"Urodziłam, więc wiem lepiej". Momsplaining, czyli najgorsze, co może spotkać ojca
- Momsplainig polega na tym, że rodzic, a zwykle matka, objaśnia nie-rodzicowi oczywiste zawiłości rodzicielstwa, przewracając przy tym oczami.
- Takie uwagi prowadzą do obniżenia poczucia własnej wartości poprzez uznanie ojca za rodzica drugiej kategorii.
- Jawna dyskryminacja ojców na oczach dzieci wpływa na ich relacje.
Może słyszałeś o mansplainingu? To zachowanie, w którym mężczyzna objaśnia kobiecie świat w sposób pretensjonalny, pasywno-agresywny i poniżający. Mansplaining okraszony jest słowami "dzieciaczku" i "głuptasku".
A wiesz, czym jest momsplaining?
Pewnie nie raz stałeś się jego ofiarą. To trochę śmieszna, a trochę irytująca przypadłość. Polega na tym, że rodzic, a zwykle matka, objaśnia nie-rodzicowi oczywiste zawiłości rodzicielstwa, przewracając przy tym oczami.
Albo wtedy, gdy jakaś matka oferuje radę lub pomoc, gdy widzi samotnego ojca. Ona mu powie, że dziecko ma źle zawiązany szaliczek, nie powinien dawać dziecku rogalika z czekoladą albo ta zabawka, która bobas trzyma w ręce, jest za mała albo niehigieniczna. Te wrzutki wydają się nieszkodliwe, dopóki nie uświadomimy sobie, że prowadzą do jednego - obniżenia poczucia własnej wartości poprzez uznanie ojca za rodzica drugiej kategorii. Momsplaining w wersji lekkiej to powiedzenie ci, że frytki to nie najlepszy pomysł na obiad 5 dni w tygodniu, ale w wersji hard to podważanie całej więzi z dzieckiem i wymienienie subiektywnych rodzicielskich błędów: "niewłaściwie przewijasz, zbyt szorstko rozmawiasz, za słabo uspokajasz". Twoja żona to świnka Peppa, a ty jesteś jej bratem Georgem, który "wszystko robi źle".
Momsplaining: konsekwencje dla rodziny
Dzieci słyszą uwagi wygłaszane przez matki oraz obcych, którzy chcą "tylko pomóc" i zawsze mają "dobre intencje". To właśnie pozwala dobrze trzymać się mitowi, że instynkt ojcowski to coś obcego mężczyznom, a chęć zajęcia się niemowlęciem nie jest u nich naturalna. Wbrew obiegowym opiniom ciało i mózg mężczyzn zmieniają się, gdy stają się rodzicem. W 2014 roku neurobiolog James Rilling z Emory College podłączyli ojców i nie-ojców do skanera mózgu. Okazało się, że na widok zdjęć bobasów u tatusiów uaktywnił się ośrodek nagrody, u singli ledwo drgnął. Inna sprawa, że dyskryminacja ojców w aspekcie opieki wpływa na ich relacje z dziećmi. Oprócz tego, że maluchy zaczynają zauważać, że ktoś obniża wartość ojcowskiego autorytetu, to jeszcze mężczyźni sami czują się gorsi w roli rodzica. To może wpłynąć na chęć wycofania się z życia dziecka. I tu wędrujemy do kolejnych negatywnych konsekwencji, bo nieobecny ojciec ma bardzo duży wpływ na dziecko:
- agresywną postawą wobec innych;
- przesadnie męskie postępowanie i zainteresowania;
- ograniczony repertuar zachowań;
- pogardliwy stosunek do kobiet, gejów oraz mniejszości społecznych.
Oczywiście to przykład skrajnego odsunięcia ojca, ale dobrze wiemy, że gdy ciągle dostajemy ciosy w podbrzusze, łatwiej o nokaut. Momsplainig może być śmiesznostką, z której możemy sobie żartować, gdy ktoś po raz kolejny tłumaczy nam jak założyć pieluchę niemowlakowi lub powtarza, że "nie znasz się, bo nie rodziłeś". Tylko że fizjologiczne urodzenie dziecka nie daje dożywotniej gwarancji bycia dobrym rodzicem. Ponadto zdaje się, że oprócz momsplainingu w słowniku powinno pojawić się jeszcze "grandsplaining", gdy babcia radzi ci, jak żyć i wychowywać dzieci. Co możesz robić, by nie dać się momsplainingowi?
- Buduj pewność siebie. Żaden rodzic nie jest doskonały, ale jednocześnie jest najlepszym rodzicem, jakie może mieć dziecko.
- Ufaj swojemu instynktowi w rodzicielstwie.
- W konkretny sposób odpowiadaj na nieproszone rady.
- Nie daj się zdominować kobietom - one nie mają monopolu na wychowanie dzieci.
- Uwierz w swoje rodzicielstwo.