nauka matura
Zakuwanie w ostatnich dniach przed maturą to naprawdę kiepski pomysł. Nie przybędzie od tego wiedzy, ale zmęczenia i stresu. fot. Pexels/Karolina Grabowska
Reklama.

Stres przed maturą jest całkiem normalny. Normalna jest też chęć uczenia się niemal do ostatniej chwili. Taka potrzeba wykorzystania na maksa tych ostatnich dni pojawia się często u uczniów, którzy wcześniej odpuszczali, bo "przecież jest jeszcze dużo czasu". I gdy w końcu do nich dociera, że tego czasu już właściwie nie ma, to nerwowo rzucają się do książek. Problem w tym, że w tym wypadku zasada "lepiej późno niż wcale" się nie sprawdza. A efektem takiego zakuwania do ostatniej chwili nie będzie wcale większa wiedza, a jedynie większe zmęczenie.

Jak się uczyć, to tylko panowania nad stresem

O tym, że uczenie się w stresie nie ma wielkiego sensu, mówi wielu psychologów. Ich zdaniem lepiej dać na luz, odłożyć podręczniki, zeszyty, bryki i inne gadżety edukacyjne i relaksować głowę, która na maturze powinna być wypoczęta. Podobnej rady udzielił też niedawno szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Robert Zakrzewski.

Pytany o to, czy tuż przed egzaminem maturzyści powinni dużo pracować, czy dużo odpoczywać, zdecydowanie wybrał to drugie. – Kilka dni przed egzaminem maturzysta powinien popracować, ale nad tym, jak sobie radzić ze stresem. Bo matura to jest sytuacja stresowa. Warto więc zadbać o to, by uspokoić emocje – radził w RMF FM.

Jedyne, co zdaniem szefa CKE warto zrobić w tych ostatnich dniach, to raz jeszcze napisać sobie próbny egzamin – z tego roku czy lat ubiegłych. Ale nie po to, by sprawdzić swoją wiedzę, ale by zobaczyć, ile mniej więcej zajmują poszczególne etapy i nauczyć się dobrze rozkładać czas. – Taką próbę lepiej zrobić sobie rano, bo rano zaczyna się pisanie matur – proponuje Zakrzewski. Jego zdaniem taka praca nad rozłożeniem czasu i nad opanowywaniem stresu to najlepsze, co może zrobić maturzysta w nadchodzący długi weekend majowy.

Zamiast zakuwania, spacery i planszówki

Co jeszcze może zrobić maturzysta, żeby na egzamin nie wejść z podkrążonymi ze zmęczenia oczami i trzęsącymi się ze strachu dłońmi? Korzystać z relaksu. Plan na majówkę w rodzinach maturzystów powinien więc zawierać długie spacery, najlepiej po lesie, wspólne oglądanie ciekawych filmów i granie w planszówki, słuchanie muzyki, oglądanie zdjęć, no i długie rozmowy. Zabroniony jest tylko jeden temat – matura i wszystko, co z nią związane. Żadnych gadek o Wokulskim, fraszkach Kochanowskiego, równaniach i całkach.

Oprócz tego dziecku tuż przed maturą warto też proponować relaksujące kąpiele przed snem. I zadbać o to, by dobrze spał. Można śmiało wrócić do metod stosowanych, gdy nasz maturzysta był przedszkolakiem i gonić do łóżka już o godzinie 20, a najpóźniej o 22. I rano nie budzić. A jak już wstanie, zaproponować dobre śniadanie, a potem też obiad i kolację. Ulubione dania mile widziane, niemile za to widziane energetyki i inne pseudo poprawiacze koncentracji. Sen i wartościowe posiłki naprawdę mogą zdziałać cuda.

Ostatnia rzecz – rodzice przed maturą powinni zachować spokój. Być jak ten kwiat lotosu na wzburzonej tafli jeziora. Nie kłócić się między sobą, nie ochrzaniać tego i tak już zestresowanego maturzysty. Owszem, mógł się uczyć więcej, mógł przeczytać wszystkie lektury, a niektóre nawet dwa razy, mógł rozwiązywać więcej zadań czy wkuwać więcej słówek z angielskiego. Ale tego wszystkiego rodzice mogli wymagać wcześniej, a nie w ostatnich dniach przed maturą. Teraz to mogą jedynie, a wręcz powinni, wspierać i dbać o dobrą atmosferę. Presja i pretensje tylko pogorszą sprawę. A troska i zapewnienie komfortu mogą naprawdę zaprocentować. I to nie tylko podczas egzaminów maturalnych.

Czytaj także: