Jako rodzice poza biologicznymi pobudkami powinniśmy w życiu kierować się jeszcze jedną zasadą. Mianowicie naszym celem powinno być wychowanie szczęśliwych ludzi. Takich, którzy potrafią być szczęśliwi, nawet jeśli nie wszystko w ich życiu układa się tak, jak zaplanowali.
Reklama.
Reklama.
Chcąc dać dzieciom szczęście, wychowujemy je na zblazowanych materialistów.
To nie nowy telefon i konsola czynią ludzi szczęśliwymi, ale relacje i zaradność.
Zmień tych pięć rzeczy, a wychowasz szczęśliwych ludzi. Nie będzie łatwo, ale warto.
Żeby osiągnąć ten cel, niezbędne jest uświadomienie sobie, że to małe rzeczy składają się na nasze poczucie szczęścia. Jasne, jasne, wiem, że łatwiej być szczęśliwym w willi z basenem niż pod mostem, ale poczucie szczęścia, umiejętność zachwycania się małymi rzeczami i dążenie do wyznaczonego celu niezależnie od przeszkód, na jakie trafimy.
Jak wychować dziecko na szczęśliwego człowieka? Proponuję wprowadzić kilka zmian, które, choć wydawać się mogą oczywiste, na początku łatwe nie będą, ale warto. Wiem, bo sprawdziłem.
1. Wygoń ich na dwór
Dzieci powinny spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu, nie tylko na zabawie i spacerach, ale nawet siedzenie z książką na zewnątrz czy odrabianie lekcji na tarasie się liczy. Bierzcie przykład ze Skandynawów i nie rezygnujcie z wietrzenia umysłu, kiedy pada, czy jest zimno. Ubierzcie się odpowiednio do pogody i ruszajcie.
Kiedy robi się cieplej, dzieci powinny móc biegać boso po trawie, błocie, kopać dołki w ziemi, patrzeć w chmury i wspinać się na drzewa. Świeże powietrze nie tylko ma korzystny wpływ na rozwój układu nerwowego, ale też uspokaja, wzmacnia odporność, zapobiega otyłości czy spadkom nastroju.
Dzieciaki powinny bawić się z rówieśnikami z sąsiedztwa, bo to uczy empatii i pozwala budować sieć kontaktów. W dorosłym życiu osoby, które spędzały w dzieciństwie czas na swobodnych zabawach na powietrzu, rzadziej padają ofiarami agresji, uzależnień oraz trafniej oceniały intencje nowych znajomych (Badanie z 2017 roku opublikowane w Journal of Science and Medicine in Sport).
2. Pokaż, czym jest wdzięczność
W świecie konsol, laptopów i smartfonów, kiedy nieomal wszyscy mamy nowoczesne gadżety, zapominamy często, że mamy znacznie więcej. Zdrowie, dom, jedzenie, kochającą rodzinę, troskliwych przyjaciół, dobrych nauczycieli...
Mamy za co być wdzięczni. Zachęcaj dziecko (i również to rób) do mówienia codziennie przynajmniej o trzech rzeczach, za które jest wdzięczne. Wprowadźcie piękny zwyczaj pisania na koniec sezonu listu do trenera z judo, nauczycielki angielskiego i innych. Niech dziecko podziękuje im w kilku słowach za wsparcie, jakie od nich otrzymało.
Podobny list można napisać do babci, dziękując za prezent urodzinowy i do koleżanki, będąc wdzięcznym za przysłanie lekcji, kiedy dziecko było chore. To te małe rzeczy i ludzie wokół decydują o naszym szczęściu, niech wiedzą, że są dla nas ważni.
3. Odłóżcie elektronikę
W czasie pandemii, kiedy oboje pracowaliśmy z domu, a dzieciaki z niego się uczyły, jakoś zupełnie straciliśmy poczucie czasu, ile siedzimy z ekranami. Bo jak nie komputer, to komórka albo wspólny seans filmowy.
W sytuacji, kiedy dzieciaki się przyzwyczajają, dochodzimy do absurdów, jak zabieranie telefonu do łazienki, kiedy idziemy myć zęby. Warto ustalić w domu zasady dotyczące korzystania z ekranów. Ograniczenie może wywołać początkowo niezadowolenie, ale warto.
Młodzież, która korzysta mniej z ekranów, nie tylko jest bardziej rozwinięta ruchowo, ale także towarzysko. Te dzieciaki mają szersze zainteresowania, rzadko skarżą się na nudę i potrafią same znaleźć sobie ciekawe zajęcie.
4. Niech mają robotę
Czasem wydaje nam się, że największe szczęście dajemy dzieciom, dając im swobodę i wyręczając je we wszystkim. Jednak prawda jest taka, że na dłuższą metę zamiast dziecko uszczęśliwić, robisz z niego nieporadnego typka.
Dziecko powinno mieć w domu obowiązki niezależnie od wieku. Począwszy od sprzątania po sobie: zabawek, naczyń, ubrań, po coraz poważniejsze zajęcia, które dodajemy z wiekiem. Wynoszenie śmieci czy wstawienie pralki lub zmywarki, to nie jest nadludzki wysiłek. 8-, 9-latek spokojnie sobie z tym poradzi.
Kiedy dorośnie, da sobie radę w każdych okolicznościach. Ugotuje, posprząta, zapłaci rachunki i będzie samodzielny, niezależny, a co za tym idzie - również szczęśliwy.
5. Daj spokój z tymi prezentami
Zajączek, Mikołaj, Gwiazdka, urodziny, imieniny, Dzień Dziecka... tych okazji jest bez liku. Chcemy, żeby nasze dzieci były szczęśliwe, więc zasypujemy je zabawkami i gadżetami, tyle że one nie dają szczęścia. Uczą próżności i tego, że wszystko im się należy.
To nie znaczy, że dzieciom nie dajemy nic, ale może na ten najnowszy smartfon niech zbierze choć część z kieszonkowego, może wówczas będzie dla niego cenniejszy? Od nas niech dostaje doświadczenia i przeżycia. Bo to one dają nam szczęście.
Czasem ten piknik w ciekawym miejscu będzie fajniejszy niż nowy rower, którego wcale nie potrzebuje. Szczęście jest w nas, a nie w przedmiotach i warto tego nauczyć dzieci.
Żaden nastolatek, a nawet kilkulatek nie będzie dziś szczególnie zadowolony, jeśli wprowadzisz wszystkie zmiany, ale z czasem zobaczysz, jak przyzwyczaja się do nowych reguł i wyrasta na szczęśliwego człowieka.