Jeszcze Warszawa, czy już "przygotowania kadry saneczkarzy"? Zdjęcia z miejskich górek zalały sieć

Aneta Zabłocka
Jak się nie ma, co się lubi... To warszawiacy wiedzą, jak sobie poradzić z brakiem możliwości wyjazdu na zimowy wypoczynek.
Górki do zjeżdżania na sankach w Warszawie Fot. archiwum prywatne
Takich tłumów na warszawskich górkach najstarsi nie pamiętają. Po latach zimowej posuchy i braku śniegu, krótkotrwała zima bardzo ucieszyła rodziców i dzieci. Tym bardziej że w środku pandemii nie było mowy o tym, aby gdziekolwiek wyjechać na ferie czy krótki urlop w góry.


Czytaj też: "Siniaki ją hartują". Ojcowie zapisują córki na sporty walki. Chcą, by wiedziały, czym jest ból

Dlatego na miejskich górkach zaroiło się od domorosłych saneczkarzy i ich opiekunów. Górka Szczęśliwiecka, ta w Parku Moczydło czy Morskie Oko, a nawet mniejsze osiedlowe podgórza przeżywają w ostatnich dniach najazd miłośników sportów zimowych.
Cała Warszawa zjeżdża na sankachFot. Archiwum Prywatne
Decyzją ministrów szkoły dla starszych dzieci nadal pozostają zamknięte. Do placówek ruszyły tylko uczniowie klas 1-3. Reszta może spędzać czas przed komputerem albo na śnieżnych górkach. Sanepid ani policja nie interweniują. Wśród zakazów obowiązujących w czasie pandemii nie ma słowa o uprawianiu sportów zimowych w mieście. Co więcej, w parkach i ogrodach nie trzeba zasłaniać ust i nosa maseczką. Należy tylko trzymać dystans 1,5 metra od innych uczestników saneczkarskich szaleństw. To tylko jeszcze bardziej zachęca warszawiaków do wyjść na zewnątrz. Niestety 17 stycznia na Górce Szczęśliwickiej miał miejsce tragiczny wypadek, w którym zginął 12-letni chłopiec. W czasie zjazdu uderzył w ławkę.

Inne miasta też nie próżnują. Oto udostępniane w sieci zdjęcia i filmy z saneczkarskich wyczynów. Trzeba się spieszyć, bo podobno w najbliższych dniach czeka nas ocieplenie. W dodatnich temperaturach po śniegu zostanie jedynie wspomnienie.