Wiesz, kim jest "Szczupak"? Polskie nastolatki wyginą jak dinozaury

Artur Grabarczyk
30 października 2024, 13:05 • 1 minuta czytania
Wiesz, kim jest i co publikuje niejaki "Szczupak"? Widziałeś kiedyś live'a z udziałem Daniela Magicala i jego matki zwanej Gohą? A może kojarzysz Marlenkę? Jeśli nie, to powinieneś się nimi zainteresować. Jest bardzo prawdopodobne, że wyczyny tych patostreamerów i im podobnych "gwiazd internetu" regularnie ogląda twoje dziecko.
Patostreaming cieszy się szczególną popularnością wśród młodzieży. Takie treści regularnie ogląda co czwarty polski nastolatek. fot. Pexels/Kaboompics.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pełne wulgaryzmów kłótnie, bójki, chlanie na umór, wywoływanie duchów, demolowanie mieszkania, po pijanemu rzecz jasna. I wszystko to transmitowane na żywo w internecie - na YouTube bądź w mediach społecznościowych. Tym właśnie, w ogromnym uproszczeniu, zajmują się patostreamerzy. W uproszczeniu, bo pomysłowość tych ludzi w pokazywaniu głupoty i obrzydliwości jest nieograniczona.


Patostreamy ulubioną rozrywką nastolatków

To, że patologia jest w internecie, nie jest szokujące. Nie od dziś wiadomo, że idioci też chcą być widoczni i zyskiwać poklask. Szokujące jest to, że patostreamerzy naprawdę zdobywają popularność. A wśród wiernych fanów ich popisów jest mnóstwo ludzi młodych.

Jak wynika z raportu "Nastolatki 3.0" opublikowanego przez NASK, co patostreamy regularnie ogląda co czwarty polski nastolatek. Co gorsza, wielu z nich uważa, że pokazywane w tych filmikach czy live'ach agresywne, brutalne, przemocowe zachowania są szkodliwe. Po prostu traktują to jak rozrywkę, coś w rodzaju reality show.

Dlaczego kilkunastoletnie dzieci oglądają popisy różnej maści Magicali? Wyjaśnienie jest proste – bo mogą. Nikt się specjalnie nie interesuje tym, co oni oglądają w sieci, na jakie strony wchodzą i czego szukają. Większość rodziców wie, że ich dziecko ogląda coś na YouTube. Ale co ogląda, w to już mało kto wnika. Dlatego niewielu rodziców wie, że ich dziecko jest fanem patostremingu.

Dowód? Proszę bardzo. Gdy autorzy badania "Nastolatki 3.0" w ankietach pytanie: „Czy według Pana/Pani wiedzy Pana/Pani dziecko ogląda tzw. patostreamy?, twierdząco odpowiedziało tylko 12,9 proc. rodziców. Czyli ogląda co czwarty nastolatek, a wie o tym zaledwie co dziesiąty rodzic.

Wszystko w rękach rodziców

I to jest kluczowy problem, bo jeśli ktoś mógłby skutecznie powstrzymać powódź patostreamów, to właśnie rodzice. Sami twórcy takich filmów ze swojej działalności nie zrezygnują, bo zyskują dzięki niej popularność i pieniądze.

Patostreamów nie zablokują też administratorzy platform społecznościowych, bo dla nich to też złoty interes. Dlatego wiele z nich często wręcz promuje patologiczne nagrania. "Jeśli rejestrując się na TikToku wskażemy, że jesteśmy w wieku nastoletnim, to już po około czterech minutach algorytmy platformy podsuną nam materiały tego typu" - stwierdził w podsumowaniu raportu ekspert NASK Arkadiusz Michałowski.

Można oczywiście liczyć na to, że właściciele serwisów społecznościowych, przestraszą się kar nakładanych przez rządy kolejnych państw i zmienią zasady działania swoich algorytmów. Można też liczyć na to, że niektórzy patostreamerzy swoją karierę zakończą w więzieniu, bo parę wyroków już zapadło. Ale znacznie lepiej jest działać zamiast czekać. I po prostu zainteresować się tym, czy dziecko nie śledzi w sieci przygód jakiejś Marlenki czy innej patogwiazdy.

Zwłaszcza że skutki oglądania tego szlamu są tragiczne. Jak dowodzi zrealizowane pięć lat temu badanie „Patotreści w internecie”, dzieci, które regularnie oglądały takie materiały były bardziej podatne na depresję i stany lękowe, a do tego miały skłonność do zachowań szkodliwych dla zdrowia, jak na przykład upijanie się czy zażywanie narkotyków. Wybór jest więc dramatycznie prosty - jeśli my, rodzice, nie odetniemy naszych dzieciaków od internetowej patologii, to ta patologia prędzej czy później odetnie dzieci od szczęśliwego życia.

Czytaj także: https://dadhero.pl/293996,twoje-dziecko-spedza-wiele-godzin-w-sieci-nie-licz-na-dobre-wyniki-w-nauce