Faceci to gadżeciarze, ale da się z tym żyć. Wiem, co mówię – sprawdziłem to na swojej rodzinie

Kamil Polny
Zaczyna się wraz z narodzinami pierwszego dziecka - zaczynasz kupować przedmioty, które wydają ci się niezbędne w domu. Zanim się zorientujesz, masz już cały arsenał gadżetów odpowiednich na każdą okazję i na każdą sytuację domową. Potrzebujesz wszystkich? Oczywiście, że nie. Wystarczy kilka niezbędnych, są takie sytuacje, w których po prostu uratują ci życie.
Gdy nowe technologie spotykają się z domową rzeczywistością Fot: archiwum prywatne
Po narodzinach dziecka u sporej części młodych ojców włącza się dodatkowa opcja, która inicjuje zainteresowanie gadżetami. Pierwszy rok po porodzie trwa szaleństwo: zaczyna się od monitora oddechu, wyparzacza i podgrzewacza do butelek z czujnikiem temperatury, a potem pojawiają się elektryczny bujaczek, zdalnie sterowana motorówka do kąpieli i koniecznie aparat cyfrowy z wifi...

W drugim roku płyniesz: kupujesz minigokarta żeby zabłysnąć "na dzielni", zegarek z GPS’em który przyda się podczas zakupów w zatłoczonej galerii handlowej a także nowy mikser kuchenny, który sieka papki dla dzieci bez utraty wartości odżywczych, do tego zgodny z najnowszymi wytycznymi WHO i HBO. Masz też odkurzacz z dziesięcioma filtrami węglowymi i pięcioma eko oczyszczaczami z odzyskiwanego papieru toaletowego. Wyziewy z odkurzacza trafiają do filtra powietrza, a ten od razu odnotowuje podwyższony poziom kurzu (albo cukru!).


Z czasem tracisz głowę. Nie wiesz co kupować, żeby pomóc rodzinie w niedoli i nieustającej walce z niedoczasem. Zaczynasz ogarniać, że dwulatek nie może jeszcze korzystać z PlayStation, które kupiłeś "dla niego", mleko z kosmicznego podgrzewacza już mu się przejadło, a żona z powodu gokarta ma ochotę cię powiesić... Trzeci rok po porodzie przynosi zmiany. Ogarniasz się, że wszystkie kupione wcześniej rzeczy są niepotrzebne, bo twoje dziecko żadnej z nich nie lubi. Może gust odziedziczyło po mamie? Taki jest zazwyczaj smutny koniec gadżeciarstwa młodych ojców. Pierwsze dziecko zawsze niesie ze sobą ryzyko wpadnięcia w pułapkę bezsensownych zakupów. Przedmiotami chcielibyśmy załatwić wszystkie rodzinne problemy a przy okazji kupić czas. Opaskami na ręce czy smartfonem chcielibyśmy z kolei uzyskać kontrolę, poprawić życie rodzica.

Spośród tysięcy gadżetów i ton rzeczy, które mogą (ale nie muszą) przydać się rodzicom, tylko kilka potrzebnych jest WSZYSTKIM. Damy radę przeżyć bez laserowego termometru, ale bez kilku naprawdę podstawowych rzeczy może być nam po prostu trudno na co dzień.

Jak w takim razie wygląda lista rzeczy niezbędnych? Ja, doświadczony tata, który spędził parę lat w świecie pieluch, sterty prania w łazience, cierpliwy ojciec zakochany w swoich dzieciach obowiązki domowe najchętniej oddałbym armii robotów, chcę wam powiedzieć, czego potrzebujecie tak naprawdę.

Oto pięć urządzeń, które warto kupić, bo poprawią wasze życie (a przy okazji pomogą wygospodarować czas na wypicie gorącej kawy w czystym kubku).


Suszarka do prania

Zaczyna się sezon zimowy, a w przypadku dzieci oznacza to kilotony brudnych rzeczy. Po latach obserwacji dochodzę do wniosku, że nie istnieje coś takiego jak stan zero w domowym praniu. Kosz właściwie nigdy nie stoi pusty. Mamy nawet z żoną taki rytuał, jak alpiniści. Jeśli któremuś z nas uda się wyprać wszystko, robimy zdjęcie pustego kosza. #respektwoczachpartnera.

Mając małe dzieci, ciągle łapiesz się na tym, że robisz duże pranie. All day, all night. A jeśli pierzesz, musisz też suszyć. Potem wlbo wieszasz rzeczy na kaloryferach i godzisz się z tym, że Twój dom wygląda jak pralnia miejska, albo rozstawiasz wieszaki w każdym pokoju i czekasz, aż z ubrań wyparuje woda.
Suszarka do ubrań – mistrzowski wybórFot: archiwum prywatne
W takich sytuacjach z pomocą przychodzi urządzenie, które rodzice powinni otrzymywać w ramach wyprawki – suszarka do prania! Dzięki niej ubrania przechodzą ze stanu nieużywania, do stanu bezpośredniego użycia. Ciuchy są czyste, bardziej świeże – i suche.

Suszarka potrafi zaoszczędzić kilkanaście godzin życia tygodniowo. Szybko zrozumiecie, że ten zakup będzie jednym z największych przełomów w waszym życiu. Kupno suszarki spowoduje, że stanie się ono dłuższe i zdrowsze. Warto ją mieć, nawet jeśli prąd byłby miałby jeszcze podrożeć.

Wolnoopadająca deska

Możecie się śmiać, ale ten kto wymyślił to rozwiązanie, powinien mieć zagwarantowane miejsce w raju. Z tradycyjną deską jest zawsze tak samo – od momentu, gdy wasze dzieci będą w stanie ją podnieść, opadnie ona z hukiem tysiące razy. Po co ryzykować pęknięcie porcelany? Po co ryzykować wizytę na ortopedii dziecięcej? I po co słyszeć do końca życia ten łomot w łazience? Wolnoopadająca deska to najtańszy sposób na poprawę waszego samopoczucia. Jest tylko jeden minus: zanim deska opadnie, mała rączka zdąży pobawić się zawieszką toaletową o zapachu (i smaku) sosny… Na szczęście przy drugim dziecku nie zwraca się już uwagi na takie szczegóły.

Zmywarka

Używa ich wiele osób. Wiem jak dużo czasu oszczędzają, bo dwa tygodnie temu popsuła się moja, więc myję naczynia ręcznie i czuję, że bolą mnie od tego nogi. Zamiast wrzucić talerze i sztućce do zmywarki i oddać się innym domowym obowiązkom, muszę stać przy zlewie. Stać i zmywać – a czas leci. Jest co myć: butelki, smoczki, dwie zestawy naczyń dziennie a także gumowe zabawki, które świetnie wyparza się w zmywarce. Szkoda marnować czas, jeśli można w tym czasie poleżeć na dywanie z "bombelkiem"...

Bezzałogowy odkurzacz

Odkurzacze automatyczne robią furorę wśród młodych rodziców. Fakt, są drogie i pracują powoli. Ale gdy przyjdzie na świat pierwsze dziecko, dwie wolne ręce w domu będą na wagę złota. Robot odkurzy za was, gdy będziecie na spacerze, gdy będziecie zmieniać pieluszkę, uśpi też dziecko swoim monotonnym buczeniem. A jak dzieciaki podrosną, nauczy je szybko sprzątać klocki Lego z podłogi.

Niania-kamerka

To był pierwszy gadżet w mojej karierze rodzica-kontrolera. Potem doszedł jeszcze telefon z GPS, zegarek z GPS i na koniec samochód z GPS (na razie tylko ja go używam).

W pierwszych miesiącach po urodzeniu dziecka będziecie nosić nianię przy pasku, z poziomem głośności ustawionym w pozycji "max". Będziecie wspólnie z partnerką słuchać jak wasz dzidziuś śpi i zachwycać się tym, jak równo oddycha.
Kamil Polny i dwa powody, dla których został ojcem-gadżeciarzemFot: archiwum prywatne
Z czasem będziecie przyciszać to urządzenie, a potem zaczniecie używać go jedynie na wakacjach, gdy w planach będzie wieczorny grill ze znajomymi na tarasie, a na piętrze będą spać dzieci. Wspomnicie moje słowa.