
Ze spektrum autyzmu jest jak z wieloma zaburzeniami – im wcześniej zostaną wykryte objawy, tym większe są szanse na skuteczną pomoc. Właśnie dlatego Polskie Towarzystwo Pediatryczne chce do pakietu badań dla dwulatków dołożyć prosty test, którym lekarz będzie mógł sprawdzić, czy dziecko ma autyzm.
Wcześniejsza diagnoza to skuteczniejsza terapia
Pomysłodawcy przekonują, że dwa lata to najlepszy moment, by zrobić takie badania, a w razie wykrycia problemów, zacząć terapię. Wiele badań naukowych pokazuje bowiem, że jeżeli lekarz zdiagnozuje spektrum autyzmu u dziecka w wieku 2-2,5 roku i skieruje je na terapię, to ono szybko nabywa nowe umiejętności. Znacznie trudniej pomóc dziecku, u którego autyzm diagnozowany jest w wieku 6 czy 7 lat.
Orędowniczką wprowadzenie testów na autyzm jest konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży doktor Aleksandra Lewandowska. – Biorąc pod uwagę możliwości i plastyczność mózgu, zwłaszcza małego dziecka, im wcześniej zaczniemy wprowadzać różnego rodzaju terapie i rehabilitację, efekt jest szybciej zauważalny – stwierdziła w rozmowie z Polskim Radiem.
Wprowadzenie badania pod kątem autyzmu do bilansu dwulatka nie wymaga szczególnych zmian w prawie. Kluczowe są tu chęci samych lekarzy. To właśnie ich chce przekonać do swojego pomysłu zarząd Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. – Będziemy proponowali prosty test dla lekarzy, który pozwoli naświetlić objawy niepokojące, tak zwane "czerwone flagi", które świadczą o nieprawidłowościach. Podstawowym symptomem jest brak kontaktu społecznego i wzrokowego oraz zaburzenia mowy – wyjaśnia prof. Teresa Jackowska, szefowa Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego.
Wszystko w rękach pediatrów
Proponowana przez nią zmiana nie jest też skomplikowana technicznie. Dziś pediatrzy w całej Polsce mają specjalne karty bilansu zdrowia i wypełniają je podczas badania. Wystarczyłoby więc dodać do nich jedną pozycję. Dziś bilans składa się z ważenia i mierzenia dziecka, badanie wzroku, badanie słuchu, sprawdzenia budowy ciała, badania stanu zębów, testu umiejętności motorycznych i badania rozwoju psychopoznawczego.
Do tego dochodzi jeszcze sprawdzenie karty szczepień ochronnych i krótka rozmowa z rodzicami na temat rozwoju dziecka. Całość trwa 30-40 minut. Zrobienie jednego dodatkowego testu nie byłoby więc bardzo uciążliwe ani dla lekarzy, ani dla rodziców i ich pociech.
Testy pod kątem spektrum autyzmu na pewno nie staną się standardem w ciągu najbliższych tygodni, pediatrzy pewnie będą je wprowadzać stopniowo. Dlatego jeśli lekarz podczas bilansu nie zaproponuje zrobienia takiego testu dziecku, to rodzice sami powinni zwracać uwagę na niepokojące objawy. Gdy maluch ma problemy z mówieniem, rzadko się uśmiecha, nie reaguje na swoje imię, unika kontaktu, także wzrokowego, ma niespodziewane napady agresji, warto zgłosić ma się do specjalisty.
Źródło: Polskie Radio