Znasz bajeczkę o soku z ananasa? To dopiero początek listy "fałszywych afrodyzjaków"

Aneta Zabłocka
Niby umówiliście się na randkę. Dobrze wam się rozmawia, ona bardzo ci się podoba, czujesz, że jest między wami chemia. Kusi cię jednak, aby zyskać pewność, że spotkanie zakończy się fajerwerkami. Najłatwiej sięgnąć po popularne afrodyzjaki. Zapytaliśmy eksperta, czy warto.
Ananas, ostrygi, czekolada - jakie afrodyzjaki są najlepsze? Fot. Marvin Meyer/Unsplash

Czy warto sięgać po afrodyzjaki?


Nie każdy facet ma odwagę, by pójść do apteki i poprosić o leki na potencję. Nie każdy jest na tyle śmiały, by zaproponować seks po mile spędzonym wieczorze. Nie każdy potrafi właściwie odczytać sygnały wysyłane przez partnerkę, że ma ochotę na pogłębienie znajomości.

By zapobiec ewentualnym łóżkowym porażkom, często sięgamy po afrodyzjaki.

Ich głównym zadaniem jest poprawienie nastroju. W niektórych pokarmach uznawanych za randkowe hity rzeczywiście zawarte są składniki przyczyniające się do zwiększenia libido.

Niektóre z nich stymulują syntezę i wydzielanie testosteronu odpowiedzialnego za potencję, inne wpływają na zwiększenie ukrwienia narządów płciowych.


– Nawet ziemniaki mogą być afrodyzjakiem. To nie są magiczne substancje, które sprawią, że ktoś się w nas zakocha, będzie bardziej atrakcyjny, a sami zamienimy się w Brada Pitta – przestrzega Kamil Paprotny, dietetyk. I dodaje: "Mogą wpływać na naszą płodność, ale samo ich zjedzenie nie zamieni nas w 'twardziela'".

A jednak w sieci i poradnikach przewija się lista produktów, które mają zapewnić gorącą noc w sypialni. Czy działają? I tak, i nie.

Ostrygi

Faszerowanie siebie i partnerki ostrygami, licząc na wysokie wyniki w sypialni, może przynieść rozczarowanie. Owszem owoce morze bogate są w składniki, które wyśmienicie wpływają na nasze zdrowie, a muszle zawierają cynk i selen, które są wręcz bombą, pozytywnie wpływającą na wydzielanie testosteronu.

Problemem ostryg może być ich wygląd. Niektórych pobudza miękka faktura i wilgoć posiłku. Na innych działa odpychająco. – To jak podane jest jedzenie, jego wygląd ma większe znaczenie, niż zawarte w nim składniki – mówi dietetyk. – Papką nikogo nie zachęcimy do pójścia z nami do łóżka, ale pyszne, świeże jedzenie, podane w przyjemnej atmosferze, wpłynie na wspólny pociąg seksualny.

Czekolada

– Dzięki czekoladzie czujemy się lepiej, po jej zjedzeniu wydzielane są endorfiny. Zawarty w niej anandamid, przekaźnik, sprawia, że jesteśmy rozluźnieni – tłumaczy Kamil Paprotny. Podaje przykład, że podobnie czuć się będziemy po biegu na krótkim dystansie. – W nadmiarze szkodzi. Ponadto afrodyzjakiem będzie tylko czysta, gorzka czekolada. Nie słodycze i cukierki, które są mocno przetworzone.

Ananas – czy poprawia smak spermy?

Legendarny owoc mający na celu poprawić smak nasienia mężczyzny. Podobno kuracja polegająca na piciu tropikalnego soku powinna trwać tydzień, by zmienić smak spermy.

– Raczej pinacolada to nie będzie – rozwiewa nadzieję ekspert. – Oczywiście możemy pożywieniem wpływać na to, jaki smak będą miały wydzielane przez nas płyny, jednak nie przeceniałbym wpływu ananasa.

Częścią składową spermy jest fruktoza, czyli cukier. Jednak samo spożywanie słodkiego owocu, nie sprawi, że smak nasienia aż tak bardzo się zmieni. – Poza tym, że kobiecie mogą wyostrzać się zmysły w czasie owulacji, na smak wpływa też utrata węchu czy katar. Do tego możemy działać na swoją niekorzyść, paląc papierosy, pijąc alkohol czy jedząc warzywa cebulowe – tłumaczy Paprotny.

Seler naciowy

Badania na gryzoniach pokazywały, że seler może dobrze działać na libido. Jednak warto pamiętać, że gryzonie nie jadły surowego selera, tylko podawano im ekstrakt z warzywa. Innymi słowy, serwowanie Krwawej Mery nie zaszkodzi, ale też nie pomoże we wspięciu się na szczyt rozkoszy.

Czerwone wino i szampan

Małe ilości alkoholu wpłyną na rozluźnienie i zniknięcie stresu. Duże zaburzą erekcję.

Kiedy afrodyzjaki zaczynają działać?

Ile potrzebujemy czasu, żeby od podania kolacji przenieść się do sypialni? – To cecha osobnicza, ile potrzebuje czasu, żeby się rozgrzać. Dobry nastrój, alkohol, czekolada i wystarczy kilka minut. Kobiety potrzebują więcej czasu, by się rozgrzać, nawet kilka godzin. Nawet lata picia soku z ananasa nie pomogą, by zmienić smak nasienia – śmieje się Kamil Paprotny.

I dodaje: – Kiedy mamy problemy z erekcją trzeba wybrać się do lekarza, bo żaden pokarm na to nie pomoże. Żywność to bardziej kwestia placebo i wpływu na polepszenie atmosfery i samopoczucia.

Niezależnie jakie menu ustaliliście na wieczór, jedzenie nie zastąpi atmosfery, która zaprowadzi was do łóżka.