Panie w żłobku chyba oszalały. Bez zgody rodziców sadzają na nocnik dwuletnie dzieci
O przymusowym odpieluchowaniu w jednym ze stołecznych żłobków napisał w liście do redakcji jeden z naszych czytelników. Odkrył to, gdy chciał uzupełnić zapas pieluch dla swojej niespełna dwuletniej córki i zobaczył, że niewiele ubyło. "Zwykle paczka starczała na jakieś dwa tygodnie, a nagle się okazało, że schodzi sporo mniej. Zaniepokoiło mnie to, więc zapytałem opiekunkę, co się dzieje. A ona na to, że zaczęły właśnie uczyć dzieci załatwiania się na nocniku i dlatego zużycie spadło. I jeszcze z uśmiechem dodała, że moja Hania świetnie sobie radzi" – opisał pan Michał.
Powinniście być wdzięczni!
Rozmowie z opiekunką przysłuchiwała się matka innej dziewczynki. I była bardzo zadowolona z tego, że panie w żłobku wzięły na siebie ciężar odpieluchowania. "To mnie trochę uspokoiło. Ale jak w domu opowiedziałem o tym żone, to się wściekła. Zadzwoniła do znajomego pediatry, a ten potwierdził, że taka samowola opiekunek może być bardzo groźna dla dzieci, bo każde rozwija się inaczej i nie można oczekiwać, że wszystkie w tym samym czasie jak na komendę zaczną korzystać z nocnika" – wspomina nasz czytelnik.
Te argumenty lekarza, powtórzone następnego dnia w rozmowie z opiekunką, nie zrobiły na niej wrażenia. Przeciwnie, była zdumiona, że pan Michał ma do niej pretensje. "Powiedziała mi, że powinniśmy być wdzięczni, że żłobek odwala za nas brudną robotę. I że inni rodzice to się z tego cieszą i jeszcze im dziękują. A na koniec łaskawie stwierdziła, że ona może Hani nie sadzać na nocnik, skoro sobie tego nie życzymy, ale potem ona będzie odstawać od grupy" – relacjonuje rozmowę nasz czytelnik.
Poważne konsekwencje
Kto w tym sporze ma rację? Zdecydowanie rodzice. Opiekunki w żłobku nie powinny same podejmować decyzji o tym, że zaczynają odpieluchowanie dzieci. Jeśli chcą to robić, to świetnie, ale to powinno się odbywać za zgodą rodziców i we współpracy z nimi. A już uczenie siadania na nocniku wszystkich dzieci w danej grupie jest kompletnie niezrozumiałe. Wynika na pewno z wygody opiekunek, które chcą jak najszybciej mieć z głowy problem ze zmienianiem pieluch.
Rzecz w tym, że kluczowa jest nie wygoda opiekunek, ale gotowość dzieci. A ta u jednych maluchów pojawia się wcześniej, a u innych później. Według wytycznych pediatrów na pozbycie się pieluchy dzieci mają czas do czwartego roku życia. Przyspieszenie tego procesu, a tym bardziej zmuszanie malucha do załatwiania się na nocniku, może doprowadzić do zaparć, nietrzymania moczu i innych problemów zdrowotnych, które mogą mieć wpływ na całe dorosłe życie.
Imię bohatera i miasto, w którym znajduje się żłobek, zostały zmienione na prośbę autora listu.
Czytaj także: https://dadhero.pl/294487,przedszkole-nie-moze-wymagac-odpieluchowania-dziecka-to-bezprawie