To mogły być telewizyjne petardy! 5 genialnych seriali, które skończyły się po pierwszym sezonie
Nie każdy serial, który robi telewizja jest dobry. To chyba wszyscy rozumiemy. Dlatego nikogo nie dziwi, gdy marny serial zostaje zakończony, zanim na dobre się rozkręci. Jednak zdarza się tak, że studio nawet mając świadomość, że mają na rękach wyjątkowy kawałek sztuki, rezygnuje z niej, patrząc jedynie na liczby oglądalności i potencjał przy sprzedaży reklam.
"Firefly"
W produkcji przenieśliśmy się do przyszłości, w której ludzie, po tym, jak Ziemia okazała się niezdatna do zamieszkania, przenieśli się na inne planety. Stworzony przez Jossa Whedona serial pokazywał nam świat znany z westernów, ale przeniesiony w gwiazdy. Czyli dokładnie to, co zachwyca aktualnie fanów Gwiezdnych Wojen w Mandalorianie.
Dlaczego "Firefly" dostał tylko rok? Ponieważ telewizja Fox uważała, że wie lepiej jak poprowadzić serial. Zmiana ramówki w środku sezonu, wypuszczanie odcinków w złej kolejności, marna promocja, która nie umiała przedstawić ludziom, o czym tak naprawdę jest serial, doprowadziła do niskiej oglądalności. To niestety zakończyło marzenia fanów o otrzymaniu wieloletniej wciągającej historii, która zapadnie nam w pamięć.
Pozostała jednosezonowa legenda i pełnometrażowe "Serenity", które pozwoliło na zamknięcie wątków znanych z seriali. Jednak uczucie niedosytu pozostało.
"Freaks and Geeks"
Jest to serial, który według wielu był najlepszym odwzorowaniem życia w liceum w historii. Przeciętny serial o tej tematyce skupiał się na popularnych dzieciakach, podrywaniu najładniejszych dziewczyn albo przekonywaniu do siebie najbardziej cool chłopaka.
W "Freaks and Geeks" Judd Apatow skupiał się na pokazaniu dzieci, które chcą być sobą. Nie wstydzą się miłości do D&D, chcą po prostu bawić się ze swoimi znajomymi, a wszystko podszyte jest humorem tak dobrze znanym z późniejszych produkcji Apatowa.
"Almost Human"
Dziejący się w 2048 projekt, był typowym detektywistycznym serialem z zacięciem sci-fi. Sceptyczne postrzeganie futurystycznej technologii, realistyczny brzydki świat, niestarający się zbałamucić widza przyszłościowymi wynalazkami.
Niestety można założyć, że produkcja trafiła do nas odrobinę za wcześnie. Może gdybyśmy oglądali ją w 2020 roku, fani Urbana spragnieni dobrego Sci-Fi w telewizji, nie pozwoliliby odejść Almost Human w zapomnienie.
"Police Squad!"
"Police Squad" w opinii szefów telewizyjnych był za… mądry. Było w nim zbyt wiele żartów, które pędziły na łeb, na szyję, nie dając oglądającym wytchnienia. "Police Squad" jest oczywiście mało znaną produkcją, ale jeśli kiedykolwiek oglądaliście filmy Nielsena, wiecie, czego możecie się po niej spodziewać.
Oczywiście z faktu, że "Police Squad" został uznany za porażkę, możemy się cieszyć. Bez tego nigdy nie powstałaby pełnometrażowa wersja "Nagiej Broni".
"Awake"
Grana przez Jasona Isaacsa postać nie jest w stanie rozróżnić, który ze światów jest prawdziwy. Jednak jak sam przyznaje, nie chce tak naprawdę poznać prawdy.
Chociaż pierwszy sezon historii otrzymał ostatecznie dosyć satysfakcjonujące rozwiązanie. Trudno nie dojść do wniosku ze serial zyskałby wiele, gdyby twórcy dostali szansę na opowiedzenie dalszej historii bohaterów w kolejnych sezonach.