Nie mają cycków, więc są odsuwani na dalszy plan. Sebastian zdradza, "Jak tata karmi piersią?"

Aneta Zabłocka
Karmienie piersią to praca zespołowa. I gdybyś chciał się wyłgać, że nie masz pojęcia, z czym to się je, bo nie masz piersi, to nasz bohater udowadnia, że tata i laktacja mają dużo wspólnego. Wystarczy, że dasz ponieść się temu, co natura zrobiła już za ciebie – będziesz ojcem.
Jak wspierać kobietę karmiącą piersią? Poradnik dla zaangażowanego taty Fot. Tata Farmaceuta
Sebastian Lijewski prowadzi bloga "Tata Farmaceuta". Nie stoi jednak za ladą w aptece, a jako doktor nauk farmaceutycznych prowadzi badania w laboratorium. Poza tym jest ojcem dwójki dzieci. Oboje, jak się chwali, wykarmione matczyną piersią.


Czytaj też: Jak zostać położnikiem w 10 minut? Zdradza Zbyszek, który przyjął poród w domu

Doświadczenie bycia ojcem od pierwszych dni skłoniły go do założenia bloga i napisania poradnika dla ojców, w którym na podstawie własnych przeżyć i wiedzy naukowej rozprawia się z mitem "niepotrzebnego taty" w czasie karmienia piersią.

Rozmawiamy o tym, czemu pcha się w paszczę lwa i uświadamia kobiety, że wie więcej o karmieniu, niż one, jak być partnerem dla matki swoich dzieci oraz czy faceci czytają ciążowe podręczniki.
Fot. Sebastian Lijewski/Tata Farmaceuta
Nie masz cycków, co ty wiesz o karmieniu piersią?!

Karmienie piersią to praca zespołowa. Żadna sztuka powiedzieć kobiecie: "Idź teraz, nakarm dziecko, przewiń, odgoń ciotki i babcie, znoś dzielnie krytykę i rady, a ja sobie tutaj posiedzę". Trzeba to robić drużynowo. Mój związek z żoną jest bardzo partnerski, może stąd moje podejście.

Mimo że wiele osób działa w internecie i mówi o promocji karmienia piersią, to statystyki są tragiczne. Przy 6-tygodniowych niemowlakach, tylko połowa jest karmiona piersią.

Wydaje mi się, że to ważne, żeby mówić o tym, że to optymalny sposób dla rozwoju dziecka. Są przypadki, gdy kobieta nie może karmić, ale powinno się walczyć o naturalne karmienie. I to zadanie nie tylko dla mamy, ale i dla ojca dziecka.

Ale co ten tata według ciebie miałby robić? Kobieta ma piersi, to się na tym zna, mama i babcia jej podpowiedzą. Mają i miały instynkt macierzyński, co się będą faceci do tego mieszali. A ty się mieszasz.

Nie tyle mieszam się, co angażuję. To jest tak, że kobieta w pierwszych kilku dniach ma nawał pokarmu, albo nie ma mleka, albo ma obrzęk piersi. To bardzo stresujące sytuacje w dodatku, gdy przed chwilą urodziło się dziecko. Każdy wtedy może zwątpić, czy karmienie piersią, to jedyne słuszne wyjście.

Jeśli taka kobieta nie ma oparcia w swoim mężczyźnie, ojcu dziecka, to może mieć problem. Zwłaszcza jak usłyszy od mamy "z takich małych piersi to ty dziecka nie wykarmisz", "po co się męczysz, za moich czasów wszyscy pili z butelki i też wyrośli zdrowo".

Ale jeżeli facet powie "będziemy w tym razem, robisz to, co jest najlepsze dla naszego dziecka, możesz na mnie liczyć, wesprę cię", to może spojrzeć na to zupełnie inaczej.

Mężczyzna może zająć się organizowaniem sprzętu do karmienia, poszukaniu laktatora, mrożeniem pokarmu. Może zająć się dzieckiem i nakarmić je odciągniętym mlekiem, a mamie dać swobodę i możliwość wyjścia na zakupy czy spacer.

Ojciec ma duże pole do popisu po pół roku, gdy dziecko rozszerza dietę. Maluch jest na piersi, ale musi dostać pokarmy stałe. Jak tata ugotuje marchewkę, posiedzą razem z bobasem, pobawią się, pobrudzą, spróbują, to zbudują fajną więź. Ja miałem z tego ogromną frajdę. Twoja książka jest bardzo osobista, opiera się także na opracowaniach naukowych, ale przede wszystkim jest to książka pisana przez tatę. U was karmienie przebiegało gładko?

Moje doświadczenia i wiedza się przenikają. Moja żona w ciąży wiedziała, że chce karmić piersią. A ja wiedziałem tyle, ile wiedziałem. Czyli, że warto, jest to potrzebne i zdrowe. Ale zacząłem się doszkalać, szukać informacji dotyczących nawału pokarmu, który występuje u 80 procent matek karmiących. A i tak nas to nie przygotowało na nawał.

Aśki piersi były w tragicznym stanie. Bolały. Dostawialiśmy dziecko, używaliśmy laktatora, robiliśmy okłady. Wszystko zgodnie z aktualną wiedzą i pomocą doświadczonej położnej. Przetrwaliśmy, a przy drugim dziecku było już łatwiej.

Potem pojawiają się jeszcze krytyczne momenty, gdy dziecko szybko się rozwija, a pokarmu zaczyna brakować. Wtedy mama często słyszy, że to dziecko się nie najada, że w piersiach jest woda, a nie pokarm, lepiej dać mu butelkę z mlekiem modyfikowanym.
Sebastian i jego syn LeonFot. Natalia i Mateusz Kapała
Jak się wbić w ten babski świat? Stać się "Kapitanem Laktacją", który mówi swojej mamie i teściowej: "Wiem więcej na temat karmienia piersią, niż wy".

Dokładnie w ten sposób. Mam aktualną wiedzę, znam się na tym. Za czasów naszych rodziców i dziadków karmienie piersią było bagatelizowane. Przy pierwszych problemach i trudnościach dawano butelkę, aby dziecko przybierało na wadze i można jak najszybciej wrócić do pracy. Takie podejście pokutuje do tej pory. Ta wiedza jest nieaktualna i szkodliwa.

Moja książka jest skierowana do ojców, ale zajrzą do niej pewnie też kobiety. Mało jest spojrzeń na karmienie piersią oczami taty. Wszyscy mówią, że facet nie ma piersi, nie będzie karmił, więc nie powinien się wypowiadać.

Jak budować więź z dzieckiem, które jest przyssane do piersi? Czy mężczyźni nie czują się wtedy po prostu odtrąceni? Tak naprawdę ojcem stanę się za pół roku, gdy nie będzie potrzebowało jedynie mleka.

To sprawa indywidualna. Potrzeby dziecka są najważniejsze. Mama z dzieckiem muszą się poznać i dotrzeć, czasem przecież dzieci potrafią siedzieć na piersi godzinami, żeby się najeść, poczuć się bezpiecznie.

Ja miałem tego świadomość, pomagałem żonie. Noszenie dziecka, odbijanie, kąpanie – to mogą być zadania dla taty, które zbudują tę więź. Miesiące szybko mijają. Ten początek trzeba przetrwać i mieć świadomość, że tata musi być grupą wsparcia dla mamy. Nie gra pierwszych skrzypiec, ale za chwilę się to zmieni i podział opieki i czasu spędzonego z dzieckiem się wyrówna.

Mówmy szczerze, ilu znasz w swoim towarzystwie ojców, którzy przed narodzinami dziecka rzeczywiście sięgnęli po podręcznik rozwoju ciąży czy karmienie piersią i przygotowali się do tej roli?

No myślę, że kilkoro. Ale faktycznie tutaj jeszcze jest duże pole do popisu, żeby uświadamiać rodziców, jakie to ważne. To nie jest przecież tak, że rodzi się dziecko i mama instynktownie wie, co zrobić i ojciec też.

Lawirujemy pomiędzy złotymi radami od rodziny, która nie ma aktualnej wiedzy, trafiają się też na naszej rodzicielskiej drodze starsi lekarze i położne, operujący schematami sprzed lat. Internet może być wspaniałym źródłem informacji, jeśli wie się, gdzie szukać sprawdzonej wiedzy i opracowań naukowych.

Ale z każdym kolejnym dzieckiem będzie łatwiej?

Łee, też tak myślałem. Ale przy Gabrysi mogliśmy we trójkę leżeć, głaskać się po główkach i patrzeć jak dziecko się ładnie karmi, to przy Leonie, małym rozrabiace, sytuacja uległa zmianie (śmiech).