Rafał nagrywa filmy z ćwiczeniami i wrzuca je na Facebooka. Adam zachęca swoich uczniów, by tworzyli dla niego plany treningowe. Piotr oparł naukę zdalną na ćwiczeniach stosowanych przez olimpijczyków. Znaleźlliśmy w Polsce nauczycieli WF-u, którym zależy, by ich uczniowie traktowali wychowanie fizyczne tak samo serio, jak lekcje matematyki – i mają na to dobry sposób.
Rafał Jelonek uczy w szkole podstawowej i średniej w Inowrocławiu, do tego prowadzi zajęcia w świetlicach miejskich i jest instruktorem sportu na Orlikach. – Jeśli chce się godnie żyć, będąc nauczycielem, trzeba brać wszystko, jak leci – śmieje się.
W czasie pandemii zaczął nagrywać filmiki treningowe dla swoich uczniów. Publikuje je na facebookowych profilach szkół, w których uczy.
– Pierwsze miały ponad dwa tysiące wyświetleń – chwali się. – Pomysł narodził się, gdy wprowadzono nauka zdalna. Nie było jeszcze wiadomo w jaki sposób nauczyciele mieliby prowadzić lekcje, ale ja wiedziałem, co chcę robić – tłumaczy.
Pan z Facebooka
Jego filmiki to nie tylko ogólnorozwojowe zadania dla dzieci. Każde z nagrań dotyczy innego aspektu sprawności fizycznej. Są ćwiczenia rozciągające i na mięśnie brzucha, na zdrowy kręgosłup i sugestie, jak rozciągać się pomiędzy zajęciami przed komputerem, rzecz bardzo ważna w okresie nauki zdalnej. Rafał przygotowuje też porządne treningi dla licealistów.
Jego filmiki pojawiają się na stronie szkoły co tydzień. – Dostaję informacje, że dzieciaki fajnie się przy nich bawią. Nawet niektórzy znajomi mówią mi, że czekają na kolejne moje filmy, by zrobić w domu trening – opowiada Rafał.
– W zamyśle te treningu miały być tylko dla uczniów, ale jeśli osoba dorosła zwiększy liczbę serii i powtórzeń to może śmiało wykonywać wszystkie ćwiczenia, jako trening.
Wideo to nie wszystko. Rafał zleca też uczniom zadania, które polegają na poznawaniu różnych dyscyplin sportowych oraz rozmaitych form dbania o zdrowie. – Staram się uświadomić im, że siedzenie w domu może być szkodliwe. Dlatego prosiłem, by dzieciaki znalazły informacje o przyczynach nadwagi i otyłości, żeby poczytały o piramidzie zdrowego żywienia, a także by zważyły się, zmierzyły i obliczyły swojeBMI – tłumaczy.
Rafał przyznaje, że ci, którzy zawsze chętnie uczestniczyli w jego zajęciach, robią to także online. Trudniej natomiast przychodzi mu namówienie od ćwiczeń uczniów, którzy na zajęciach z WF-u trochę się ociągali.
– Czasem robią rzeczy byle jak. Robiłem z moimi uczniami projekt zatytułowany „Moja sprawność fizyczna”. Niektórzy podawali wyniki z kosmosu. Znam swoich uczniów, jeśli ktoś podczas zajęć w szkole był w stanie zrobić 10 brzuszków w pół minuty, a potem pisze do mnie, że w domu zrobił czterdzieści, to wiem, że oszukuje. Ale ja to sprawdzę, gdy wrócimy do sali gimnastycznej. Wszystko zweryfikuję, ci, którzy mnie znają, wiedzą, że tak będzie – zapewnia Rafał.
Połączenie technologii i zajęć ruchowych
Adam Strachanowski uczy WF-u w klasach 4-8. Stara się, by jego zajęcia naprawdę ruszyły dzieci z foteli, zamiast wysyłać im listę zadań na kartce.
– Zamiast filmików, od których bolą oczy czy ćwiczeń wypisanych na A4, zachęcam ich, żeby zrobili pokaz filmowy ćwiczeń, które znają z lekcji w-f. Fajnie to wychodzi. Takie pomieszanie zajęć fizycznych z informatyką – śmieje się Adam.
– Nastolatki bardzo dobrze radzą sobie z nowymi technologiami. Do filmów, na których widać jak ćwiczą, dodają muzykę i opis treningu. Oczywiście zdarzają się tacy, którzy przesyłają 40-sekundowe nagrania rozciągania ramion, ale dostaję też fajne zestawy ćwiczeń z rozgrzewką i rozciąganiem, trwające nawet kilka minut – chwali swoich uczniów.
Adam szuka w sieciciekawych nagrań, które mogliby wykonać jego uczniowie. Wysyła im to, oni odsyłają mu zrzuty ekranów z aplikacji Endomondo lub Krokomierz, dokumentujące przebieg treningu.
– Planuję zlecić dzieciakom wykonanie w domu toru przeszkód i przejście go na czas. To jeszcze zależy od tego, ile mają przestrzeni w domu i jakie sprzęty. Sam zrobiłem dla swoich dzieci tor z krzeseł i poduszek. Świetna zabawa – mówi Adam.
Trzeba szukać wartościowych materiałów
Piotr Baranowski uczy w Zespole Szkół im. Jana Pawła II w Kościelcu i Niepublicznej Szkole Podstawowej w Inowrocławiu. Pod swoimi skrzydłami ma dzieci w róznym wieku, od najmłodszych po nastolatki.
W czasie pandemii postanowił sięgnąć po treningi zawodowców, ostatnio podesłał swoim uczniom ćwiczenia reprezentantki Polski w siatkówce, Doroty Świeniewicz. Piotr narzeka, że nauczyciele WF-u zbyt łatwo zadowalają się słabej jakości materiałami.
– Starałem znaleźć się coś, czego moi uczniowie nie będą mieli na zajęciach, ale też zależało mi na ćwiczeniach, które mogą wykonywać w domu – wyjaśnia.
– Czasem dziecko w czasie treningu z piłką stłucze coś w domu albo obije ściany, a potem rodzice dzwonią do mnie i pytają, kto takie rzeczy wymyśla – śmieje się Piotr. – Oni się uczą, ale ja też się uczę. Do niedawna nie miałem nawet Messengera, a teraz jestem w kilkunastu grupach.
Jego zdaniem dzieciom łatwiej jest ćwiczyć z domu, bo nie ma presji grupy. – W klasie niejedno dziecko może czuć się zawstydzone, w domu, gdy mu nie wychodzi, spróbuje jeszcze raz – przekonuje.
Piotr nie ma wątpliwości, że po trzech miesiącach nauki w domu podczas kwarantanny, we wrześniu jego uczniowie będą ciężsi o kilka albo kilkanaście kilogramów.
– Matematyk i polonista będzie uważał, że jego przedmiot jest najważniejszy. Moim zdaniem, dzieciaki, które godzinami siedzą przed komputerem, potrzebują przede wszystkim ruchu – stwierdza Piotr.