Szumowski na to nie zasłużył. Drwiny z jego "bebecha" i zdjęć z urlopu są niesmaczne

Aneta Zabłocka
"Rzyg" i "wór" – takie między innymi określenia padły po tym, jak w internecie pojawiły się zdjęcia ministra Szumowskiego z rajskich wakacji w Hiszpanii. Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby na jego miejscu była, dajmy na to, Katarzyna Lubnauer? Gdyby to kobieta stała się celem ataków i prześmiewczych komentarzy, bo ma brzuch mniejszy, a nie większy? No właśnie...
Minister Szumowski na wakacjach w Hiszpanii. Tematem numer 1 jest jego brzuch fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Wakacje, plaże, relaks. Razem z sezonem urlopowym zaczęło wydawać nam się, że pandemia odpuściła. Tym bardziej że kapitan-minister zdrowia, opuścił mostek, i zostawił załogę bez wsparcia.

Łukasz Szumowski nagrabił sobie przez ostatnie pół roku. Zarzuca mu się zakup maseczek od kumpla za rządowe pieniądze i to, że nie bronił konsekwentnie Polaków przed pandemią, gdy PiS chciał przeprowadzić majowe wybory. Trudno go lubić. To jednak nie tłumaczy ataków na jego wygląd. Tygodnik "NIE" opublikował na swoim Facebooku prześmiewczą grafikę z Łukaszem Szumowskim. Na zdjęciu podkreślono krągły brzuch ministra i nazwano "wypłaszczeniem krzywej".


Parasol ochronny

Posypały się komentarze: "Wory na brzuchu od ciężkiej pracy", "Ten brzuch to od razu rzyg" i inne. A jeszcze tydzień temu cała Polska płakała z Dorotą Wellmann nad tym, że na polskich plażach ludzie bezpardonowo komentują wygląd innych. W tamtym przypadku kobiety.

Podobnie jak obrzydliwym jest sprowadzanie umiejętności kobiety, wyłącznie do rozmiaru jej biustu (vide przykład prezenterki TVP Info Karoliny Pajączkowskiej), tak samo niewłaściwym jest sprowadzanie zaniedbań ministra do wielkości jego brzucha.

Taki sam parasol ochronny, jak nad kobietami zmagającymi się z molestowaniem seksualnym i obrażaniem, powinniśmy rozpostrzeć nad mężczyznami. Oni również padają ofiarami niewybrednych żartów. Nadal pokutuje w nas patriarchalny system, w którym możemy gnoić facetów, bo są "twardzielami" i smutek jest im obcy. Jeśli nie oni, to ich najbliżsi z pewnością czują niesmak, czytając niewybredne komentarze o anatomii swojego ojca.

Krytykujmy za politykę, nie wygląd

Nazwisko ex-ministra Szumowskiego jeszcze długo nie zejdzie z medialnego afisza, będzie oceniany za to jak (nie)poradził sobie z pandemią koronawirusa. Ale wśród jego grzechów nie powinien być zapisywany wygląd. Nie o tym jest ta dyskusja.

Podpieramy się ruchem "body positive", afirmujemy "ciało tatuśka", tępimy "body shaming", ale tylko tam, gdzie lubimy.

Za Szumowskim ciągnie się wizerunek nie najlepszego zarządcy. Abstrahując już od tego, że emerytowany minister zdrowia pojechał na ryzykowne wakacje do walczącej z COVID-em Hiszpanii (sic!).

Ministra można konstruktywnie krytykować za kadencję w fotelu na ul. Miodowej. Oszczercze komentarze o worach pod oczami, worach nad paskiem spodni czy rudej brodzie, powinny zostać z niej wykreślone.

Choć ośmiesza się wyjazdem na Fuertę, to dajmy mu żyć: krytykujmy za decyzje polityczne, ale nie dokładajmy hejtu.

Wystarczy.