Kobiety nie szukają księcia z bajki, ale tych kilka spraw ma dla nas znaczenie. Nie schrzań tego

Aneta Olender
Chyba nigdy nie wyrośniemy z tej odwiecznej wojny damsko-męskiej. Wy uważacie, że kobiety mają za wysokie oczekiwania w stosunku do partnerów, z kolei zdaniem kobiet mężczyźni nie angażują się w relacje. Lista skarg i pretensji obu stron jest bardzo długa. Prawda jest jednak taka że, chociaż narzekamy na was, my kobiety jesteśmy pewne jednego: nie szukamy księcia z bajki, bo same nie jesteśmy księżniczkami. Jest jednak kilka kwestii, które mają dla nas znaczenie. Spróbujcie je zapamiętać, a łatwiej pójdzie wam budowanie związków.
Bukiet kwiatów codziennie? Dajmy spokój, życie to nie komedia romantyczna Fot: Djim Loic/Unsplash
Kobieta, która jest sama (zwłaszcza po 30!) często słyszy, że nie może sobie znaleźć partnera, ponieważ ma za duże wymagania, szuka księcia z bajki. Nic bardziej mylnego, drodzy panowie. Owszem, mamy oczekiwania, ale przecież wy też nie wchodzicie w związek w ciemno.

Uwierzcie jednak, że rycerz na białym koniu nie jest nam potrzebny do szczęścia. A co w takim razie ma znaczenie? Oto moja subiektywna lista takich tematów, powstała po rozmowach w damskim gronie (jest subiektywna, ponieważ chcę podejść uczciwie do tematu, a przecież nie rozmawiałam ze wszystkimi kobietami świata). Dla porządku dodam, że pomijam cechy, takie jak choćby szczerość, bo powinny być podstawą "wyposażenia" każdego człowieka.

Zaopiekuj się mną...

Jedno zastrzeżenie – nie zawsze i nie wszędzie. Nie musisz być na każde zawołanie. I od razu chciałabym odpowiedzieć na ewentualne zarzuty: tak, jesteśmy samodzielne, tak, staramy się być zaradne, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Świadomość, że ktoś się o nas troszczy i w trudnych momentach jest z nami, jest po prostu niebywale przyjemna.


Przecież większość z nas nie udaje robota do zadań specjalnych (choć w ogarnianiu wszystkiego jesteśmy całkiem niezłe, musisz przyznać), a nawet jeśli tak jest, fajnie jest czuć, że ktoś nas w tym ogarnianiu wspiera. Nawet jeśli się potkniemy czy schrzanimy coś w pracy... Nie oczekujemy, że naprawicie za nas nasze błędy. Miło byłoby jednak gdybyście się zainteresowali tym, jak nam idzie – i może tylko, albo i aż, wysłuchali nas.

Chodzi przecież o drobne gesty, takie jak podanie gorącej herbaty z imbirem gdy jest nam zimno, czy trzymanie kciuków za nas przed ważnym egzaminem. Nie muszę rozwijać tematu, wierzę, że dobrze wiecie w czym rzecz.

Przytul mnie czasem, czyli bądź czuły

Znowu zacznę od wyjaśnienia, o co na pewno nie chodzi. Wokół tego tematu narosło tyle mitów i nieporozumień, że wolałabym nie podsycać konfliktu. Bądź czuły, czyli przynoś mi codziennie śniadanie do łóżka? Na pewno nie w tym rzecz. Od czasu do czasu nie pogardzimy takim porankiem, ale od czasu do czasu przecież i my możemy sprawić wam taką niespodziankę.

Bądźcie czuli, przywitajcie się ze swoją partnerką, gdy wraca z pracy, zamiast burknąć "hej" nie odrywając wzroku od telewizora (chyba że trwa jakiś ważny mecz, wtedy jesteście usprawiedliwieni). Przytulcie od czasu do czasu swoją ukochaną, ot tak. Bez powodu.

Bądźcie czuli, czyli pielęgnujcie swój związek. O tym, że uczucie w związku nie gaśnie decydują małe rzeczy: dotknięcie dłoni przy śniadaniu, czułe słowo czy pocałunek na pożegnanie. W tym wszystkim mieści się też oczekiwanie: niech on będzie romantyczny. Nie trzeba kombinować i wymyślać. Chociaż...

A może weekend za miastem?

W tej części mieści się właśnie to "chociaż". Spontaniczność wymaga czasu i wysiłku... Owszem, ale bez przesady. Jeśli jesteś zmęczony, dobra partnerka nie będzie oczekiwała od ciebie tego, że zabierzesz ją na zakupy do Mediolanu. Nie będzie siedziała z walizką pod ręką czekając aż wypijesz kawę i poczujesz się lepiej.

Nie musicie też głowić się codziennie, czym ją zaskoczyć. Warto jednak robić sobie niespodzianki: wspólny wypad na weekend w góry raz na jakiś czas dobrze zrobi wam obojgu. Taka spontaniczność może być zresztą zaplanowana, nie ma w tym nic złego: po prostu rzućcie hasło odpowiednio wcześniej tak, żeby wspólnie można było zaplanować szczegóły.

Spontaniczna i niespodziewana może być jednak wspólna kolacja. Spontaniczny może być spacer o północy przez uśpione miasto albo drobiazg, który podarujecie – nie liczy się wartość przedmiotu, ale to że pamiętaliście.

Bądź zaradny!

Tego punktu obawiam się najbardziej, bo hasło "mężczyzna powinien być zaradny" wzbudza największe emocje i to tu najczęściej daje o sobie znać mit księcia z bajki. Chcę jednak powiedzieć, że to prawda. Rzeczywiście chcemy, aby nasz partner był zaradny.

To jednak nie oznacza, że musicie przynosić do domu dyrektorską pensję i jeździć do pracy samochodem z kierowcą. Zaradny mężczyzna to taki, który potrafi ogarnąć swoje życie, a albo częściej taki, który tego chce. Nie boi się pójść do urzędu, wie jak umówić sobie wizytę u lekarza, pamięta gdzie w domu jest apteczka czy odkurzacz. Wie też, że pranie nie zrobi się samo, tak samo jak obiad sam się nie ugotuje.

Synonimem zaradności naprawdę nie jest dla nas grubość portfela. Po prostu – wspólne życie łatwiej budować z człowiekiem, który chce budować, a nie z takim, który czeka aż coś zbuduje się samo – albo że ktoś zbuduje to za niego.

Poczucie humoru ma znaczenie

Wspólny śmiech zbliża ludzi, pomaga rozładować napięcie i poprawia humor. Nie trzeba "śmieszkować" non stop, to wręcz niewskazane (patrz poprzedni punkt), ale dobry żart raz na jakiś czas nikomu jeszcze nie zaszkodził.

Poczucie humoru, zabawne riposty i ironia, to dla nas dowód waszej inteligencji. Nie chodzi o dowcipy z cyklu: "Przychodzi baba do lekarza...". Zresztą jestem zdania, że większość z was wie, kiedy warto rozweselić partnerkę.

Jeszcze jedna rzecz

Nie mogę sobie przypomnieć niczego więcej z rozmów z kobietami, choć być może część z nas tę listę wydłużyłaby o jeszcze kilka albo kilkanaście punktów. Naprawdę nie mamy aż tak wygórowanych oczekiwań, tym bardziej, że wymagać powinnyśmy też od siebie. Dobry związek zależy od obojga partnerów, więc może pora teraz na męską listę życzeń?