Zapytaliśmy panów o ich rodzaje "ojcowskiej kawy". Te 5 odpowiedzi totalnie nas rozbroiło

Redakcja dadHERO
Kawa z kaszką, Ninja coffee, Potrójna siekiera, polskie frappe – to nie są nazwy wyszukanych napojów, które można kupić w kawiarni. To kawy, które piją ojcowie, kiedy zajmują się swoimi pociechami. Razem z COSTA COFFEE HOME EDITION poprosiliśmy ich, żeby opowiedzieli nam trochę więcej o swoich rodzajach "ojcowskich kaw". Oto 5 z tych najbardziej komicznych i jakże prawdziwych!
Zapytaliśmy panów o ojcowską kawę. Fot. 123RF / Zdjęcie Seryjne

Potrójny grzaniec

Rafał, 34-letni doradca finansowy z Warszawy, ojciec Mikołaja: Kawa rano – marzenie! Ja nigdy nie potrafię wyrobić się w czasie, żeby wypić poranną kawę. Mamy rocznego synka, którym obecnie zajmujemy się z żoną. Początki dnia to mój dyżur i pierwsze co robię, to właśnie zaparzam sobie kawę. Jako fan klasyki, zawsze stawiam na kubek "dużej czarnej", ale nie jakiejś zwykłej, tylko takiej jak z kawiarni - od COSTA COFFEE HOME EDITION. Ich wariant Signature Blend to mój faworyt, który w mojej ulubionej, czarnej odsłonie, uwydatnia nuty karmelu i orzechów.
Fot. materiały prasowe / COSTA COFFEE HOME EDITION
Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że w zasadzie nigdy nie mogę jej wypić ciepłej. Dobrze, jak uda mi się ją zaparzyć i już muszę lecieć do przewijania. Po przewijaniu, kiedy wracam do kuchni, to kawa jest już letnia. Nie znoszę letniej kawy, więc kubek trafia do mikrofali. To jest pierwsze grzanie.


Irytujące pikanie mikrofali towarzyszy mi, kiedy karmię naszego maluszka, ale to nic. Po kilkunastu minutach jest drugie grzanie, bo kawa znowu letnia. Wtedy zazwyczaj budzi się moja żona i zaczynamy rozmawiać, szykować śniadanie i znowu kawa stygnie, więc do śniadania jest trzecie grzanie i w końcu pije moją upragnioną gorącą kawę!

Kawka z kaszką


Krzysztof, 36-letni informatyk z Krakowa, tata 14-miesięcznej Amelki: moja córeczka jest prawdziwą fanką mlecznych kaszek dla dzieci. Nie ma więc takiej opcji, żeby kaszki nie było na śniadanie. Robię więc jej tę kaszkę, sobie w międzyczasie jakieś kanapki, kawę i siadamy do wspólnego jedzenia.
Fot. 123RF / Zdjęcie Seryjne
Czasami zastanawiam się, czy córka lubi ją jeść ze względu na smak, czy na to, że można przy jej użyciu zrobić niezły bałagan. Zdarza się właśnie, że podczas karmienia kaszka dostaje skrzydeł i lata po całej kuchni, rozrzucana małymi rączkami mojej córci. Nierzadko ląduje w kubku z moją kawą, robiąc z czarnej kawy – coś à la latte, które o dziwo, smakuje bardzo dobrze! Zaczynam wtedy czuć smak miodowy i ciasteczkowy, co na pewno nie jest zasługą kaszki, bo ona sama w sobie za bardzo smaku nie ma…

Wyczuwam, że to wszystko dzięki stuprocentowej mieszance arabiki - The Bright Blend od COSTA COFFEE HOME EDITION, będącej niezwykle wszechstronną kawą! Ani się obejrzę kaszka zjedzona i kawa wypita. Lubię te nasze wspólne poranki z córką, kawą i niech będzie - z tą kaszką też!

Ninja coffee


Waldek, 29-letni architekt z Poznania, ojciec 2,5-letniej Natalki: Od kiedy pracuje z domu, przypadają mi również dzienne zmiany przy dziecku. Żeby moja córeczka miała dobry humor i umożliwiała mi warunki pracy na home office (bez wchodzenia w kadr podczas wideokonfenrecji czy płakania w trakcie calli), obowiązkowe są dla niej 2 drzemki w ciągu dnia. Dla mnie obowiązkowe są z kolei dwie kawy w ciągu dnia, najlepiej te z ulubionego french pressa i z najwyższej jakości ziaren od COSTA COFFEE HOME EDITION. Do przygotowania ich muszę oczywiście zagotować wodę w czajniku, a czajnik mam z gwizdkiem. Sztuką jest więc zrobienie tego tak, by gwizdanie nie obudziło drzemiącej córki.

Niczym ninja biegam zawsze przez salon, jak tylko usłyszę pierwszy, nie tak głośny dźwięk czajnika - nie mogę ani dopuścić do głośniejszego gwizdania, ani przypadkiem nie strącić czegoś podczas mojego spirntu. Jak to się uda to jest już z górki - muszę tylko uważać, żeby pijąc moją ulubioną kawę od COSTA COFFEE HOME EDITION, nie zatracić się zbytnio i nie siorbnąć zbyt głośno. Wtedy cała praca mogłaby pójść na marne.
Fot. snappygoat.com

Potrójna siekiera

Krystian, 36-letni adwokat z Lublina, tata 3-letniego Antosia: Kiedy mój synek był mały, to często zarywałem nocki. Kiedy tylko człowiek zasypiał, to budziły go krzyki i płacz. Więc trzeba było wstawać, uspokajać i usypiać na nowo. I tak kilka, a nawet kilkanaście razy. Wtedy pomocna była kawa, żeby nie zasnąć, bo często nie było już sensu znowu kłaść się do łóżka.

Ale człowiek w takich chwilach i tak mało co kontaktuje. Jest taki zakręcony, że nierzadko zdarzało się, że robiąc sobie moją ulubioną kawę – podwójne espresso z mlekiem – traciłem rachubę i dolewałem trzecie. Z jednej strony takie przypadkowe "wzmocnienie" bywa pomocne, bo potrójna siekiera dawała niezłego kopa.

Z drugiej jednak, Signature Blend ciemno palona od COSTA COFFEE HOME EDITION, którą pijam, już w pojedynczej dawce jest intensywna. Dobrze, że po dodaniu mleka smakuje równie dobrze i nawet ja, miłośnik americano, mogę pić taki przypominający gorącą czekoladę napój.
Fot. 123RF / Zdjęcie Seryjne

Pita na 10 razy

Sławek, 38-letni pracownik korporacji z Wrocławia, ojciec 4-letniej Agatki: Podczas pracy na home office do wielu rzeczy ciężko mi się było przyzwyczaić. Jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń była konieczność zrezygnowania z codziennego rytuału picia porannej kawy. Zazwyczaj wyglądało to tak, że chodziłem po nią do kawiarni, a potem piłem w ciszy i spokoju przy biurku.

Teraz o ciszy i spokoju nie ma mowy, a sięgnięcie po kubek z kawą i usadzenie się wygodnie w fotelu, działa na moją córeczkę niczym radar - jak tylko to zauważy, zaraz pojawiają się teksty w stylu: "tato, a co to?", "tato, a pobaw się ze mną lalkami", "tato, porysuj ze mną", "tato, a poczytaj mi książkę". Oczywiście nie jestem w stanie oprzeć się tym słodkim oczętom i zawsze odchodzę od bądź co bądź, jednego z ulubieńszych zajęć, żeby pomóc córeczce.

Kawę pijam średnio na 10 razy, więc nie przypomina to za bardzo mojego zwyczajowego rytuału, ale tym, co pozostało niezmienne to smak napoju. W domu pijam 100-procentową arabikę od COSTA COFFEE HOME EDITION - Colombian Roast, która najbardziej smakuje mi zaparzona metodą przelewową. W sumie można powiedzieć, że domowy rytuał jej picia też już sobie wypracowałem. Wygląda to tak, że parzę kawę, zaczynam ją pić, bawię się z córką, wracam do zimnej już kawy, dodaję do niej kostki lodu i ojcowskie frappe gotowe!
Fot. materiały prasowe / COSTA COFFEE HOME EDITION
Rafał, Krzysztof, Waldek, Krystian i Sławek piją kawy w domu i nie wyobrażają sobie dnia bez tego napoju – nie tylko pozwala on normalnie funkcjonować młodym tatusiom, ale też przypomina im błogie czasy, kiedy delektowali się poranną kawą w ulubionej kawiarni. Wspomnienia wracają dzięki COSTA COFFEE HOME EDITION, którą piją i która smakuje, jak ta z ulubionego lokalu. I choć nie zawsze wszystko idzie tak, jak zaplanowali, jedno pozostaje niezmienne - chwila wytchnienia w towarzystwie ulubionej kawy w domu, która zawsze smakuje wybornie.