Wykonuję w domu tyle obowiązków, co żona. I tak wciąż słyszę: "robisz za mało!"

List czytelnika
"Mamy partnerski rozkład obowiązków w domu. Ja robię pranie i nastawiam zmywarkę, moja żona sprząta i prasuje. Tylko że słyszę od niej ciągle "robię więcej od ciebie". Mam pracę, uczestniczę w życiu rodzinnym. Czego ona jeszcze ode mnie chce?" - pyta Piotr.
Równy podział obowiązków domowych nie istnieje. Ale może być sprawiedliwy Fot. Pexels
W idealnym świecie wszyscy powinniśmy zarabiać na równi, dzielić się obowiązkami, odczuwać tak samo. Dopóki nie mamy dzieci, wydaje nam się, że prowadzimy partnerski tryb życia, w którym każdy uprawia własny ogródek. Wraz ze stażem związku oraz pojawieniem się pociech, równość zastępują pretensje.


Napisał do nas Piotr, który twierdzi, że nie jest w stanie zadowolić swojej żony, niezależnie od tego, ile obowiązków domowych weźmie na swoje barki.

"Podział prac domowych jest u nas sprawiedliwy. Ja robię pranie i nastawiam zmywarkę, bo moja żona tego nie lubi. Ona sprząta i odkurza, bo ma w sobie gen porządnicki. Wszystko grało, ale coraz częściej słyszę, że robię w domu za mało-" - żali się Piotr.
Dodaje, że w kwestii opieki nad dziećmi, również starają się na równi spędzać czas. Jego żona ma czas na swoje hobby i wyjścia z koleżankami, nie ma problemu, żeby on został sam z maluchami. "Nie musi mi przygotowywać rozpiski rzeczy do zrobienia czy listy produktów, które lubią jeść. Ja to wiem. Jestem ich ojcem!".

"Najgorsze jest to, że starałem się rozmawiać z nią na ten temat. Twierdzi, że nie potrafię tego zrozumieć. A ja bym chciał, żeby wszystko było normalnie. Mam dość jej obrażonej miny".

Podejrzewamy, że w dużej mierze Piotr właśnie nie rozumie, o co chodzi jego żonie. Mężczyźni, choć nie generalizując, są osobami, które stawiają na widoczne efekty i rozwiązania problemów. Zlew pełen naczyń - nastawię zmywarkę, stos brudnych ubrań - wstawię pranie.

To chwalebne, ale wychowanie dzieci i prowadzenie domu to także niezliczona ilość mikroobowiązków, które być może mu umykają.

Prace domowe dzieci, śledzenie Librusa, kontakt z innymi rodzicami ze szkoły, umawianie lekarzy, planowanie zakupów, podliczanie kosztów życia, utrzymanie dzieci w czystości, odpowiadanie na milion pytań dziennie.

Lista niezaplanowanych zadań, które po prostu się dzieją w życiu rodzinnym, potrafi być bardzo długa. To nieustanne myślenie o wszystkim, może sprawić, że żona Piotra będzie przemęczona i niezadowolona z jego wkładu w obowiązki.

Wszystkim ojcom polecę drobny test. Zamiast wyciągać koszulkę z szafy, najpierw weźcie się za prasowanie i spróbujcie posegregować ubrania dzieci. Które należy do młodszego z rodzeństwa, które do starszego, czy te spodnie nie są za małe, ta koszulka ma już dziurki.

Jeden obowiązek w umysłach matek prowadzi do drugiego. W tym przypadku do planowania zakupów, przeliczania finansów. Znów myślenie, myślenie, myślenie.

To potrafi wykończyć.

To prawda, że nie zawsze obowiązki muszą być dzielone po równo, ale dobrze, aby były dzielone sprawiedliwie i nie obciążały jednej ze stron. Nawet jeśli w pierwszym etapie zgadza się na taki podział.