rodzic chore dziecko
Na wizytę z chorym dzieckiem do państwowej przychodni będzie można się zapisać przez aplikację. fot. Pexels/Tima Miroshnichenko
Reklama.

Taki scenariusz dobrze zna każdy ojciec. Dziecko wraca z przedszkola czy szkoły z lekkim kaszlem, a po paru godzinach jest już gorączka i glut do pasa. Nie ma wyjścia, trzeba się umówić do lekarza. I tu zaczynają się schody. Telefon w przychodni ciągle zajęty, a jak już się wstrzelisz, to nikt nie odbiera. Wkurzony jedziesz do tej przychodni, żeby zarejestrować dziecko osobiście, a tam kolejka takich samych nieszczęśników. "Łatwiej się dostać na audiencję do papieża niż na wizytę w państwowej przychodni" – podsumował kiedyś gorzko mój znajomy. I jest w tym sporo racji, co wie każdy rodzic, który próbował umówić dziecko do pediatry, zwłaszcza wiosną i jesienią, kiedy jest wysyp infekcji.

Wszyscy lekarze dostępni w aplikacji

Jest jednak szansa, że to się zmieni i umówienie wizyty u lekarza nie będzie wymagało wiszenia na telefonie czy stania w kolejce pod przychodnią. Rząd zamierza bowiem wprowadzić "rewolucyjne" udogodnienie. – Stworzymy aplikację do umawiania i odwoływania wizyt u lekarzy – zapowiedział minister Maciej Berek, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów. Bliski współpracownik premiera ogłosił to podczas spotkania dotyczącego planowanych przez rząd deregulacji, nad którymi pracuje specjalny zespół pod wodzą biznesmena Rafała Brzoski.

Kiedy z takiej aplikacji będzie można skorzystać, tego minister Berek już nie zdradził. Jej opracowanie nie powinno jednak zająć dużo czasu. Podobne rozwiązania już od dawna stosują prywatne placówki ochrony zdrowia. Rządowa apka ma dotyczyć nie tylko państwowych placówek POZ, ale też lekarzy specjalistów. Narzędzie ma pozwolić nie tylko umówić wizytę, ale też ją  odwołać. Dlatego aplikacja będzie też wysyłać sms-y przypominające o umówionym terminie, a pacjent w zwrotnym sms-ie będzie mógł ją odwołać, gdy coś mu wypadnie, żeby mógł skorzystać ktoś inny.

Badanie za darmo i bez kolejki

Na aplikację trzeba jeszcze trochę poczekać, ale już od maja będzie można korzystać z innego ułatwienia wprowadzonego w ochronie zdrowia. Żeby dostać skierowanie na badanie, nie trzeba już będzie czekać na wizytę u lekarza. Prawo do wystawiania skierowań będą miały pielęgniarki i położne.

Od 1 maja będzie można od nich dostać skierowanie na badania hormonu tyreotropowego (TSH), aminotransferazy alaninowej (ALAT), aminotransferazy asparaginianowej (ASPAT), gammaglutamylotranspeptydazy (GGTP), lipoproteiny A oraz PSA całkowitego u mężczyzn, stężenia we krwi cholesterolu całkowitego, LDL-cholesterolu, HDL-cholesterolu, triglicerydów. Ta zmiana ma zachęcić do korzystania z darmowych badań w ramach programu profilaktycznego "Moje zdrowie – Bilans Zdrowia Osoby Dorosłej". Ten program startuje właśnie od 1 maja.

Nowa aplikacja dla pacjentów to niejedyne udogodnienie, nad jakim pracuje rząd. Minister Berek zapowiedział też, że spore modyfikacje przejdzie aplikacja mObywatel. Ma mieć więcej funkcji, co pozwoli użytkownikom załatwić więcej spraw bez wychodzenia z domu. Chodzi m.in. o mobilne legitymacje uczniowskie, a także usługę mFirma do zakładania i prowadzenia jednoosobową działalnością gospodarczą czy usługę mStłuczka do zgłaszania kolizji drogowych bez potrzeby wypełniania papierowego protokołu.

Żeby wprowadzić wszystkie te funkcji do mObywatela, trzeba przyjąć nowelizację ustawy. Rząd ma to zrobić do końca czerwca, co oznacza, że z nowych udogodnień będzie można korzystać najwcześniej w drugiej połowie roku.

Źródło: PAP

Czytaj także: