"Czuję się współwinny". Tak wygląda życie ludzi, których bliscy zostali oskarżeni o pedofilię

Kacper Peresada
Mój ojciec kilka tygodni temu dostał zarzuty – pisze mi Jędrzej. Wciąż nie może uwierzyć w to, co się stało. Zarzut? Gwałt na nieletniej.
Fot: David East/Unsplash
W przypadku przemocy seksualnej trzeba zawsze skupiać się na ofiarach. Czasami jednak koszmar związany z takim przestępstwem przeżywa większa grupa ludzi. Mam na myśli nie tylko rodzinę ofiary, ale też bliskich napastnika.

To też ludzie pokrzywdzeni. Są mimowolnymi uczestnikami dramatu. Cierpią i próbują dojść do ładu z tym, co się stało. Chcą zrozumieć, jak ktoś, kogo kochali, mógł dopuścić się takiego czynu i czy mogli zrobić coś, by temu zapobiec.

Natknąłem się na wyznanie jednej z takich osób na popularnym amerykańskim forum internetowym. Postanowiłem znaleźć ludzi, którzy mieli za sobą podobne przeżycia i porozmawiać o tym, czego doświadczyli.

"Czy można wierzyć ofierze?"

– Tata zawsze był dla mnie idealną osobą, kocham go i nie jestem w stanie uwierzyć, że mógłby coś takiego zrobić – zapewnia Jędrzej. To pseudonim, nie zgadza się ani na podanie prawdziwego imienia, ani tym bardziej na pokazanie twarzy.


Jędrzej ma świadomość, że gdy sprawa trafi do sądu, jego rodzinę czeka wstrząs. – Trudno wyobrazić sobie, by ktoś chciałby kłamać w takiej sprawie.

Nie skreślił swojego ojca. Wie, że jeśli tata okaże się niewinny, Jędrzej nie będzie mógł sobie wybaczyć, że nawet przez chwilę myślał inaczej.

– Jeśli zostanie skazany, to już będzie dla niego wystarczająca kara – Jędrzej nie jest w stanie powstrzymać emocji. Raz jest przybity, chwilę później ma ochotę niszczyć wszystko dookoła.

Czytaj też: Dwa filmy o pedofilii w jednym tygodniu, a my, zamiast o krzywdzie dzieci, dyskutujemy o celebrytach

Dla mojego rozmówcy wiadomość o tym, czego miałby dopuścić się jego ojciec, była podwójnie przerażająca. Jędrzej jest gejem, chciał mieć dzieci, ale jego partner nie ma na to ochoty.

W tej sytuacji zaczął się zastanawiać nad własną przyszłością. – Wyobrażam sobie ból, z którym musi mierzyć się ta dziewczyna. Czy powinienem narażać swoje dziecko na to, by ktoś mógł je tak skrzywdzić?

– Wujek mojej eks został skazany za usiłowanie gwałtu na kilku osobach – opowiada mi John. Dla bliskich był świetnym i serdecznym facetem, kochającym mężem i wspaniałym ojcem. Z tego powodu w rodzinie Johna doszło do kilku dramatów.

Raz wydawało się, że wszyscy pogodzili się z sytuacją, potem temat wracał i na nowo zaczynało się wskazywanie winnych .

– Masz mnóstwo pytań i żadnych odpowiedzi – tłumaczy John. – Czy osoba, którą kochasz, jest winna? Czy można wierzyć ofierze?

Przygotować się na najgorsze

Marek, który pracował przy sprawach pedofilów, podkreśla, że dzieci prawie nigdy nie kłamią na ten temat. Zdarza się jednak, że z obawy przed konsekwencjami, mogą przekręcać fakty albo wskazać inną osobę niż ta, która gwałciła. – Boją się wskazać na przykład nowego chłopaka swojej mamy, bo są przerażone tym, jakie mogą ponieść konsekwencje po powrocie w domu – tłumaczy.

W takich sytuacjach dzieci wyjawiają jedynie część prawdy. Dochodzą do momentu, w którym nie mogą się już wycofać z tego, co powiedziały, ale wciąż boją się wskazać osobę, która je skrzywdziła.

Marek przyznaje, że zdarzają się sytuacje, gdy dzieci kłamią, nie rozumiejąc, jakie są tego konsekwencje. – Takie przypadki są jednak bardzo rzadkie.

Nie próbuje bronić oskarżonych. Uważa natomiast, że bliscy oskarżonego nie powinni od razu skreślać osoby, którą kochają. – Nie ma nic złego w nadziei, trzeba wierzyć, że wszystko okaże się nieprawdą, ale zarazem trzeba się przygotować na najgorsze – dodaje.

- Walczyłem przez wiele lat z poczuciem winy. Miałem żal do siebie za to, że go wspierałem, że w niego wierzyłem, że mu zaufałem – wyjaśnia mi Felix. Gdy miał 26 lat, policja zatrzymała jego ojczyma pod zarzutem posiadania dziecięcej pornografii. Oskarżony twierdził, że jest niewinny i że musiał ściągnąć tego typu filmy przez przypadek. – Cała rodzina go wspierała. Znaliśmy go i kochaliśmy. Wierzyliśmy, że nie jest złym człowiekiem – wspomina Felix.

Nienawiść, smutek, poczucie winy

Po kilku miesiącach sprawy sądowej, jego ojczym przyznał się do zarzutów. – Powiedział nam, że rozumie, iż to, co zrobił, było złe – opowiada Felix. – Moja siostra go uwielbiała, chcieliśmy mu jakoś pomóc. Chcieliśmy wierzyć – mówi Felix z żalem.

Okazało się, że jego ojczym miał dziesiątki tysięcy zdjęć z pedofilią dziecięcą. Wśród nich były też nagie zdjęcia przybranej córki, którą wychowywał razem z matką Felixa.

– Gdy się o tym dowiedzieliśmy, natychmiast zerwaliśmy z nim kontakt. Cała rodzina poszła na terapię. Czuliśmy mieszankę nienawiści, smutku, ale zarazem obwinialiśmy siebie o to, że do tego doszło – mówi Felix.

– Staraliśmy się chronić tego człowieka. Szukaliśmy mu adwokatów, wierzyliśmy w to, co mówił, wspieraliśmy go – wylicza.

Od tamtych chwil minęło już 5 lat, Felix czuje jednak, że ta rana jest bardzo świeża. Dla niego ten mężczyzna był "tylko" ojczymem, ale dla jego siostry i matki był ojcem i mężem. Traktowały go jak najbliższą osobę na świecie. Był dla nich ostoją i przykładem godnym naśladowania.

Ten cień nigdy nie zniknie

Każdy mój rozmówca powtarza to samo: nie byli w stanie zrozumieć tego, co się stało. Nie czuli jedynie smutku i zawodu. Byli przerażeni tym, kim okazała się osoba, którą uważali za członka najbliższej rodziny. Czuli się winni, współodpowiedzialni za to, co się stało.

– To nie jest i nigdy nie będzie zamknięty rozdział – przyznaje Felix. – To poczucie winy będzie ze mną na zawsze.

Ma świadomość, że zapewne nie mógł nic zrobić, aby powstrzymać swojego ojczyma. Czuje jednak do siebie obrzydzenie, że ufał komuś takiemu. Traktował go jak dobrego człowieka, czuł się bezpiecznie w jego towarzystwie.

Felix uważa, że to, co spotkało rodzinę, bardzo do siebie zbliżyło jej członków. Zarazem ma świadomość, że cień, który na nich pada, nigdy nie zniknie. Muszą nauczyć się z tym żyć.

– Użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi. Zwłaszcza że ofiary takich ludzi jak mój ojczym muszą radzić sobie z o wiele większą traumą. Na nich powinniśmy się skupiać, nie na oprawcach.