– A gdyby tak po prostu pogadać o tym z najlepszym przyjacielem? – powiedziało sobie niewielu facetów. Ale nie oni. Po blisko 30 latach znajomości uznali, że pora szczerze porozmawiać o tym, co gryzie każdego faceta.
Znają się 28 lat. Pomysł na gadanie o męskich sprawach narodził się w ich głowach blisko 10 lat temu, ale dopiero teraz ruszyła produkcja. W ich karcie są rozmowy o zdrowiu psychicznym, nałogach i błędach w związku – sprawach, które dotyczą każdego mężczyzny, choć rzadko wypowiadane są na głos.
Faceci mówiący otwarcie o uczuciach to zakrawa na przewrót kopernikański. Przecież mężczyźni nie zwierzają się z tego, co ich boli, nie mówią o nałogach i zdrowiu psychicznym. Wydaje mi się, że nawet w małym kumpelskim gronie są to rzadko podejmowane tematy.
Karol: Właściwie podsumowałaś, dlaczego nagrywamy. Skoro my nie rozmawiamy o tym w naszej grupie przyjaciół to znaczy, że coś jest nie tak. A jeśli my tego potrzebujemy, to może innym też tego brakuje. Warto spróbować.
Jakub: Nawet dwóch gości, którzy są przyjaciółmi i których coś gniecie w dołkach, będzie rozmawiać jedynie o powierzchownych sprawach. Jeśli dotkną trudnych tematów, to raczej półuśmiechem i w dowcipie, a nie na serio.
Obserwując swoje życie i wiedząc, że różne sytuacje są w życiu, poruszamy takie tematy. Uznaliśmy, że jest to temat sam w sobie. Przy niemal każdym temacie poruszanym w odcinkach podcastu, widzimy, jakie mamy dziury komunikacyjne. Także w naszej relacji.
Mieliście coś nieprzegadane po tylu latach znajomości?
Jakub: Tak, inspiruje mnie to, co Karol mówi. Średnio raz na odcinek. Dowiadujemy się o sobie rzeczy, których nie powiedzieliśmy sobie od razu w twarz.
Znacie się prawie 30 lat i jako faceci wiedzieliście, że o pewnych sprawach mężczyźni nie rozmawiają. Czy macie taką misję, aby przełamać męskie tabu w Polsce?
Karol: Nie rozmawialiśmy o takich sprawach z ojcami, ani braćmi. Nie rozmawiamy z przyjaciółmi. I to jest zauważalna luka. Nie wiem, czy mam ambicję, aby poruszyć całą Polskę. Chciałbym zacząć od tego grona, w którym się obracamy. Zaczynaliśmy z myślą o tym, że porozmawiamy o ważnych sprawach, mamy przygotowaną długą listę tematów.
Czy nie jest to zamach na "prawdziwą męskość"? Jak zostać "miękiszonem" i zatrzymać dumę?
Jakub: Jeden kolega mi powiedział pół żartem pół serio ostatnio: "Stary, wy nie powinniście w ogóle o tym rozmawiać, przecież one nas usłyszą i będą wiedziały, co w nas siedzi".
Z jednej strony jest to taki zamach na nieprawdziwą fasadę, że z nami zawsze wszystko jest ok, albo nie potrzebujemy czegoś obgadać. To nie jest tak, że jesteśmy ekshibicjonistami, którzy mówią, jak nam jest źle i toniemy w swoim smutku.
Karol: Jesteśmy w takim wieku, po 30, że jeśli ktoś nazwie nas miękiszonem, bo rozmawiamy ze sobą otwarcie, to jest w zasadzie jego problem.
Karol: Zastanawiam się nad tym... Gdybyśmy wzięli człowieka z ulicy, to chyba facet najbardziej boi się bycia uznanym za słabego. I to jest coś, co objawia się w wielu elementach, nie tylko słabości fizycznej. Chociaż chyba wszyscy faceci mają ciągły kompleks małego penisa.
My nawet między mężczyznami nie wiemy, co to znaczy duży penis czy mały penis. My nie rozmawiamy o rzeczy, która przecież dla wielu jest najważniejsza i definiująca męskość.
Słabość jednak jest czymś normalnym. Każdy jest słaby.
Jakub: Facet, jeśli zaczyna być świadomym swojej słabość, próbuje przebić się przez wyzwania i wyjść z tego zwycięsko. Jednak to nie oznacza, że nie może o swoich słabościach porozmawiać.
Karol: To, co mi przeszkadza to to, że przeciwstawia się płci na dwóch przeciwnych biegunach. Facet jest mocny, bo kobieta jest słaba. To jest kłamstwo.
Baby są silne?
Karol: Wystarczy spojrzeć na nasze matki. Na ulicę. Ktokolwiek widzi kobiety na protestach i uważa je za słabe, jest zwyczajnie ślepy.
Mam wrażenie, że jeśli chodzi o wzorce męskie w mainstreamie, są zwykle negatywne. Polak Cebulak, Typowy Janusz, ojciec z ciężką ręką... Ale nie ma miłego męskiego wzoru.
Jakub: Więc masz teraz dwa nowe pozytywne wzory. Nas. (śmiech)
Karol: Ja w życiu miałem do czynienia raczej z miłymi facetami. Ale jeśli chodzi o wzorce z kultury popularnej, to mogę się zgodzić. Zobaczmy, chociażby porucznika Borewicza, który był zwyczajnym dupkiem w relacjach z kobietami. A był idolem chłopców lat PRL.
W jednym z odcinków waszego podcastu zdradzacie, że mężczyźni mają w głowach "nothing box" i tam jest nic... Rozwiniecie?
Jakub: To Karol tak ma...
Karol: To naprawdę zaskakujące?
To jak z tego kawału. Leży para po seksie w łóżku. Facet gapi się w sufit i nic nie mówi. Kobieta zastanawia się, czemu jest taki zmyślony, czy ją kocha, czy zawsze będą razem, jaki z niego cudowny filozof. A tymczasem w głowie gościa myśl: Mucha na suficie, ona tak chodzi i nie spada.
Karol: Zawieszenie, gapienie się w jeden punkt pozwalają mi redukować stres. Ja wtedy zupełnie o niczym nie myślę. To próżnia, w którą wpada stres i znika.
Jakub: Ja na przykład uwielbiam zmywać naczynia. Mam reset zupełny i mnie to rozluźnia. Też z takiego “nothing box” czerpię inspirację do twórczości. Kobiety są często niepewne, co siedzi w ich facetach, jeśli oni nic nie tworzą w sensie kreatywnym.
Karol: A kobiety zadają sobie wtedy pytanie: "Czym on nie chce się ze mną podzielić?", myślą, że on ma pewnie jakąś tajemnicę.
Pytanie nasuwa się samo. Co siedzi w facetach? Wymieńcie, proszę, rzeczy, które siedzą w głębi duszy każdego mężczyzny.
Jakub:Potrzeba bezpieczeństwa.
Karol: Możliwość wyrażenia emocji.
Jakub: Chęć poczucia sensu w życiu.
Karol: Potrzeba bycia kochanym i możliwości obdarzenia uczuciem innych.