"Z tatą się nie napijesz?!". Większość polskich nastolatków sięga po alkohol za zgodą rodziców
Media podniosły alarm, czołowi politycy podjęli stanowcze kroki, no i producent alko-saszetek skapitulował. Drinki, które miały podstępnie rozpijać nasze dzieci, zniknęły ze sklepów. Czy to znaczy, że najmłodsi Polacy nie są narażeni na kontakt z alkoholem? Otóż nie. Bo to nie sprytne zabiegi producentów napojów wyskokowych przyczyniają się do tego, że po alkohol sięgają nawet 11- czy 12-letnie dzieci. Winni są rodzice.
Pierwsze piwko w wieku 11 lat
Winni są rodzice. Dowód? Przygotowany przez Instytut Człowieka Świadomego raport "Inicjacja alkoholowa wśród dzieci i młodzieży w Polsce: diagnoza problemu, przyczyny i konsekwencje". Trudno się go czyta. Bo wynika z niego, że choć czasy się zmieniają, świadomość na temat szkodliwości alkoholu jest coraz większa, to nadal dobrze ma się u nas tradycja, że pierwsze w życiu piwko trzeba wypić z tatą. I wielu ojców wciąż uważa, że poczęstowanie swojego nastoletniego dziecka alkoholem to wręcz tradycja.
– W polskim społeczeństwie jest duże przyzwolenie dorosłych na inicjację alkoholową wśród dzieci. Okazuje się, że około 50 proc. rodziców nie ma problemu z zaakceptowaniem faktu, że dziecko w wieku 11-12 lat w domu spożywa w ich obecności alkohol – stwierdził podczas prezentacji raportu dr Janusz Krupa, lekarz i prezes Instytutu Człowieka Świadomego.
Fakt, że połowa rodziców "nie ma problemu" z tym, że dziecko pije w domu, nie jest najbardziej szokujący. Znacznie gorsze jest to, że na alkoholowy "pierwszy raz" pozwala swoim pociechom znacznie więcej niż 50 proc. dorosłych Polaków.
– Pierwszy etap inicjacji alkoholowej odbywa się w domu, za wiedzą i zgodą rodziców, w wieku 10-12 lat – powiedział podczas konferencji dr Krupa. Z raportu wynika, że właśnie tak wyglądał pierwszy kontakt z alkoholem w przypadku 78 proc. badanych nastolatków.
Lepiej pić z tatą niż z kolegami
Dlaczego tak wielu rodziców częstuje alkoholem własne dzieci? Autorzy raportu twierdzą, że wynika to z przekonania, że ten pierwszy raz wcześniej czy później nastąpi, więc bezpieczniej będzie, gdy stanie się to w domu, a nie gdzieś po kryjomu z kolegami.
"Wielu rodziców woli, aby dzieci po raz pierwszy spróbowały alkoholu w ich obecności i 'pod kontrolą'. Pozwalają dziecku spróbować, gdy sami go piją: podczas przyjęcia w domu, na sylwestra, na ognisku czy na rybach itd. Najczęściej pozwalano dzieciom na spróbowanie piwa i szampana" – czytamy w raporcie.
Czy obawa, że dziecko na pewno kiedyś spróbuje alkoholu za namową kolegów, jest uzasadniona? Tak. Raport potwierdza, że wielu nastolatków sięga po raz pierwszy po alkohol pod wpływem rówieśników. Rzecz w tym, że ten moment następuje zwykle później – średnio w wieku 16 lat. A to oznacza, że rodzice, którzy częstują piwem swoje 12 czy 13 letnie dziecko, bo tak jest "bezpieczniej", de facto przyspieszają jego inicjację alkoholową o kilka lat.
Na początek piwo
Pewnym pocieszeniem może być płynąca z raportu informacja, że młodzi rzadko sięgają po mocne alkohole. Pierwszym, czego próbują, zarówno w domu, jak i z rówieśnikami, jest piwo smakowe lub szampan, znacznie rzadziej wino, a mocne alkohole to ułamek przypadków. Jest to jednak marna pociecha, bo alkohol w każdej postaci i stężeniu jest szkodliwy, zwłaszcza dla nastolatków, których organizmy dopiero się rozwijają.
"Napoje niskoprocentowe są równie szkodliwe dla zdrowia psychicznego i fizycznego nastolatka co wysokoprocentowe – spożywanie alkoholu w różnych ilościach powoduje m.in. nieodwracalne uszkadzanie młodych ewolucyjnie części mózgu, związanych z wyższymi funkcjami psychicznymi" – piszą autorzy raportu "Inicjacja alkoholowa wśród dzieci i młodzieży w Polsce: diagnoza problemu, przyczyny i konsekwencje".
Co można z tym zrobić?
Raport Instytutu Człowieka Świadomego to lektura ponura, ale może być inspiracją do działania. Uczestniczący w badaniu młodzi ludzie zwrócili uwagę na ważną rzecz. Większość z nich (aż 64 proc.) stwierdziła, że nieletni mają łatwy dostęp do alkoholu, zwłaszcza do piwa. To oznacza, że sprzedawcy powinni lepiej kontrolować wiek kupujących. Jest na to szansa, bo niedawno szefowa resortu zdrowia zapowiedziała zaostrzenie prawa w tej kwestii. Po zmianach sprzedawcy będą mieli obowiązek kontrolowania tego, czy osoba kupująca alkohol jest pełnoletnia.
Najwięcej jednak do zrobienia mamy my, rodzice. Żadne przepisy, narady rządu czy decyzje premiera nie pomogą, jeśli nadal będziemy myśleć, że to nic złego, jeśli nastolatek napije się trochę piwa w domu, w kontrolowanych warunkach. Czas wreszcie zrozumieć, że to wcale nie jest lepsze niż napicie się po kryjomy z kolegami. I zamiast umożliwiać taką z pozoru bezpieczną, rodzinną inicjację, trzeba wytłumaczyć, że alkohol szkodzi – w każdej ilości i postaci. Zwłaszcza młodym.
Źródło: instytutczlowiekaswiadomego.pl
Czytaj także: https://dadhero.pl/285809,alkoholizm-w-rodzinach-to-problem-wielu-rodzin-w-Polsce