Każdy dzień był gonitwą, by odhaczyć kolejne zadanie. Odpuściliśmy połowę, powiem ci co się stało

Marta Lewandowska
Wszyscy pędzimy, bo trzeba mieć lepsze auto, większy telewizor, bo sąsiad ma taki wygięty, więc pracujemy na etacie, robimy projekty, ścigamy się sami ze sobą i z innymi. Wszystko dla dobra nowego pokolenia, któremu przecież trzeba zapewnić godziwy byt. Żeby czasem nie odstawali od kolegów.
Rodzicielstwo w rytmie slow jest fajne. Fot: Vidal Balielo Jr./Pexels

Dzieci też są zajęte


Zapracowani, szukamy też zajęć dla dzieci, żeby nie wisiały nam nad głową. Karate, piłka, francuski, pianino, większość dzieciaków w wieku 5-12 lat ma mnóstwo dodatkowych zajęć, robi się tego taka kumulacja, że kiedy dwóch kolegów z klasy chce się spotkać, rodzice wymieniają szereg maili, żeby dopasować ich grafiki. Żeby mogły pobiegać razem po podwórku.

Brzmi niewiarygodnie, a jednak. Pędzimy i każemy pędzić naszym dzieciom, w trosce o lepsze jutro. Ale powiedzcie, czy znacie kilkulatka, który cieszyłby się, że rodzice znów pracują, zamiast się z nimi bawić? Sami trzy i pół roku temu uciekliśmy na wieś, po to, żeby uniknąć pędu. Z różnym skutkiem. Ale się staramy. Zaczęło się od odpowiedzi na jedno pytanie.


Czy naprawdę te wszystkie rzeczy są nam niezbędne do szczęścia?


Po głębszym zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że niekoniecznie i postanowiliśmy zwolnić. Rodzicielstwo w rytmie slow okazało się stworzone dla nas. Lubimy spędzać czas z naszymi dziećmi, jeździmy z nimi na wakacje, ale chcemy być świadomymi i obecnymi rodzicami codziennie, a nie tylko dwa razy w roku przez tydzień.

Zacznij od przyrody


Zamiast w sobotni poranek włączać dziecku bajkę i startować ze sprzątaniem warto pójść do lasu. To idealny moment, żeby pokazać dziecku, że to, co na pierwszy rzut oka jest szare i ponure, może być piękne i zaskakujące. Wystarczy się zatrzymać i przyjrzeć bliżej. Stworzenie dziennika obserwacji zdecydowanie ułatwi wam to chodzenie po lesie, jeśli jesteście fanami tabelek i deadline.

Pokaż dziecku pączki na drzewach, ślady zwierząt, zwróć uwagę na pogodę, czy jest słońce, czy chmury. Powąchajcie powietrze, pachnie zupełnie inaczej niż to w mieście. Wizyty w lecie mają szereg działań prozdrowotnych. Japońscy lekarze od lat zapisują swoim zestresowanym pacjentom kąpiele leśne. Wcale nie chodzi o to, żeby hasać boso wśród sosen, czy kąpać się w leśnym strumyku.

Skup się na tym, co tu i teraz i pomóż to samo zrobić dzieciom, rozmawiajcie o tym, czym pachnie powietrze, zwróćcie uwagę na skrzypienie drzew, miękkość poszycia. Przy kolejnej wizycie porównajcie swoje odczucia, czy coś się zmienia? Takie kąpiele można praktykować cały rok i zapewniam was, że za każdym razem poczujecie i zobaczycie coś innego. Pokażecie dzieciom świat, który was otacza, rytm natury.

Czas to najcenniejsze co masz


Znacie taką pastę internetową, jak chłopiec zapytał tatę, ile zarabia za godzinę swojej pracy? Ojciec odpowiedział, że 50 dolarów, dziecko przyniosło 25, bo tyle miało w skarbonce i zapytało, czy może kupić pół godziny ojcowskiego czasu. Myślę, że każdego z nas stać na taką rozrzutność, żeby poświęcić własnym dzieciom odrobinę czasu, nawet jeśli ich skarbonki są puste.

Ale nie rób tego przy okazji. Odłóż telefon, najlepiej go wyłącz, żeby powiadomienia brzdękające na komodzie nie odwracały Twojej uwagi. Nie musicie toczyć od razu rozmów na tematy egzystencjalne. Zapytaj, jak dziecku minął dzień, z kim się dziś śmiało, co je zezłościło. Potomstwo, które nie jest przyzwyczajone do tej formy spędzania czasu, może być trochę nieufne. Dlatego ty zacznij.

Usiądź obok i powiedz, o tym, co przydarzyło się tobie, co było fajnego, co cię rozbawiło, a co sprawiło, że miałeś dość. Faceci mogą i powinni mówić o uczuciach. Nie ważne, czy masz syna, czy córkę. Mówienie o emocjach nie stawia cię w roli słabego, tylko świadomego i wrażliwego człowieka. Ja bym nie chciała płakać w ramię Robocopa, zdecydowanie wybrałabym The Rocka — który przecież poza twardzielem umiał zagrać też wróżkę-zębuszkę.

Wpuść dziecko do swojego świata


Lubisz pogrzebać w starych motocyklach, a może masz w garażu małą amatorską stolarnię? Pozwól dziecku do niej zajrzeć! Może nie wręczaj mu od razu wiertarki udarowej, ale pokaż, jakie fajne rzeczy można wystrugać scyzorykiem, opowiedz, skąd u Ciebie wzięła się ta pasja, nie zmuszaj, ale pokazuj świat swoich zainteresowań. Dziecko lepiej cię pozna i zrozumie.

Pozwól mu postępować inaczej, niż tego oczekujesz, stwórz bezpieczną przestrzeń do eksperymentów. Niech znajdzie własną drogę. Każdy z nas musi popełniać swoje błędy, warto być obok, żeby skleić, jeśli coś się rozpadnie, pokazać rozwiązanie. To bardzo pogłębia relacje. Wspierający ojciec, który wybacza błędy — to brzmi dumnie!

Pozwól się lenić


Podobno Newton, nim spało na niego jabłko godzinami przez wiele dni leżał pod tą jabłonią. Zresztą umówmy się, kto nie lubi poleżeć na kanapie? Z nudy rodzą się najlepsze pomysły na zabawę. Dziecko, które jest przyzwyczajone do pękającego w szwach grafiku, po odcięciu zajęć, które nie sprawiają mu przyjemności, będzie się nudzić. Początkowo może ci się wydawać, że to rozluźnienie ma same wady.

Szybko jednak zobaczysz, że potomstwo leżąc i patrząc w sufit, wpada na niesamowite pomysły, jest spokojniejsze i nieco przyjemniejsze w obyciu. Trochę jak ty na urlopie.