Co weekend jeżdżę z dzieciakami pociągiem po Polsce. Moje 6 tipów na podróż bez marudzenia i płaczu
Do Wrocławia z Warszawy jechaliśmy 4 i pół godziny. Młodzież dzielnie wytrzymywała pociągową nudę, choć ostatnie 20 minut ciężko było już utrzymać ich w ryzach.
Niemniej podróż przebiegła nam całkiem sprawnie, a to dlatego, że zdołaliśmy ułożyć już nasz zestaw podstawowy na wypady do innego miasta. Oto nasze 6 must have do zabrania i zrobienia w czasie podróży pociągiem z dziećmi.
Nakładka na toaletę
Toaleta w pociągu, najpiękniejsza w pierwszych 10 minutach jazdy, zawsze pozostawia wiele do życzenia. Jakkolwiek pasażerowie by się starali, to bujanie wagonów sprawia, że kropelki nie trafiają tam, gdzie powinny.
Ani mi się śni w ciasnocie i brudzie sadzać lub dyndać z dzieckiem na rękach nad toaletą. Dlatego zawsze zabieram ze sobą nakładkę. Biorę ją też, gdy jedziemy samochodem do dziadków i do hotelu, ponieważ wiem, że na miejscu jej nie znajdziemy.
Nakładka na toaletę buduje ten wspaniały higieniczny dystans pomiędzy dzieckiem a obcą muszlą klozetową. Waży tyle, co nic, dlatego zapakowanie jej w plecak-torbę to cenna, a lekka rada na podróż pociągiem.
Mokre chusteczki
Jeśli macie dzieci w wieku, w którym mokre chusteczki nie są już na waszym codziennym wyposażeniu, polubicie się z nimi na nowo, gdy przyjdzie wam jechać pociągiem.
Nie wiedzieć czemu, w czasie jazdy wagonami dzieci wylewają jeszcze więcej napojów i brudzą się jeszcze bardziej czekoladą. A potem okazuje się, że toaleta w pociągu jest zajęta, nie macie jak umyć rąk i zaczyna nakręcać się nerwowa atmosfera.
Dlatego kochajcie mokre chusteczki miłością nieprzemijającą, gdziekolwiek jesteście i w jakimkolwiek wieku macie dzieci.
Książki w formacie mikro
Nigdy nie targam ze sobą wielkich książek. Nauczyło mnie tego doświadczenie, bo kilka razy taszczyłam torbę ze wszystkimi częściami "Pucia", bez którego moje dzieci nie mogły się objeść.
Dziwnym trafem tanie gazetki albo małe książeczki sprzedawane na dworcach sprawdzają się o niebo lepiej od książek, które dzieci zabierają ze sobą z domu. Mają ten sznyt nowości i nieznanej historii, a w dodatku podkręcają jeszcze element przygody, na który porywamy się całą rodziną.
Gry analogowe
Nie jestem zwolenniczką wręczania dzieciom telefonu, gdziekolwiek są. Kolorowe głośne gry i seriale przeszkadzają także innym pasażerom. Dlatego w sklepach z zabawkami rozglądam się przed podróżą za grami analogowymi - ubierankami na magnes, budowaniem wież, układankami w pudełeczkach lub kolorowankami na wodę.
Interesują mnie rzeczy wielokrotnego użytku, które będę mogła wykorzystać też w drodze powrotnej. Oczywiście, co podróż kupujemy nowe, bo ich małe elementy znikają w tajemniczych okolicznościach w czasie podróży lub zaraz po niej.
Przekąski
W tym wypadku akurat żadnych nowości. Zabierz ze sobą przekąski, które twoje dzieci uwielbiają. Nie posiłkuj się tym, że zjecie coś w Warsie. Wagony restauracyjne są zwykle zatłoczone, sprzedaje i gotuje w nich jedna zbłąkana dusza, a menu nie zawiera frytek i nuggetsów na już.
Plecaczek wypełniony chipsami bananowymi, suszonymi jabłuszkami, bułkami kajzerkami sprawdzi się w sam raz. Jak dojedziecie na miejsce, to wlejecie w siebie pożywne jedzenie, teraz karmicie się, żeby przetrwać.
Opóźnienie pociągu
I jeszcze jeden tip. Jeśli uprzejma pani z głośnika informuje was, że pociąg ma opóźnienie, nie stójcie z dzieciakami na peronie czy dworcu, czekając na lepsze czasy. Rzadko się zdarza, aby opóźnienie nagle zmniejszyło się, a pociąg odjechał ukradkiem, bez zabierania nikogo na pokład.
Włączcie w telefonie stronę informującą o opóźnieniach pociągów i sprawdzajcie je na bieżąco. W czasie oczekiwania idźcie na plac zabaw, do kawiarni czy nawet pokręcić się po galerii handlowej, które zwykle są tuż przy dworcach. Wszystko, tylko nie stać z tymi walizami, zmęczonymi dzieciakami w tłumie pełnym sfrustrowanych ludzi.