Bohaterskie zachowanie ojca - przyjął poród w domu. Klamerki do bielizny się przydały

Aneta Zabłocka
To była akcja jak z filmu! Pod dom nie zdążyła zajechać karetka, gdy Przemek i Karolina tulili do piersi swojego nowo narodzonego syna. Ojcu dziecka w przyjęciu porodu przydały się m.in... klamerki do bielizny.
Poród w domu. Tata z Żor musiał odebrać sam poród Fot. 123 rf
Podobno akcja porodowa w czasie kolejnych ciąży przebiega sprawniej. Karolina i Przemek nie spodziewali się jednak, że aż tak.

Kilka dni temu z Żorach na świat przyszedł ich syn Franek. Gdy rozpoczęła się akcja porodowa, okazało się, że jest za późno nawet na szybki bieg do samochodu ze szpitalną torbą. Dziecku śpieszyło się na ten świat.
Jedyne, co zdążyli zrobić, to wezwać karetkę. Po drodze zgłoszenie przyjęła również... straż pożarna. Zanim weszli do domu, chłopiec był już świecie.

Przyjąć poród pomogły Przemkowi ręczniki, nożyczki i... klamerki do bielizny. Jak zdradził w Polsat News, to był trzeci poród, w którym brał udział. - Byłem już przy dwóch wcześniejszych porodach, więc podszedłem do tego "fachowo" - powiedział na antenie telewizji.


Ratownik medyczny ocenił stan noworodka jako dobry i skierował na badania do szpitala.

Franciszek ważył trzy kilogramy. Miał 51 centymetrów długości. Jego stan pozwolił na przyznanie mu 10 punktów w skali Apgar.