiedy Paweł Szkopek stawiał pierwsze kroki w świecie wielkiego sportu, wszystkiego musiał nauczyć się sam. Nie było Internetu pełnego tutoriali na YouTubie, a w naszym kraju nie istniała ugruntowana kultura tego sportu i brakowało autorytetów. Dzisiaj, bogaty o bagaż niezwykłych doświadczeń chętnie dzieli się swoją wiedzą, będąc liderem Szkopek Team.


Z Pawłem rozkładam jego sukces na na wzór matematyczny i szukam przyczyny, czemu jest tak cholernie dobry. Na koniec odpowiada na pytanie czy rzeczywiście jest taki "Ważniakiem" za jakiego go niektórzy mają.

Mistrzostwa Świata już w tym roku. Pierwsze pytanie czy jesteś gotowy? A drugie, czy przygotowania nie spalą na panewce i masz pewność, że w czasach covid-owych zawody się odbędą?

Oczywiście, że jestem gotowy – jak zawsze! Myślę, że skoro wyścigi odbyły się w zeszłym roku, kiedy świat dosłownie zatrzymał się ze znanych nam wszystkich powodów, to i w tym roku pandemia nie pokrzyżuje organizatorom planów. W końcu 2021 miał być lepszy od 2020! (śmiech).

Grand Prix w Katarze się odbyło, także jestem pełen optymizmu, że moja seria też się wydarzy. Tym bardziej, że w przypadku obu eventów jest jeden i ten sam promotor.
Wywiad z Pawłem Szkopkiem. Mistrz Polski o liczbach, które się licząFot. materiały partnera


Przeczytałam, że brałeś ostatnio "lekcje zdalne" z jazdy. Jak to wyglądało? Można uczyć się jazdy zaocznie?

Jeśli masz na myśli informację z mojego fanpage, to dla ścisłości, miałem na myśli, że to ja udzielałem lekcji zdalnych mojemu podopiecznemu – Dawidowi. Był to swego rodzaju żart w kontekście lekcji szkolnych, które odbywały się z tyłu naszego kampera podczas drogi na treningi w Hiszpanii. Kto by pomyślał, że lekcje WF będą się kiedyś odbywać w łóżku (śmiech).

Na szczęście mieliśmy okazję potrenować „w realu” i omawialiśmy wszelkie możliwości - w których miejscach może jechać szybciej, w którym miejscu zacząć hamować i przyspieszać. Dotychczas jeździłem z Dawidem na tor udzielając mu rad, tłumacząc zasady jazdy i objaśniając dane z telemetrii, ale właśnie podczas ostatniego wyjazdu pierwszy raz wyjechałem z nim na tor, żeby go poprowadzić, aby mógł zobaczyć prawidłową nitkę toru.

Jeszcze chwila, a Dawid na motocyklu małej pojemności będzie szybszy ode mnie!

Opowiedz więcej o Dawidzie. I innych dzieciakach, które trenujesz.

Dawid ma dopiero 12 lat, więc jest jeszcze dzieckiem i nie można jeszcze go oceniać. Jako Szkopek Team robimy wszystko, żeby miał jak najlepsze warunki do nauki, żeby czerpał z tego frajdę i miał na twarzy uśmiech – bo tylko ludzie szczęśliwi są w stanie osiągać wielkie rzeczy.

Dla młodego zawodnika ważne jest całe otoczenie - rodzina, przez którą rozumiem wychowanie, wsparcie, wiarę, a także zaufanie rodziców do mnie i mojego całego zespołu, że dokonujemy dobrych wyborów co do miejsc, w których będzie jeździł, że będzie z nami bezpieczny, gdy zabieramy go samego.

Patrząc na Dawida, cieszę się, że - przynajmniej w mojej ocenie - ma ten pakiet i wsparcie najbliższych w całości. Tam po prostu wszystko się zgadza. Dawid ma kochającą, bardzo pozytywną rodzinę, jest szczęśliwym, wesołym i pozbawionym kompleksów dzieckiem. Jest zgrywusem i zadziorą, a jednocześnie słodziakiem, dlatego jestem pewny, że ma potencjał do tego, aby osiągać w życiu sukcesy.

W ubiegłym sezonie trenowałem dodatkowo 3 innych chłopców w podobnym wieku, a w barwach Szkopek Team jechał również 18-latek, który zdobył puchar Europy w klasie Supersport 300.

Z racji tego, że w tym roku sam biorę udział w mistrzostwach Świata mój wkład trenerski ograniczam jedynie do Dawida, który będzie jechał w pucharze przy mistrzostwach Świata, więc będziemy razem na jednym paddocku.
Wywiad z Pawłem Szkopkiem. Mistrz Polski o liczbach, które się licząFot. materiały partnera
12-krotny Mistrz Polski, 3-krotny wice, jedyny Polak punktujący w mistrzostwach Superbike. Jak zdobyć taką matematyczną kolekcję? Mówiłeś, że wszystko zaczyna się w głowie. Same marzenia o Le Mans, to chyba jednak za mało?

Z całą pewnością, samo marzenie to zdecydowanie za mało. Ale bez tego by nie było nawet pierwszego kroku. Najpierw jest marzenie, które staje się celem, następnie pewność, nie wiara, tylko pewność, że mogę je spełnić, a później pozostaje już tylko działać i się nie poddawać, cokolwiek by się nie działo.

W teorii brzmi to bardzo prosto, więc nie zdradzam tutaj wiedzy tajemnej. Kluczem jest konsekwencja i świadomość własnych możliwości. Każdy może to zrobić, jeśli tylko ma wystarczająco dużo motywacji, zawziętości i jest gotowy do maksymalnych poświęceń i wyrzeczeń.

Inna liczba - 300 wypadków. Jak się podnieść po każdym z nich? Czy istnieje liczba, która złamałaby twojego ducha?

To nie ma znaczenia, czy upadek jest pierwszy czy trzysetny - po każdym musisz podnieść się w taki sam sposób, jeżeli tylko jesteś fizycznie w stanie. Rozmawiając z osobami, które codziennie nie żyją wyścigami tak jak ja i przez co moi najbliżsi, są oni w głębokim szoku, ile razy doznawałem kontuzji, jechałem ze złamaną kością czy pulsującym bólem.

Taki po prostu jest ten sport. Jeżeli fizycznie nie złamię tylu kości, że nie będę w stanie się podnieść, to podejrzewam, że psychicznie nie złamie mnie żadna kontuzja. Inni to robią, więc ja też mogę.

Kolejna - 45. Należysz już do "starej gwardii" motocyklowej. Co robi Mistrz Polski, gdy zaczynają doganiać go kolejne pokolenia? Jakie masz plany?

Szczęśliwie dla mnie, w Polsce jeszcze nikt mnie nie dogania, więc ciągle czuję się młody! (śmiech). A tak zupełnie szczerze, zawsze chętnie pomagałem innym, czy to członkom zespołu, czy moim podopiecznym, żeby Ci byli szybsi i osiągali coraz to lepsze wyniki. Myślę wtedy, że jak oni będą szybsi, to dla mnie również automatycznie będzie rosła poprzeczka przez co i ja będę musiał się wtedy bardziej starać, a przez to będę się stawał lepszym zawodnikiem.

Wiem, że wiecznie jeździć nie będę, dlatego sam chcę wychować nowego mistrza, którego mógłbym określić mianem „bestii wyścigowej”, która mnie pokona i razem zdobędziemy tytuł mistrza Świata! Wierzę, że mój podopieczny – Dawid Nowak, może być najlepszy w naszym kraju.
Wywiad z Pawłem Szkopekiem. Mistrz Polski o liczbach, które się licząFot. materiały partnera
Oglądałam kilka twoich wywiadów. Jesteś bardzo pewny siebie. To musi spotykać się z różnymi komentarzami. Twój PR-owiec też mówi, że pytania o hejt Cię nie omijają. Masz zadarty nos, brak konkurencji, czy na szczycie zawsze stoi się samotnie?

Mogę tylko parafrazować słowa Bruce Lee „Jeśli słowa mogą cię kontrolować, to znaczy, że wszyscy mogą cię kontrolować”. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z jakiego powodu ktoś otrzymuje tytuł mistrza i jest określany mianem najlepszego. Niestety, nie raz doświadczyłem tego, że w różny sposób próbowano mnie ściągnąć w dół, czy ująć mi żeby siebie dowartościować.

Ja po prostu staram się wtedy o tym nie myśleć i dalej robić swoje. Bardzo otwarcie i szczerze mówię o tym co myślę, a taka szczerość często jest błędnie odbierana jako zarozumiałość.

Na polskim paddocku mówiono na mnie Ważniak, bo często podpowiadałem innym, jak mają jechać, co robić żeby jechać lepiej. Robiłem to z dobrej woli nawet nie pytany – po prostu chciałem pomóc, jednak z drugiej strony najczęściej słyszałem komentarze, że się mądrzę. Zachodzę w głowę jak to jest z naturą ludzką, bo od kiedy coraz więcej osób decyduje się jednak przyjść do mnie i poprosić o radę, a dodatkowo za tą wiedzę zapłacić, skończyło się „ważniakowanie”, a zaczęła poważna praca.

Nie rozumiałem tego, że porady dawane nieodpłatnie są niedoceniane, nie przedstawiają dla nich realnej wartości, a dopiero kiedy za nie zapłacą postrzegają je jako bardzo cenne. Dzisiaj dostaję wiele zapytań o możliwość odpłatnego trenowania.

Ostatnia liczba: 40. 40 lat jazdy na jednośladach. Kryzys wieku średniego. Będziesz przesiadał się na większe maszyny czy raczej spróbujesz skoku na bungee?

Cóż, na bungee i ze spadochronem miałem już okazję skakać, a większych maszyn, jeśli chodzi o motocykle wyścigowe, póki co nie produkują. Myślę jednak, że nic mi nie daje tak pozytywnego zastrzyku emocji, jak ściganie się na motocyklu.

Wydaje mi się, że kryzys wieku średniego mi nie grozi dzięki temu, że aktywnie spełniam swoje marzenia, realizuję się, a jako Szkopek Team mamy tyle ambitnych planów, że ja nie będę miał na ten kryzys czasu.

Plus moja partnerka i manager zespołu – Celina, stawia przede mną tak ambitne cele, że nie da mi się nawet zestarzeć i przeżyć załamania (śmiech).