
"Krwawy sport" to film, który w latach 90. był jednym z największych hitów wypożyczalni kaset wideo. A ówcześni nastolatkowie oglądali go po kilka razy, zawsze z wypiekami na twarzy. Opowieść o krwawym turnieju sztuk walki w Hongkongu cieszyła się popularnością nie tylko w Polsce. Do dziś z sentymentem wspominają ją fani kina akcji na całym świecie.
Remake od twórców "Wieloryba"
Na tym sentymencie chce teraz zarobić hollywoodzka wytwórnia A24, która postanowiła zrobić remake "Krwawego sportu". Decyzja jest szokująca, bo to studio jest znane z ambitnego kina. Wystarczy wspomnieć takie filmy jak "Wieloryb" czy obsypany Oskarami "Wszystko wszędzie naraz". Szczegóły projektu nie są znane, ale skoro spece od oscarowych dzieł biorą się za odświeżanie klasyka kina spod znaku pięści i kopniaków, to efekt może być zaskakujący.
Nakręcony w 1988 roku "Krwawy sport" jest inspirowany biografią Franka W. Duxa, amerykańskiego oficera i mistrza sztuk walki. W trakcie swojej kariery stoczył 329 walk na różnych turniejach karate i ustanowił kilka rekordów. Brał też udział w realizacji filmu, w którym jego postać zagrał Jean-Claude Van Damme. Zagrał drobną rólkę i był koordynatorem scen walk.
Filmowy Frank Dux też jest porucznikiem armii USA. Z przełożonymi ma jednak na pieńku, bo dezerteruje z wojska, żeby wyjechać do Hongkongu na równie prestiżowy, co krwawy turniej walk. Zanim jednak stanie na macie, przechodzi intensywny i bolesny trening pod okiem starego mistrza. Wycisk mu się przydaje, bo szybko okazuje się, że aby wygrać turniej, będzie musiał pokonać świetnie wyszkolonego, a przy tym bezwzględnego Chonga Li. A do tego wyprowadzić w pole ścigających go za dezercję agentów federalnych.
Fakt, że za remake "Krwawego sportu" zabiera się tak uznane studio, może sprawić, że wystąpi w nim Jean-Claude Van Damme. Belgijski aktor wcześniej nie chciał wracać do roli Frank Duksa i nie zagrał w żadnej z trzech kontynuacji hitu. W nowej wersji może się jednak pojawić. Choć w październiku kończy 65 lat, wciąż swobodnie robi szpagat, a ciosy ma tylko odrobinę wolniejsze niż w czasach, gdy stał na planie "Krwawego sportu". Jeśli producenci zdecydują się obsadzić muskularnego Belga, choćby w niewielkiej roli, na pewno będą mogli liczyć na dobrą frekwencję w kinach.
Źródło: filmweb.pl