To nie była całkiem stracona dekada. O tych trendach ostatnich 10 lat będę myślał z sympatią
Pierwsze skojarzenie z dekadą, którą właśnie dobiega końca? Chaos. Polityka w Polsce i na świecie w rozsypce, ekologia leży i kwiczy, do tego popkultura, którą w ostatnich 10 latach zdominowała spartaczona trylogia „Gwiezdne wojny” (wyjąwszy część środkową, "Ostatni Jedi”, która okazała się arcydziełem). Fake newsy, dramat uchodźców, a do tego prezydenci mocarstw bawiący się guzikiem atomowym.
Netflix i streaming
Gdy w 2013 roku zadebiutował serial „House of Cards”, Netflix stał się jedną z najgorętszych marek w szołbiznesie. Kolejne lata potwierdzały to, w jak znaczący sposób streaming zmienił rzeczywistość w dziedzinie rozrywki. Amazon Prime Video, HBO Go czy Disney+, te platformy były odpowiedzialne za gigantyczne zmiany na rynku i nie widać na horyzoncie żadnych oznak tego, by popularność streamingu miała słabnąć.
Social media
fot. NordWood Themes / Unsplash
Prawda jest oczywista, media społecznościowe zmieniły nasze życie. Na Facebooku szukamy pracy, tam zawieramy nowe znajomości, dyskutujemy, tam umawiamy się na randki, a bywa też, że kończymy wieloletnie związki. Tam też szukamy potwierdzenia, że jesteśmy ładni i lubiani. I tak już pewnie pozostanie.
Memy
W ciągu ostatnich lat memy przeszły metamorfozę i jeśli macie poczucie, że przestajecie nadążać to trudno się dziwić, ponieważ obecnie średni okres „przydatności do spożycia” w przypadku memów wynosi ledwie kilka dni. Po części to wina mediów społecznościowych, na których wszyscy przesiadujemy, zamiast zajmować się pracą – a poniekąd dlatego, że dzisiaj wszyscy staramy się być komikami.
Tinder
Marvel i filmy wypełnione superbohaterami
Indie Gaming
Smartfony
fot. VanveenJF / Unsplash
Tego nie wiem. Ostatnia dekada spowodowała jednak, że dzisiaj wielu z nas nie umie się bez nich obyć. Co z tego, skoro mogę zrobić sobie zdjęcie, obrobić je w telefonie, wrzucić do innej aplikacji, dzięki której w ciągu kilku minut poznam dziewczynę – a to wszystko za sprawą telefonu, którego moc obliczeniowa tysiące razy przerasta moc komputerów, które pomogły astronautom misji Apollo 11 wylądować na Księżycu latem 1969 roku.