"Zaziębi pan dziecko!". Ludzie, ojcowie naprawdę wiedzą, jak ubrać dziecko. Nawet jesienią
Pytanie "a gdzie czapeczka?" zostało odmienione przez rodziców przez wszystkie przypadki. Stało się już obiegowym, dość suchym żartem, a jednak nadal można dostać taką obelgą rodzicielską w twarz. Nasz czytelnik przytacza sytuację, w której jego sąsiadka notorycznie zwraca mu uwagę, że źle wychowuje dzieci.
- "Zapalenie ucha i wszystkie inne choroby nie biorą się z braku czapeczki, a są wywoływane przez wirusy lub bakterie".
- "Zdarzyło mi się, że kobieta podeszła do mnie i zaczęła w wózku układać mi dziecko!".
- "Słyszę, że z mamą chłopcy są grzeczniejsi albo lepiej ubrani".
Samochód jest pod domem, wysiadamy na parkingu w centrum handlowym, nie będę ubierał dziecka w kilka warstw, żeby pociło się w samochodzie. Usłyszałem, że jestem niepoważny, bo sam też leciałem do auta w koszulce z krótkimi rękawami.
Trochę nawrzucałem sąsiadce, bo to nie pierwszy raz, gdy zwraca mi uwagę. Nieraz słyszałem z jej ust, że nie powinienem dzieciom pozwalać tak biegać albo "mama chyba nie pozwala tak robić". Zawsze te uwagi są kierowane do mnie, ale ze wzrokiem wbitym w moje dzieci".
Adamowi przeszkadza to, że wyczuwa u kobiety brak zaufania do jego modelu rodzicielstwa, dlatego że jest mężczyzną. "Stąd te uwagi, że z mamą chłopcy są grzeczniejsi albo lepiej ubrani" oraz jak dodaje "ze starych przekonań, że największym wrogiem zdrowia są przeciągi".
"Naprawdę zapalenie ucha i wszystkie inne choroby nie biorą się z braku czapeczki, a są wywoływane przez wirusy lub bakterie! Jeśli dbam o odporność mojego dziecka, karmię je zdrowo i trzymam z dala od ognisk chorobowych, to trudno będzie mu się przeziębić.
Wydaje mi się, że o wiele większą szkodę, wyrządziłbym mu ubierać go w kurtkę, czapkę, szalik, pod którymi niemiłosiernie by się pocił. Nie wspominając już o tym, że przecież dziecko nie może siedzieć w foteliku samochodowym w kurtce (sic!)".
Tata wraca do wspomnień, gdy w czasie spacerów z wózkiem, gdy chłopcy byli mali, ciągle ktoś zwracał mu uwagę. "Źle ułożony kocyk, brak postawionej budki, wystająca stópka. Naprawdę, zdarzyło mi się, że kobieta podeszła do mnie i zaczęła w wózku układać mi dziecko! Ludzie, opanujcie się! Rozumiem, gdy zwraca się uwagę, gdy widzimy jawną krzywdę dziecka, ale uśmiechnięty "bombelek" z gołą stópką czy główką to nie jest taka sytuacja".
Może cię zainteresować: Twoja żona wiecznie cię krytykuje? To może być dad shaming - oto jak z nim walczyć