"Myślałem, że będzie jak na amerykańskich filmach". Tak wygląda poród domowy oczami mężczyzny

Aneta Zabłocka
Chciał być być jak bohater amerykańskich filmów, w których omdlały z wrażenia mężczyzna trzyma swoją kobietę na rękę, całuje po spoconej głowie i widzi jak na świat przychodzi jego dziecko. Nic łatwiejszego do zrealizowania nie mógł sobie wymarzyć. Jego żona rzuciła hasło "poród domowy", a on od razu przystąpił do nauki i realizacji zamierzenia.
Poród domowy. Jak to jest rodzić z partnerką w domu? Fot. Archiwum prywatne
– Myślałem, że poród domowy w Polsce jest nielegalny. Ludzie robią to ponad prawem. Lekarz o niczym nie wie, ja sam wyjmuję dziecko z łona, a informację na ten temat czerpię z książek medycznych – mówi Przemek Kowalczyk, tata Sary, która urodziła się w domu.
Szybko został wyprowadzony z błędu przez żonę i położne ze szkoły rodzenia. Dostał też jasne wytyczne, co do swojej roli w całym przedsięwzięciu: "Przemek, masz być dla Pauli wsparciem. Jeżeli będzie mówiła jakieś dziwne rzeczy, to nie bierz sobie tego do serca. Po prostu masz znosić wszystko, to twoje zadanie". Tego się trzymał.
Fot. Archiwum prywatne

Jak przygotować się do porodu w domu?

– Nawet jeśli wasza żona wywracałaby oczami, że znowu coś źle robicie, niech to po was spłynie. Jeszcze tylko kilka godzin, i będziecie mieć dziecko na rękach. A potem będziesz dla swojej żony bohaterem – radzi mężczyznom Przemek.


– Tak było właśnie w naszym wypadku. Na ogół jestem nerwusem, bardzo porywczym i dynamicznym człowiekiem. Oczywiście nie aż tak, aby wybijać szyby, ale musiałem się wysilić, aby podczas porodu trzymać język za zębami – wspomina.
Fot. Archiwum prywatne
Żałował, że nie przyłożył się do nauki masażu, niwelującego ból w czasie skurczy. Gdy doula Renata rzuciła do jego żony: "Teraz chwileczkę Przemek cię pomasuje, ja wracam za moment", Paula wyraźnie dała do zrozumienia, że nie jest najlepszym kandydatem: "Nie! Przemek nie, Renata! Renata niech masuje! Przemek niech wyjdzie. Renataaa...!"

Ale trening silnej woli to nie koniec przygotowań do porodu w domu. Musieli kupić basen, styropian do wyłożenia dna, świeczki, olejki, przygotować wszystko na "pod rękę". Całą ciążę już od śniadania rozmawiali o fizjologii, skurczach, pracy kobiecego ciała.

Przemek mówi, że poród w domu dał im komfort. Nikt nie zna ich mieszkania lepiej od nich. Nie musiał miotać się w poszukiwaniu pieluszek czy szklanki wody dla żony.

– Nikt na nas nie krzyczał, że coś źle robimy, nie patrzy krzywo na naszą nieporadność. Przede wszystkim nie usłyszeliśmy żadnego słowa – tłumaczy. A historia pełna jest porodówek zapełnionych niewybrednymi słowami kierowanymi do rodzących.

Szpital wnosi chłód. Dom był dla niego miejscem, w którym byli szczęśliwi z żoną, to wpływało na poczucie bezpieczeństwa rodziców.

Główka!

Przemek wspomina, że gdy doszło do kluczowego momentu porodu i jego żona zaczęła wzdychać, że wychodzi główka ich córeczki, starał się ją uspokoić i... wyszedł napisać wniosek o urlop. Jego żona wstydziła się i miała go dość, więc postanowił usunąć się w cień.
Fot. Archiwum prywatne
– Zerwałem się z krzesła, pobiegłem do żony, patrzę, a małej faktycznie widać już włoski. Matko. Padłem na kolana obok żony i już nie patrzyłem czy mój widok ją wkurza, czy nie, zawołałem: "Paula, widziałem główkę! Widziałem jej włoski! Zaraz zobaczymy Sarę!" – opowiada dumny tata. I dodaje: "To było tak naturalne i piękne, że nie wyobrażam sobie, żeby mogło jakiegokolwiek mężczyznę odstraszyć".

Ich poród trwał w sumie 4 dni, bo tyle czasu Pauli dokuczały skurcze. Przez cały ten czas Przemek nie odstępował jej na krok. – To, co się stało między nami w chwili narodzin naszej córki, wyniosło nasz związek na zupełnie inny poziom. To był krok milowy, który potwierdził to, co sobie ślubowaliśmy – troskę i miłość. I zapewnia, że każde urodziny ich córki będą dla nich świętem, a Sara nieraz usłyszy, że tata był przy jej narodzinach, widział jej główkę i osobiście przeciął pępowinę.

– Jeśli mógłbym coś powiedzieć mężczyznom, to byłoby to: panowie, każdy z nas marzy o tym, aby być bohaterem dla swojej żony. Bycie z nią przy porodzie to szansa na to, aby w prosty sposób urosnąć w oczach kobiety – deklaruje Przemek.