"Jak w raju". Turysta zamieszkał na tropikalnej wyspie w parku Disneya zamkniętym z powodu pandemii

Kacper Peresada
Z powodu koronawirusa wszystkie parki Disneya na całym świecie zostały zamknięte. Jednak, jak głosi stare porzekadło, jeśli czegoś nie wolno, ale człowiek bardzo chce, to można. Do momentu, gdy przyjeżdża po ciebie policja.
Fot: Brian McGowan/Unsplash
42-letni Amerykanin Richard McGuire włamał się do zamkniętego z powodu pandemii parku Disney World na Florydzie. Mężczyzna postanowił zamieszkać na tropikalnej wyspie będącej częścią parku.

Discovery Island to dawna atrakcja parku Disneya na Florydzie, w 1999 roku zamknięto ją, od tego czasu jest niedostępna dla zwiedzających. W czasach świetności była tropikalnym mini-ogrodem zoologicznym pełnym egzotycznych zwierząt i roślin.

Policjanci schwytali nieproszonego gościa po zgłoszeniu otrzymanym od władz parku Disneya. 42-letni Richard McGuire przyznał, że zamierzał pozostać na wyspie przez tydzień. Planował nakręcić filmik ze swojego pobytu i chciał go opublikować na swoim koncie youtubowym.


Park Disney World na Florydzie został otwarty w 1974 roku. Pierwotnie na wyspie Discovery Island znajdowała się między innymi laguna zamieszkana przez flamingi, a także plaża żółwi i bagno, w którym żyły aligatory. Tę część parku zamknięto jednak w 1999 roku i od tej pory teren niszczał.

McGuire został aresztowany, postawiono mu zarzut wtargnięcia na teren prywatny. Przedstawiciele Disneya zapowiedzieli, że nieproszony gość nie będzie mógł odtąd wejść do żadnego z parków rozrywki należących do tej firmy.

Źródło: New York Times