To tylko pozornie zdrowe przekąski. 5 produktów, których nie powinniśmy podawać dzieciom

Aneta Zabłocka
Napoje gazowane i słodycze? To jasne. Jednak na rynku pełno jest przekąsek, które pozornie są zdrowe dla naszych dzieci: wafle ryżowe, płatki śniadaniowe, serki homogenizowane. Idę o zakład, że podajesz je swoim milusińskim z czystym sumieniem, tymczasem jeśli nie przeczytałeś ich składu na opakowaniu, powinieneś je z miejsca wyrzucić do kosza.
(Nie)zdrowe przekąski: serki, bułeczki maślane, kabanosy, płatki Fot. 123rf

Ser w plasterkach

Skład topionych serów pozostawia wiele do życzeniaFot. Unsplash
Topione serki nie mają nic wspólnego z serem. Zwykle są to ścinki pozostałości po serach, razem z substancjami zagęszczającymi i powodującymi lepsze topienie się produktu pod wpływem ciepła. Innymi słowy - dlatego każdy plasterek jest tak delikatny i rozpływa się w ustach, bo nie ma w nim sera albo są jego śladowe ilości, reszta to wypełniacze.

Wystarczy zerknąć na skład. Czasem producent informuje, że sera w danym produkcie jest np. 51 lub 45 proc. To jednak złudna informacja, bo sera, którego nazwa dumnie głoszona jest na okładce np. Emmentalera, może być tylko 5 proc.
Co w takim razie jest plasterkach serów topionych? Mleko w proszku, środku utrzymujące wilgoć i formę serowego płatka oraz fosforany, które przedłużają datę przydatności do spożycia produktu seropodobnego.


Zła wiadomość jest taka, że nie ma na rynku dobrych serów topionych w plasterkach. Wszystkie bywają mniej lub dziwniejszym tworem stworzonym z serowych ścinek.

Płatki śniadaniowe

Niektóre płatki śniadaniowe mogą zawierać 5 dodatkowych porcji cukruFot. Unsplash
Wszyscy wiemy, że najlepiej unikać tych zbyt kolorowych i oblepionych sztucznymi słodzikami płatków śniadaniowych dla dzieci. Niezależnie od tego, jak bardzo chcą je zgarnąć ze sklepowej półki.

Jednak w zwykłych płatkach kukurydzianych potrafi kryć się aż 5 różnych substancji słodzących. Bywa, że producenci płatków, w które i tak już zawierają cukier z kukurydzy, dodają do produktu słodziki lub syrop glukozowy.

Jeśli gubicie się, czytając skład płatków, zerknijcie na tabelę z wartościami odżywczymi - więcej niż 10 gramów cukru, skreślają paczkę płatków z listy zakupów.

Jeśli chcecie dodać słodyczy do śniadania - wrzućcie suszone owoce, łyżkę miodu lub łyżeczkę kakao do mleka.

Kabanosy

Jedna z ulubionych, jeśli nie jedynych mięsnych przekąsek, które lubią dzieci.

Jednak większość z patyków ma niezbyt dobry skład. Guma guar, mleczan wapnia, chlorek wapnia, alginian soud, dodatkowe białka powinny wykluczyć kabanosy z diety twojego dziecka.

Tylko kiełbaski zrobione z mięsa, przypraw i azotynu sodu mają dobry skład. Jeśli skład produktu to lista na więcej niż 5 substancji - daruj sobie i dziecku jedzenie tych kabanosów.

Mleczne bułeczki

Emulgatory zawarte w bułeczkach mogą powodować bóle brzucha i biegunkiFot. 123rf

Wyglądają zgrabnie, mięciutko i pysznie. Od kilku lat detronizują bułki kajzerki w rękach niemowlaków w wózkach. Tylko, czy są zdrowe?

Tu zaczyna się problem. Bułeczki maślane wypiekane w domu z mąki, drożdży, mleka, maślanki i cukru będą ok. Jednak te w plastikowych torebkach napakowane stabilizatorami i emulgatorami już niekoniecznie. Duża ilość emulgatorów w diecie może wiązać się z bólami brzucha, wzdęciami i biegunkami - a to jedne z najmniej radośnie oczekiwanych reakcji dziecka na jedzenie.

Najprościej byłoby wypiekać takie bułeczki w domu lub po jednokrotnym upieczeniu, resztę bułeczek zamrozić, a rano wrzucić do piekarnika na kilka minut, by odzyskały pulchność. Voila!

Jogurty z wapniem

Serki homogenizowane z witaminami mogą wcale nie zawierać witaminFot. Unsplash
Homogenizowane serki czy jogurty dla dzieci obiecują optymalną dla ich rozwoju dawkę wapnia, witaminy D3, A, K, E. W dodatku kuszą kolorowymi wieczkami z wizerunkiem przyjaznych stworków, które pięknie wyrosły.

Problem w tym, że truskawki czy wanilia w serkach homogenizowanych rzadko jest tym, za co się podaje. Sama homogenizacja nabiału nie jest niczym złym, bo zmniejsza poziom cholesterolu.

Niestety w wielu wypadkach serki nie mają tak wiele do zaoferowania, jak głosi etykieta. Nie są ani puszyste, ani naturalnie owocowe. Większość z nich zagęszczona została sztucznie, a owoce i aromaty imitowane są przez sztuczne składniki. A nawet i świeżego mleka jest tam na lekarstwo, bo zostało zastąpione mlekiem w proszku. O cukrach nawet nie wspominam.

Pewnie wiesz, że lepiej byłoby zrobić taki serek/jogurt w domu, ale jak? Oczywiście możesz dodawać zmiksowane owoce, owoce w całości, drobinki czekolady starte na tarce lub oskrobane nożem. Zamiast słodzików dodać syrop klonowy lub miód. A jeszcze lepiej zostaw dodatki swoim dzieciom, one będą wiedziały, co jest dla nich najpyszniejsze.

Wafle ryżowe

Niby łatwo znaleźć dobre wafle ryżowe, ale równie dobrze naciąć się na gorszej jakości produkt w obrębie jednej marki. W składzie powinien być tylko preparowany ryż i sól. Ot, wszystko. Niektóre wafle mogą zawierać mieszankę innych preparowanych zbóż. To tez jest w porządku.

Problem pojawia się, gdy sięgamy po wafle smakowe, z czekoladą lub te kolorowe. Przed podaniem ich dziecku sprawdźmy, czy smak i kolor produktu pochodzi jedynie z użycia naturalnych przypraw, czy został zastąpiony aromatami i barwnikami.

Soki z marchewką

Soki warzywno-owocowe mogą zwierać cukierFot. 123rf
To musi być zdrowotny hit! Owoce i warzywa w jednym. Ale jest tu luka, którą sprawnie wyłapało Czytamy Etykiety. W przepisach prawa istnieje zapis, który zabrania dodawać cukru do soków owocowych (nektary mogą być słodzone).

Najlepiej wybierać soki bio, które zawierają tylko tłoczone owoce i warzywa. Mają krótki termin przydatności do spożycia i to jest ich mocna strona. Zwracaj uwagę na opisy. Według prawa sok to produkt otrzymywany z dojrzałych owoców lub warzyw, a może być nim nazywany, jeśli spełnił określone cechy, które są unormowane przepisami. W tym te dotyczące zakazu dodawania cukrów, poza tymi naturalnie występującymi w owocach i warzywach. Jednak do miksów warzywno-owocowych producentowi może skapnąć trochę więcej słodyczy niż tej wynikającej z przecierów.

Jeśli widzisz na półce sklepowej "soczek" (a raczej słodzony owocowy napój), który stoi tam od kilku dobrych tygodni, to koniecznie zerknij na etykietę. Być może owoców akurat jest tam jak na lekarstwo i produkt nie może być nazwany sokiem.

Ale nie straszę cię. Jeśli na spacerze w sklepie są jedynie półki zastawione sokami z marchewki i mlecznymi bułeczkami, a dziecko jest głodne - bierz.

Ważny jest umiar. Żaden z tych produktów nie niszczy zdrowia dzieci od razu. Ale systematycznie wtłaczane do małych żołądków cukier, emulgatory, żelatyna i wypełniacze nie mogą przynieść dobrych rezultatów. Pamiętaj o tym, czasem warto na spacerze dojść kilka metrów dalej do piekarni, by kupić razową bułkę i sok tłoczony ze świeżych warzyw.