logo
Czy uczniowie dostaną dodatkowe pięć dni ferii w listopadzie? MEN rozważa postulaty w tej sprawie fot. Pexels/Polesie Toys
Reklama.

Kiedy Barbara Nowacka przejmowała stery w MEN, zapowiadała wielką reformę polskiego systemu szkolnictwa. Wygląda na to, że ta zmiana będzie bardziej rewolucyjna niż sama ministra planowała.

Ferie jesienią i trzy semestry

Najnowszy pomysł, nad którym zastanawia się resort, dotyczy bowiem zmiany istniejącego od wielu lat podziału roku szkolnego na dwa semestry, z których jeden kończy się feriami zimowymi, a drugi wakacjami. Po zmianie były trzy semestry. Pierwszy trwałby tylko dwa miesiące i kończył tygodniowymi feriami jesiennymi na początku listopada, po Wszystkich Świętych.

Skąd pomysł na taką rewolucyjną zmianę? Jak podaje serwis Portalsamorządowy.pl, apelują o to do MEN nauczyciele. I nie są to pojedyncze prośby, ale masowo zgłaszane petycje. Dodatkowej przerwy w roku szkolnym chcą też rodzice, co przyznała w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wiceministra Paulina Piechna-Więckiewicz. – Do MEN trafia w tej sprawie wiele postulatów, jest to jedna z sześciu-siedmiu najczęściej zgłaszanych przez rodziców spraw – powiedziała.

Argumenty obu stron są podobne. Nauczyciele skarżą się na przemęczenie i wypalenie, więc – jak twierdzą – dodatkowe ferie dałyby im czas na regenerację po intensywnym początku roku szkolnego. Podobnie jest z uczniami. Zdaniem rodziców dzięki tygodniowej przerwie w listopadzie byliby nie tylko mniej zmęczeni, ale też bardziej zmobilizowani do nauki. Zwłaszcza jeśli na koniec tego pierwszego semestru mieliby wystawiane oceny.

Na ratunek nauczycielom

Szanse na jesienne ferie są spore. Z kilku powodów. Po pierwsze, takie rozwiązanie funkcjonuje w kilku krajach zachodniej Europy, m.in. w Holandii, Danii i Niemczech. Po drugie Ministerstwo Edukacji Narodowej nie odrzuca tych postulatów. – Na pewno nad organizacją roku szkolnego trzeba się zastanowić – stwierdziła we wspomnianym wywiadzie wiceministra Piechna-Więckiewicz, pytana o to, czy MEN wprowadzi dodatkowe ferie. Pomysł jest teraz analizowany przez ekspertów resortu.

MEN nie bagatelizuje głosów nauczycieli z jeszcze jednego powodu – badania naukowe pokazują, że wypalenie zawodowe w tej grupie społecznej to norma. Opublikowany dwa lata temu raport Librusa "Dobrostan zawodowy nauczycieli" pokazał, że ten problem dotyka aż 70 proc. pedagogów. To – oprócz niskich zarobków – jeden z głównych powodów, dla których młodzi nie garną się do tego zawodu. Jeśli więc nic się w tej kwestii nie zmieni, za jakiś czas w szkołach nie będzie komu uczyć. 

Właśnie ta kwestia może przesądzić o tym, że MEN jednak zdecyduje się na wprowadzenie tygodniowych ferii jesiennych. To po prostu znacznie łatwiejszy i tańszy niż podwyżki pensji sposób na zadbanie o komfort nauczycieli i przekonanie ich, że w szkole warto pracować.

Ale czy Barbara Nowacka i jej zastępczynie dojdą do podobnych wniosków? Przekonamy się za jakiś czas. Ale nawet jeśli decyzja w tej sprawie będzie pomyślna dla nauczycieli, to jesienne ferie nie pojawią się szybko w kalendarzu. W przyszłym roku rząd będzie bowiem sprawdzał efekty wprowadzenia nowego harmonogramu ferii zimowych. Nie będzie już czterech terminów, ale tylko trzy, co oznacza, że więcej uczniów będzie odpoczywać w tym samym czasie. A na dwa eksperymenty z feriami w tym samym roku MEN raczej się nie zdecyduje.

Źródło: Portalsamorządowy.pl, "Rzeczpospolita"

Czytaj także: