W bilansie sześciolatka pojawiło się nowe badanie. Pozwala wykryć bardzo groźną chorobę

Artur Grabarczyk
05 maja 2025, 15:14 • 1 minuta czytania
Od początku maja zestaw badań wykonywanych podczas bilansu sześciolatka powiększył się o lipidogram. Ma to zwiększyć wykrywanie hipercholesterolemii rodzinnej – mało znanej, a bardzo niebezpiecznej choroby. Choruje na nią jedno na dwieście dzieci, ale ogromna większość z nich tego nie wie. A brak wczesnej diagnozy to właściwie wyrok.
Lipidogram polega na pobraniu krwi i sprawdzeniu stężenia różnego rodzaju cholesteroli. W tak prosty sposób można wykryć bardzo niebezpieczną chorobę. fot. Pexels/Pavel Danilyuk
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Mierzenie wzrostu, wagi, pomiar ciśnienia tętniczego, badanie stanu uzębienia i ostrości wzroku, wykrywanie skrzywień kręgosłupa i zniekształceń nóg, a do tego ocena czy dziecko nie ma wad wymowy. Tak w skrócie wyglądał do tej pory bilans sześciolatka, którego celem jest sprawdzenie, czy dziecko jest gotowe do nauki w szkole. Teraz do tego pakietu doszło jeszcze jedno badanie. Od początku maja lekarze będą robić też lipidogram. To badanie wymaga pobrania próbki krwi i sprawdzenia poziomu cholesterolu całkowitego, cholesterolu HDL, cholesterolu LDL, triglicerydów i cholesterolu nie-HDL.

Zabija, a mało kto o niej wie

Po co robić małym dzieciom takie testy? Chodzi o wczesne wykrywanie hipercholesterolemii rodzinnej. To choroba, o której poza specjalistami mało kto słyszał. I nic dziwnego, bo jest dość rzadka – choruje na nią co dwusetne dziecko. Tyle że większość z nich nie jest leczona, bo po prostu nie wie, że choruje. To efekt kiepskiej diagnostyki. Według statystyk Ministerstwa Zdrowia hipercholesterolemię rodzinną wykrywa się u zaledwie 3 proc. dzieci i 4 proc. dorosłych. Reszta żyje w nieświadomości, że jest chora. Żyje krótko. Aż 70 proc. mężczyzn i 50 proc. kobiet, którzy nie leczą się na hipercholesterolemię, umiera przed 60. urodzinami.

Dodanie lipidogramu do bilansu sześciolatka ma zmienić te ponure statystyki. Kluczowe w tym badaniu będzie sprawdzenie poziomu cholesterolu LDL. Jeśli będzie on wyższy niż 130 mg/dl, dla lekarza powinien to być sygnał alarmowy, że dziecko może mieć hipercholesterolemię rodzinną. Jeśli badanie krwi wykaże taki podwyższony poziom, lekarz będzie miał obowiązek wykonać badanie ponownie, żeby się upewnić i postawić ostateczną diagnozę.

Badanie dziecka pomoże też rodzicom

Wykrycie hipercholesterolemii rodzinnej na tak wczesnym etapie może ocalić życie. Diagnoza oznacza bowiem rozpoczęcie leczenia specjalistycznego w poradni endokrynologicznej, diabetologicznej lub chorób metabolicznych dla dzieci. Choroba jest nieuleczalna, ale przyjmowanie leków może powstrzymać jej rozwój i zapobiec niebezpiecznym powikłaniom, które prowadzą do przedwczesnej śmierci.

Decyzja o dołączeniu lipidogramu do bilansu sześciolatka pomoże też dorosłym. Jeśli bowiem lekarz zdiagnozuje hipercholesterolemię rodzinną u dziecka, powinien natychmiast skierować na badanie także jego rodziców. Jest to bowiem choroba dziedziczna. Jeśli dziecko ją ma, to ma ją też jeden z jego rodziców. I zwykle o tym nie wie. Nie wie więc, że z powodu tej choroby może przed 60. umrzeć na zawał serca czy udar mózgu, bo to najczęstsze skutki nieleczenia tego schorzenia.

Źródło: PAP

Czytaj także: https://dadhero.pl/295646,nadchodzi-rewolucja-w-sluzbie-zdrowia-wizyte-u-lekarza-umowisz-w-aplikacji