"Nic tego nigdy nie przebije". Pytamy facetów o ich najlepsze świąteczne wspomnienia z ojcami

Kacper Peresada
Czasami bez konkretnego powodu małe wydarzenia na zawsze pozostają w naszej głowie. W wypadku Świąt Bożego Narodzenia wydawać by się mogło, że wielkie prezenty, wspaniałe dania i typowe rodzinne dyskusje najmocniej zapadają w pamięć, ale, jak się okazuje, dla wielu osób jest całkiem inaczej...
Co dzieci zapamiętują ze Świąt? Zapytaliśmy facetów o ich najlepsze wspomnienia fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Najlepsze wspomnienia świąteczne z moim tatą

Czasami to, co najbardziej zapada nam w pamięć, to momenty, które innym mogą wydawać się mało znaczące, ale które dla nas są magiczną chwilą, która na zawsze zapisze się głęboko w naszych sercach.

Czytaj też: "Kocham cię, tato". Setki ojców w Polsce nie dostaną szansy, by w Święta usłyszeć te słowa


Postanowiłem zapytać kilka osób, moich znajomych, obcych z internetu, członków rodziny o najlepsze świąteczne wspomnienia związane z ojcami. Oto kilka z tych historii.

Andrzej, 29 lat

Pamiętam, jak dzień przed Wigilią moja mama połapała się, że nie kupiła czegoś w sklepie. Mieszkaliśmy na kompletnym odludziu, więc musieliśmy z tatą i moim bratem wsiąść do samochodu. Gdy jechaliśmy, zaczął padać śnieg. W mieście po prostu świeciły mi się oczy, gdy patrzyłem na wszystkie światła. Pamiętam, że gdy weszliśmy do sklepu, ojciec kupił mi książkę z serii "Straszna Historia".
Było coś niesamowitego, w tym, że dzień przed pojawieniem się Mikołaja dostałem jeszcze jeden prezent. Pamiętam, że jechałem przytulony do tej książki, jakby to była najlepsza rzecz na świecie. Nie wiem, dlaczego właśnie to mi zapadło w pamięci, ale po prostu było coś niesamowitego w tym połączeniu śniegu, wspólnej podróży, świątecznych świateł i niespodzianki.

Michał, 26 lat

Po rozwodzie rodziców spędzaliśmy Święta na zmianę, raz u mamy, raz u ojca. Święta u mojej mamy były świetne, ale ojciec i jego rodzina mieli to do siebie, że trochę mniej się przejmowali wszystkim. U mamy były konkretne momenty, tradycyjny plan tego, jak miała wyglądać Wigilia, co powinniśmy robić pierwszego dnia Świąt.

U ojca mogliśmy się zachowywać bardziej, jak dzikusy. Gdy dostawaliśmy prezenty, każdy po prostu rzucał się na paczki. Biegaliśmy z nimi, wrzeszcząc, rozrywając papier i rozrzucają go po całym mieszkaniu. Było coś niesamowitego w poczuciu, że możemy po prostu mieć wszystko gdzieś. Teraz mogę tylko żałować, że nasze Święta już tak nie wyglądają. I wątpię, by kiedykolwiek się to zmieniło.

Tomek, 22 lata

Gdy miałem 11 lat mój ojciec kupił mi Xboxa. Moją pierwszą w życiu konsolę, ale ponieważ chciał, żeby duży prezent otrzymał odpowiednio dużą oprawę, nie położył go po prostu pod choinką. Zamiast tego przygotował wskazówki, które miały mnie zaprowadzić do prezentu.

Nie były jakoś bardzo skomplikowane. Czasami były to wierszyki, które prowadziły do szuflady ze skarpetami, czasami jakieś wskazówki, ale ostatecznie trafiłem na poddasze naszego domu i znalazłem tam Xboxa. To był pierwszy raz, gdy mój ojciec coś takiego zrobił, ale w następnych latach zawsze, gdy dostawałem duży prezent, tata przygotowywał serię wskazówek.

Jakub, 32 lata

Moje ulubione wspomnienie jest połączone ze śmiercią mojego dziadka. Przynajmniej z czasem zacząłem je doceniać. Mój dziadek umarł na kilka dni przed Świętami, więc mój ojciec zabrał nas wszystkich do jego domu, aby zająć się pogrzebem i tego typu sprawami. Pamiętam, że byłem przekonany, że jeśli zostaniemy tam, to nie będzie Świąt, bo Mikołaj nas nie znajdzie. Mój ojciec był w kompletnym dołku, ale gdy obudziłem się w Wigilię, razem z mamą siedzieli w kuchni i przygotowywali dania.

Jestem pewien, że nie miał ochoty na uśmiechanie się i udawanie, że wszystko jest w porządku, ale nie chciał pozwolić, aby jego dzieci straciły Święta. Pamiętam, że byłem zachwycony, że Mikołaj znalazł nas, chociaż byliśmy w innym mieście. Teraz w sumie jestem pod wrażeniem mojego ojca, bo wiem, jak bardzo trudno musiało mu być, spędzać pierwsze w życiu Święta bez własnego taty.

Bartosz, 35 lat

Rodzina mojego ojca jest z gór, więc zawsze na Święta jeździliśmy do nich, ponieważ moja mama nie miała zbyt dobrych relacji ze swoimi rodzicami. Pamiętam jeżdżenie samochodem z Warszawy, co trwało po prostu nieskończoność, ale im bliżej byliśmy gór, tym więcej było śniegu. Zresztą w tamtych czasach Warszawa na Wigilię nie wyglądała tak jak teraz, też była biała.
Jednak to uczucie ekscytacji, że na końcu tej drogi czekają mnie dwa tygodnie wakacji, prezentów i braku szkoły powodowało, że ta droga była po prostu moim spełnieniem marzeniem. Większość osób, które mieszkały w Nowym Targu, już nie żyje, mój ojciec również, więc czasy, gdy tam jeździłem przepadły bezpowrotnie. Ale tym bardziej wspominam je z rozrzewnieniem.

Kacper, 31 lat

Moim ulubionym wspomnieniem jest moment, gdy za oknem był śnieg, dopiero co ubrałem choinkę zarówno w moim domu, jak i u babci, która mieszkała obok. Mój ojciec siedział obok mnie i czytaliśmy książki. Było po prostu ciepło, oświetlenie domu było idealne. Niby nic szczególnego i wyjątkowego, ale byłem tylko ja i mój tata.

I czekanie na godzinę, o której będziemy musieli pojechać do jego mamy na pierwszą gwiazdkę, aby później wrócić na drugą kolację do babci od strony mamy. Jednak w tym konkretnym momencie siedzieliśmy razem, byliśmy tylko my dwoje. Bez szaleństwa świątecznego, dużej rodziny prezentów, tylko ja i ojciec. I chyba nic tego nigdy nie przebije.