Strzelaniny, wybuchy i radosny klimat. 8 świątecznych klasyków dla każdego faceta

Kacper Peresada
Gdy mówisz o świątecznych filmach, najczęściej masz przed oczami wzruszającą historię, w której rodzina się kocha, pojawia się Mikołaj i wszyscy się na koniec przytulają, zapominając o złu na świecie. Prawda jest jednak taka, że filmy świąteczne nie muszą być sentymentalne. Nie muszą być miłe, słodkie i kochane. Mogą nawet nie mieć dużo wspólnego ze świętami poza tym, że dzieją się w ich okresie.
Strzelaniny, wybuchy i radosny klimat świąt. 7 świątecznych klasyków dla każdego faceta fot. Kadr z filmu / Szklana Pułapka

8 najlepszych "męskich" filmów na Święta Bożego Narodzenia

Właśnie tego typu filmy postanowiłem wybrać w tym tekście. Nie będzie tutaj wzruszających bajek, za to będzie sporo obijania gęb, picia alkoholu i przekleństw.

Czytaj też: Jak być jeszcze lepszym tatą w Święta? To może być najprostsze i najtrudniejsze zadanie

Zabójcza Broń

Fakty są takie, że nikt nigdy nie jest za stary na oglądanie tego filmu. Pierwszy „Zabójcza Broń” działa się oczywiście w trakcie Bożego Narodzenia, o czym mogliście zapomnieć przez to, że potem wyszły jeszcze trzy części. Ponieważ na tej liście wszystko, co zalicza się do świątecznego klimatu (świąteczne światła, choinki i prezenty), pierwsza przygoda Riggsa i Murtaugh musiała się tu znaleźć. Być może pierwsza część nie była najlepszą z serii, ale zawsze warto znaleźć czas na jej obejrzenie.

Powrót Batmana

Jestem pewien, że nie myśleliście o „Batmanie” w ten sposób. Ale świąteczne Gotham z Dannym DeVito w roli Pingwina i Michelle Pfiefer, która jest najlepszą Kobietą Kot w historii, jest po prostu wspaniałe. Drugi "Batman" to niestety zarazem jego ostatni. A szkoda, bo wersja Burtona miała w sobie magię, której już nikt nie umiał powtórzyć. Oczywiście Nolan umiał stworzyć realistyczne cacka, a Jim Carrey był moim ulubieńcem, gdy byłem dzieckiem, to nadal „Powrót Batmana” powoduje, że możemy jedynie żałować, że Burton nie miał okazji zmierzyć się z trylogią.

Gremliny

„Gremliny” to film, którego nie do końca rozumiem. Oczywiście jako dziecko uwielbiałem go, w końcu nawet dzieciaki lubią się bać. Jako rodzic zawsze się dziwię, jak bardzo hardkorowy jest to film. Produkcja, która uczy nas, że nie powinniśmy kupować mitycznych zwierząt pod choinkę i zostać przy swetrach. Dla młodego mnie film ten miał wszystko: słodkiego stworka, wredne potwory, bójki i rzeź, a do tego najlepszą scenę z wykorzystaniem mikrofalówki w historii. Dla dorosłego mnie – to samo.

Szklana Pułapka

Jeden z największych klasyków świątecznego kina. John McClane w podkoszulku, który po prostu pojawia się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze. Albo właśnie w idealnym momencie w idealnym miejscu. McClane to tzw. „Everyday guy”, który łamał zasady narzucone na świat superbohaterów. Wcześniej każdy miał być napompowanym koksem, później każdy miał być po prostu wygadanym cwaniakiem, który umie sobie poradzić w każdej sytuacji. Klasyka kina akcji i podstawa każdego drugiego dnia świąt w moim domu. „Teraz mam karabin. Ho Ho Ho”.

Scrooged

Film, który często jest niedoceniany w karierze Murraya. Czego w ogóle nie rozumiem, ponieważ „Scrooged” zawsze był dla mnie jedną z najlepszych ekranizacji klasycznej powieści Dickensa. Na ekranie możemy podziewać Franka Crossa, bezdusznego producenta telewizyjnego, który dzięki upierdliwej trójce duchów jest w stanie odnaleźć sobie świątecznego ducha. Świetne żarty, sarkastyczny Murray, święta, a do tego cameo Milesa Davisa – czego tu nie lubić?

Zły Mikołaj

Wydawać by się mogło, że Billy Bob Thornton urodził się, aby zagrać faceta, który pracuje jako Mikołaj w centrach handlowych, aby łatwiej było mu je okradać. Jednak historia alkoholika, który bierze pod skrzydła dziwnego, zaniedbanego chłopca ma w sobie też klasyczny aspekt kina familijnego. Oczywiście znika ono pod kołderką wulgarnych żartów, które często przekraczają granicę poprawności politycznej, ale za to właśnie kochamy ten film.

Kiss Kiss Bang Bang

Pamiętacie czasy, gdy Robert Downey Jr. nie był największą gwiazdą filmową na świecie? Właśnie wtedy, gdy dopiero powoli pracował nad swoim wielkim powrotem na ekrany, wystąpił w „body cop movie”, w którym nic nie było takie, jakie być powinno. Razem z Valem Kilmerem i scenarzystą Shanem Blackiem stworzyli jeden z najzabawniejszych świątecznych filmów w historii. Wypełniony komicznymi kłótniami, sprytnymi żartami i chęcią do łamania konwenansów. Kryminał wymieszany z komedią pomyłek stał się klasykiem.

W Krzywym Zwierciadle: Witaj Święty Mikołaju

Jeden z najlepszych filmów Chevy Chase’a w całej jego karierze. Film idealny, śmieszny, głupkowaty i uzależniający. Jeśli mam być szczery obejrzałem go prawdopodobnie setki razy w swoim życiu i nigdy mi się nie znudził. Żaden inny film o rodzinie Griswoldów mnie tak nie uzależnił. I chociaż produkcja ma tyle samo lat co ja – nie zestarzała się dla mnie nawet o jeden dzień.