Zajęcia z WF-u na Fejsie i przez Messengera. Znaleźliśmy wuefistów, którzy umieją w internety

Aneta Zabłocka
Rafał nagrywa filmy z ćwiczeniami i wrzuca je na Facebooka. Adam zachęca swoich uczniów, by tworzyli dla niego plany treningowe. Piotr oparł naukę zdalną na ćwiczeniach stosowanych przez olimpijczyków. Znaleźlliśmy w Polsce nauczycieli WF-u, którym zależy, by ich uczniowie traktowali wychowanie fizyczne tak samo serio, jak lekcje matematyki – i mają na to dobry sposób.
Fot: Victor Freitas/Pexels
Rafał Jelonek uczy w szkole podstawowej i średniej w Inowrocławiu, do tego prowadzi zajęcia w świetlicach miejskich i jest instruktorem sportu na Orlikach. – Jeśli chce się godnie żyć, będąc nauczycielem, trzeba brać wszystko, jak leci – śmieje się.

W czasie pandemii zaczął nagrywać filmiki treningowe dla swoich uczniów. Publikuje je na facebookowych profilach szkół, w których uczy.

– Pierwsze miały ponad dwa tysiące wyświetleń – chwali się. – Pomysł narodził się, gdy wprowadzono nauka zdalna. Nie było jeszcze wiadomo w jaki sposób nauczyciele mieliby prowadzić lekcje, ale ja wiedziałem, co chcę robić – tłumaczy.

Pan z Facebooka

Jego filmiki to nie tylko ogólnorozwojowe zadania dla dzieci. Każde z nagrań dotyczy innego aspektu sprawności fizycznej. Są ćwiczenia rozciągające i na mięśnie brzucha, na zdrowy kręgosłup i sugestie, jak rozciągać się pomiędzy zajęciami przed komputerem, rzecz bardzo ważna w okresie nauki zdalnej. Rafał przygotowuje też porządne treningi dla licealistów.


Jego filmiki pojawiają się na stronie szkoły co tydzień. – Dostaję informacje, że dzieciaki fajnie się przy nich bawią. Nawet niektórzy znajomi mówią mi, że czekają na kolejne moje filmy, by zrobić w domu trening – opowiada Rafał.

– W zamyśle te treningu miały być tylko dla uczniów, ale jeśli osoba dorosła zwiększy liczbę serii i powtórzeń to może śmiało wykonywać wszystkie ćwiczenia, jako trening.

Wideo to nie wszystko. Rafał zleca też uczniom zadania, które polegają na poznawaniu różnych dyscyplin sportowych oraz rozmaitych form dbania o zdrowie. – Staram się uświadomić im, że siedzenie w domu może być szkodliwe. Dlatego prosiłem, by dzieciaki znalazły informacje o przyczynach nadwagi i otyłości, żeby poczytały o piramidzie zdrowego żywienia, a także by zważyły się, zmierzyły i obliczyły swojeBMI – tłumaczy. Rafał przyznaje, że ci, którzy zawsze chętnie uczestniczyli w jego zajęciach, robią to także online. Trudniej natomiast przychodzi mu namówienie od ćwiczeń uczniów, którzy na zajęciach z WF-u trochę się ociągali.

– Czasem robią rzeczy byle jak. Robiłem z moimi uczniami projekt zatytułowany „Moja sprawność fizyczna”. Niektórzy podawali wyniki z kosmosu. Znam swoich uczniów, jeśli ktoś podczas zajęć w szkole był w stanie zrobić 10 brzuszków w pół minuty, a potem pisze do mnie, że w domu zrobił czterdzieści, to wiem, że oszukuje. Ale ja to sprawdzę, gdy wrócimy do sali gimnastycznej. Wszystko zweryfikuję, ci, którzy mnie znają, wiedzą, że tak będzie – zapewnia Rafał.

Połączenie technologii i zajęć ruchowych

Adam Strachanowski uczy WF-u w klasach 4-8. Stara się, by jego zajęcia naprawdę ruszyły dzieci z foteli, zamiast wysyłać im listę zadań na kartce.



Adam szuka w sieciciekawych nagrań, które mogliby wykonać jego uczniowie. Wysyła im to, oni odsyłają mu zrzuty ekranów z aplikacji Endomondo lub Krokomierz, dokumentujące przebieg treningu.

– Planuję zlecić dzieciakom wykonanie w domu toru przeszkód i przejście go na czas. To jeszcze zależy od tego, ile mają przestrzeni w domu i jakie sprzęty. Sam zrobiłem dla swoich dzieci tor z krzeseł i poduszek. Świetna zabawa – mówi Adam.

Trzeba szukać wartościowych materiałów

Piotr Baranowski uczy w Zespole Szkół im. Jana Pawła II w Kościelcu i Niepublicznej Szkole Podstawowej w Inowrocławiu. Pod swoimi skrzydłami ma dzieci w róznym wieku, od najmłodszych po nastolatki.

W czasie pandemii postanowił sięgnąć po treningi zawodowców, ostatnio podesłał swoim uczniom ćwiczenia reprezentantki Polski w siatkówce, Doroty Świeniewicz. Piotr narzeka, że nauczyciele WF-u zbyt łatwo zadowalają się słabej jakości materiałami.

– Starałem znaleźć się coś, czego moi uczniowie nie będą mieli na zajęciach, ale też zależało mi na ćwiczeniach, które mogą wykonywać w domu – wyjaśnia.
– Czasem dziecko w czasie treningu z piłką stłucze coś w domu albo obije ściany, a potem rodzice dzwonią do mnie i pytają, kto takie rzeczy wymyśla – śmieje się Piotr. – Oni się uczą, ale ja też się uczę. Do niedawna nie miałem nawet Messengera, a teraz jestem w kilkunastu grupach.

Jego zdaniem dzieciom łatwiej jest ćwiczyć z domu, bo nie ma presji grupy. – W klasie niejedno dziecko może czuć się zawstydzone, w domu, gdy mu nie wychodzi, spróbuje jeszcze raz – przekonuje.

Piotr nie ma wątpliwości, że po trzech miesiącach nauki w domu podczas kwarantanny, we wrześniu jego uczniowie będą ciężsi o kilka albo kilkanaście kilogramów.

– Matematyk i polonista będzie uważał, że jego przedmiot jest najważniejszy. Moim zdaniem, dzieciaki, które godzinami siedzą przed komputerem, potrzebują przede wszystkim ruchu – stwierdza Piotr.