"Babci wcale nie zabrały aniołki". Psycholog mówi, jak rozmawiać z dziećmi o śmierci

Aneta Zabłocka
Są zjawiska na tym świecie, których sami nie do końca rozumiemy. Czasem w ich zaakceptowaniu pomaga wiara, że jest na tym świecie siła wyższa, która na nas wpływa lub że są inne światy, które odwiedzimy po zakończeniu naszej ziemskiej wędrówki. Tak myślimy my dorośli, a dzieci?
Jak rozmawiać z dziećmi o śmierci? Fot. Chris Buckwald/Unsplash
Dla dzieci śmierć jest abstrakcją. Szczególnie tych małych. Patrząc jednak na to, co dzieje się wokół nas, coraz częściej przyjdzie nam wyjaśniać naszym dzieciom, czym jest przemijanie i odejście.

By zrobić to świadomie i wesprzeć je w rozumieniu tego, co czasami niezrozumiałe, rozmawiamy z psycholożką i terapeutką Sonią Ziembą - Domańską.

Czytaj też: Śmierć z kosą przypomina ludziom w USA, że trwa pandemia. Potrzebujemy takich kosiarzy w Polsce

Jak dzieci rozumieją śmierć ze względu na wiek?

Małe dzieci obrazowo widzą niektóre rzeczy, nie mają wypracowanej świadomości, że ktoś mógłby umrzeć.


Dopiero w wieku 6-7 lat dziecko nabiera umiejętności rozumienia, że jak ktoś umiera, to nie ma go z nami. Z racji tego, że ich układ nerwowy i emocjonalny nie jest na tyle ukształtowany, by radzić sobie ze skomplikowanymi emocjami, mogą pojawić się inne symptomy ich przeżywania. Dzieci mogą nie chcieć jeść, źle spać, rysować grób babci i dziadka.

Starszemu dziecku do 12 roku życia tłumaczymy, że jest to naturalny proces związany ze starzeniem się.

Co mówić w przypadku bliskiego chorego na choroby przewlekłe lub nowotwór? Dziecko wtedy niejako uczestniczy w procesie umierania. Ty miałaś raka piersi, co mówiłaś córce?

Ja nie przeprowadziłam takiej rozmowy z moją córką. Na szczęście nie musiałam, bo nie byłam w sytuacji, w której ktoś powiedział wprost, że umrę za miesiąc lub dwa. Nie wiedziałam tego, więc łatwiej było mi odwlekać rozmowę.

Gdybym jednak się na nią zdobyła, to zdecydowanie potrzebowałabym wsparcia psychologa, mimo, że sama nim jestem, który by mnie na nią przygotował.

Pamiętam jednak jak moja Mama zmarła gdy miałam 15 lat i nikt mnie na to nie przygotował, nie przeprowadził takiej rozmowy. Mimo, że chorowała przewlekle i gdzieś w domu mówiono przy mnie, że może tak być, to wprost nikt nie wyjaśnił mi całego procesu, tego co może się wydarzyć lub co mogę przeżywać po śmierci Mamy. Nie byłam w stanie poradzić sobie z tym jako nastolatka, dlatego tak bardzo ważna jest obecność przy dziecku i rozmowa.

Jeśli umiera ktoś z bliskiej rodziny, musimy być szczerzy wobec dzieci. Nie mówimy, że babcia/dziadek wyjechali do sanatorium. Nie tłumaczymy, że babcię zabrały aniołki, bo dziecko może zacząć się bać, że te z gruntu dobre aniołki przyjdą też do niego w nocy i je zabiorą. Bo skoro są dobre, to dlaczego zabrały nam ukochaną Babcię?
Jak rozmawiać z dziećmi o śmierci w rodzinie? Psycholog radziFot. Mayron Oliveira/Unsplash
Nasza kultura około pogrzebowa jest jednak smutna i przygnębiająca. Wszędzie czerń i zimny kamień grobu. Powinniśmy zabierać dzieci na pogrzeby, aby "oswoić" je ze śmiercią?

To musi być decyzja indywidualna, wynikająca ze znajomości swojego dziecka. Czy dziecko poradzi sobie z hałasem, natłokiem ludzi, emocji? Czy jest ruchliwe i ciągłe uciszanie go, będzie kłopotliwe dla nas i dla niego?

Jeżeli jesteśmy przeświadczeni, że to zniesie, to powinniśmy je na to wydarzenie przygotować i opowiedzieć, co będzie się działo.

Fajnie jest powiedzieć dziecku, że dusza każdego z nas opuszcza ciało i leci do nieba do innych dusz. Jest tam im miło i przyjemnie i możemy do nich pomachać. To pozwoli dziecku złapać kontakt i uczestniczyć w pożegnaniu zmarłego.

Można powiedzieć, że jak widzi mrugające gwiazdki, to że to dziadkowie mrugają. To takie ciepłe wytłumaczenie, którego dzieci się nie boją.

Jeżeli chodzi o sam obrządek, to tutaj bardzo ważne jest zwrócenie uwagi czy mówimy "ciało" czy "człowiek". "Człowiekiem" jest też żywa mama i tata, w trumnie znajduje się tylko ciało. W przypadku spopielenia ciała unikałabym słowa "piec", raczej "specjalne miejsce".

Tłumaczymy, że taką trumnę czy urnę układa się na cmentarzu i potem pali znicze, aby pokazać, że się pamięta. Opowiadajmy, że tęsknimy za tą osobą, przypomnijmy ją, rozkładając zdjęcia, razem wybierzmy kolor znicza czy kwiatów. Tata kupuje mamie kwiaty, więc możemy kupić kwiaty babci, możemy namalować dla niej laurkę albo przynieść jej na grób jakąś zabawkę.

Pokazujemy wtedy, że istnieje możliwość obcowania ze śmiercią w sposób nieprzygnębiający. Zbudujemy w nim poczucie łączności bez poczucia winy. Zamiast ubolewania, lamentu, umartwiania mówimy, że jedziemy "przywitać się" z babcią.

Nawet jeśli nasze emocje są trudne do powstrzymania, bo to świeża śmierć osoby bliskiej, to tłumaczymy swoje emocje dziecku. Nigdy nie tłumaczymy, że "tata w ogóle nie płacze, coś mi wpadło do oka". Otwarcie mówimy o swojej tęsknocie i smutku.

W obecnej sytuacji nie mogę oprzeć się pytaniu, jak wytłumaczyć dziecku śmierć malutkiego rodzeństwa. Czy nawet starszego, ale chorego, które wymaga ciągłej opieki rodziców.

Z dzidzią, która umiera w brzuchu, jest łatwiej. Dziecko dla rodzeństwa nie jest jeszcze namacalne, jest raczej wyimaginowane, bo przecież nie ma go fizycznie, nic nie widać przez brzuch.

Natomiast, gdy umiera brat lub siostra, to jest to bardzo emocjonalne. W przypadku nowotworu dziecko będzie uczestnikiem procesu chorowania. Warto rozmawiać, co może się stać. Nie na samym początku choroby, ale jeśli pojawią się scenariusze rozwoju raka.

W przypadku długotrwałej choroby albo żałoby po rodzeństwie może pojawić się w żyjącym dziecku poczucie zaniedbania przez rodziców.

Myśli, że "lepiej, gdyby mnie nie było" albo "kochasz mojego brata bardziej" pojawiają się nie tylko w domach dzieci chorych, ale w normalnych relacjach siostrzanych i braterskich.

W przypadku chorób rodzice muszą zwracać uwagę na jedno i drugie dziecko. Wszystko bazuje się na rozmowie z dzieckiem zdrowym, któremu trzeba wyjaśnić, że rodzeństwo wymaga opieki, choć nie oznacza to, że jego potrzeby są mniej ważne. Można zaangażować dziecko w bieżącą pomoc w opiece nad chorym.

Gdy wracamy ze szpitala, to w 100 procentach poświęcamy się dziecku w domu. Rozmowa i równy podział czasu są kluczem do tego, aby dziecko czuło się komfortowo.

W rozumieniu śmierci może pomóc bajkoterapia albo pisanie listu do zmarłego rodzeństwa. Przypomnienie wspólnych zabaw, opisanie emocji, jakie towarzyszą dziecku po śmierci siostry/brata, wyrażenie tęsknoty i smutku. Przede wszystkim najważniejsza będzie bliskość otrzymana przez rodziców, to ona buduje poczucie bezpieczeństwa.