Elon Musk jeździ Cybertruckiem po Los Angeles. Przy okazji łamie przepisy, ale kto bogatemu zabroni?

Andrzej Chojnowski
Od premiery Cybertrucka, półciężarówki Tesli, minął ledwie miesiąc. Niektórzy nadal nie mogą uwierzyć, że ten futurystyczny samochód rzeczywiście istnieje, a nie jest jedynie dziwnie wyglądającą atrapą. Cybertruck to fenomen – ponad ćwierć miliona osób zamówiło pojazd, który zobaczyło jedynie w internecie. Teraz wszyscy mogą się przekonać, że pikap Tesli naprawdę jeździ, a wśród zwyczajnych samochodów wygląda jak mutant z innego wymiaru.
Tesla Cybertruck na ulicach Los Angeles. Za kierownicą Elon Musk Fot: Reddit
Półciężarówka Tesli to wprawdzie nadal jedynie prototyp, któremu brakuje podstawowych elementów wyposażenia takich jak wycieraczki, lusterka czy światła przednie spełniające wymogi przepisów, ale w amerykańskich przepisach jest furtka pozwalająca producentom wypuszczać na drogi publiczne prototypy w celach testów. I właśnie takie testy przeprowadza ostatnio Elon Musk. W weekend twórca firmy Tesla wybrał się na przejażdżkę po Los Angeles ze znajomymi i narzeczoną, piosenkarką Grimes. Towarzystwo zakotwiczyło w modnej „susharni” Nobu. Pojawienie się nietypowego pojazdu na drodze nie umknęło uwadze internautów, a gdy okazało się, że za kierownicą siedzi Elon Musk, temat z miejsca zrobił się gorący.
Przy okazji wycieczki Elona po mieście okazało się, że pikapowi Tesli daleko do doskonałości jeśli chodzi o widoczność zza kierownicy. Musk, wyjeżdżając z parkingu pod restauracją, potrącił znak nakazujący mu skręt w prawo – po czym skręcił w lewo. Tak czy owak – Tesla Cybertruck istnieje i jeździ. Motoryzacyjni puryści, którzy wielbicie krągłości w samochodach, musicie się z tym pogodzić. Innej przyszłości nie będzie.