To są najdroższe ciastka Oreo na świecie, paczka za 60 tysięcy złotych. Powód? Jeden drobny szczegół

Andrzej Chojnowski
Nie znoszę Oreo. Mogłyby dla mnie nie istnieć. To ciastka, które nie mają smaku. Trzeba jednak przyznać, że marketing mają znakomity. No, ale czegoś takiego jeszcze nie było.
Fot: Supreme
Kandydatów na prezydentów dziennikarze zazwyczaj pytają o to, ile kosztuje kostka masła albo bochenek chleba, w nadziei, że ich złapią na niewiedzy. Mnie możecie zapytać, ile kosztuje paczka Oreo w Carrefourze. Nie będę wiedział (strzelam, że jakieś parę złotych). Wiem, ile na pewno nie kosztuje: 60 tysięcy złotych.

Tymczasem w 2020 roku pojawiła się wersja Oreo, która kosztuje więcej niż przyzwoity używany samochód, więcej niż zegarek Rolexa (a te przecież wcale nie są tanie), więcej niż skrzynka szampana.

O co chodzi? Żeby to wyjaśnić, trzeba wytłumaczyć najpierw fenomen nowojorskiej marki Supreme. To amerykańska firma produkująca ciuchy i sprzęt dla fanów deskorolki. Od tego zaczęła wiele lat temu, ale ponieważ skejci uchodzą za ludzi najlepiej czujących trendy, Supreme szybko stało się marką kultową.


To jednak jeszcze nic, bo w pewnym momencie Joe Gebbia, twórca Supreme, wpadł na genialny pomysł współpracy z innymi markami. Dał w ten sposób paliwo zjawisku, które dzisiaj tak chętnie określamy słowem „kolaboracja”.

Czytaj też: 7 trendów tej dekady, których mam już dość i marzę, by zniknęły w 2020 roku (oraz bonus na deser)

Supreme zaczęło więc współpracować ze słynnymi markami z całego świata – od francuskiego domu mody Louis Vuitton przez Nike’a i Vansa po North Face czy Playboya. Pomysł chwycił, Supreme po prostu wrzucało na produkt swoje wielkie logo pisane czcionką Futura i ludzie natychmiast chcieli kupować taki przedmiot. A dokładnie – kupować, a potem odsprzedawać innym z zyskiem.

Produkty z logiem Supreme stały się dobrami inwestycyjnymi, do tego stopnia, że nawet pudełka po butach tej firmy to coś, na czym można nieźle zarobić. W ten sposób dochodzimy do paczki Oreo za 60 koła.

W najnowszej kolaboracji Supreme znalazły się rozmaite produkty, oprócz ciuchów jest też szafka na narzędzia, rower, gramofon, lornetka, torebki strunowe czy czepki pływackie. Wszystko w czerwieni i z wielkim logiem firmy. Produkty Supreme sprzedają się na pniu i błyskawicznie trafiają na rynek wtórny, tam ich właściciele próbują sprzedawać je z zyskiem. Zazwyczaj nie mają z tym większego problemu.

Czerwone Oreo z logiem Supreme trafiły do sprzedaży w cenie 8 dolarów za paczkę (ok. 30 złotych), ale błyskawicznie znalazły się na aukcjach internetowych, gdzie trzeba było za nie zapłacić ponad 20 razy więcej.

Ceny cały czas szły w górę. Teraz za paczkę Oreo Supreme handlarze na eBayu żądają równowartości blisko 60 tysięcy złotych. Pewnie znajdą nabywców, bo Supreme wypuszcza wszystko w limitowanych edycjach – produkty pojawiają się w ograniczonej liczbie i często tylko raz, więc bardzo możliwe, że cena jeszcze pójdzie w górę. Żyjemy w dziwnych czasach.