Mniej nie znaczy lepiej! 5 błędów niewybaczalnych, które faceci popełniają kupując kobiecie bieliznę

Aneta Zabłocka
Wchodzisz do sklepu, a tam wszędzie koronka. Niby ci się podoba, ale czym różnią się te majtki od tamtych? Kolorem, jasne... Brazylijki, stringi, figi, braletka, balkonetka, push up? Ekspedientka zaczyna mówić w innym języku, a miała pomóc! Oto jak uniknąć błędu w kupowaniu bielizny dla swojej ukochanej.
Jak kupić seksowną bieliznę dziewczynie? Poradnik dla facetów Fot. Marcus Santon/Unsplash
Niezależnie od tego, czy idziesz kupić pierwszy w życiu zestaw seksownej bielizny dla swojej partnerki, czy robiłeś to już kilka razy, zawsze istnieje szansa, że możesz zrobić to lepiej.

Nieznajomość rozmiaru to nie wstyd

Zdradzę ci coś: większość kobiet tak naprawdę nie ma pojęcia, jaki rozmiar biustonosza czy majtek byłby dla nich odpowiedni. Boimy się dużych liczb w rozmiarówce, więc czasami po prostu ich nie sprawdzamy.


Ale tutaj podsuwam ci pomysł, żeby zaprosić kiedyś swoją partnerkę na wizytę w sklepie z porządną bielizną i zapoznać ją z brafitterką.

Wracając - nie znasz rozmiaru - omiń bieliznę, wskocz do działu piżamki. Istnieje szansa, że trafisz w rozmiar. Poza tym, od czego jest oversize. Zignoruj koszulki blisko ciała i kup szlafrok z jedwabiu lub koronki.

Dobra zabawa nie może być za dobra

Pewnie masz już jakąś wizję prezencji twojej partnerki w tej bieliźnie. Obyś nie przesadził - mogą to tylko twoje wyobrażenia. Dziewczyna, która stawia na naturalne materiały i wygodę, nie ucieszy się z poliestrowych majtek wpijających się w pupę.

Podobnie ma się akcja z popkulturą. Nie mamy 11 lat i majteczki ze Snoopym albo Garfieldem już nas tak nie kręcą. Gdybyś wpadł na pomysł kupienia majtek z logo "Gwiezdnych Wojen", bo je uwielbiasz albo "Domu z papieru", pamiętaj, żeby wzór nie był wściekle widoczny. Bo inaczej twój prezent szybko zmieni się w "majtki okresowe" i na noc.
Czytaj także: Związek z młodszą kobietą tylko wydaje się fajny. Po dobrym początku zaczyna się dramat

Więcej tasiemek nie znaczy lepiej

Sznureczki, tasiemki i klamerki wyglądają super na manekinie. Przede wszystkim nie masz pojęcia, ile czasu ekspedientki zapinały te cholerne klamry na plastikowej pani, a po drugie to właśnie plastikowa pani. Nic jej się nie wpija, nic nie ściska i nic nie zsuwa z ramion, bo nie ma jak. To nie żywa tkanka, która pracuje pod materiałem. Pani z wystawy stoi i tyle.

Twoja żona ma w tej seksownej bieliźnie przynajmniej rzucić się z gracją na łóżko, a nie umęczona walczyć z przesuwającym się sznureczkiem, który sprawia, że czuje się jak szynka w siatce. Myśl, stary, myśl. Ty chodzisz w dresach, bo ci wygodnie, a ją chcesz spętać w linki poliestru.

Jak najmniej materiału nie znaczy najlepiej

Chociaż pośladki twojej kobiety to najpiękniejsze dwie połówki brzoskwinki, jakie w życiu widziałeś, to nie znaczy, że będą wyglądały dobrze, jak rozdzielisz je pojedynczym szwem materiału.

Twoja pani podziękuje ci za bardziej zabudowaną bieliznę, która nie sprawi, że będzie czuła się jak ze słabego nagiego plakatu z warsztatu samochodowego. I tu w sukurs wchodzą "brazylijki".

Zapamiętaj tę nazwę. Brazylijki są ładnie wycięte z tyłu, nie za dużo, nie za mało, więc profilują pupę w sam raz.

Mierz siły na zamiary

Ile razy chcesz ją zobaczyć w tej bieliźnie? Jak najczęściej! Super. To pamiętaj, żeby była choć trochę praktyczna. Kupowanie gorsetu, który zapina się na milion haftek czy skórzanych uprzęży, które nigdy nie wyjdą poza waszą sypialnię, nie ma sensu.

Postaw na bieliznę, którą będzie mogła zakładać także na co dzień. Po to, aby ona też czuła się w niej dobrze i seksownie, a nie taką, która będzie jedynie prezentem dla ciebie.