Czy toksyczna kobiecość istnieje? Eksperci wymieniają listę zachowań, które są czerwoną lampką

Kacper Peresada
O toksycznej męskości wiemy już wszystko. Przynajmniej tak nam się wydaje. Jest to określenie, które zyskało w ostatnich latach popularność. Czytamy o nim, słyszymy o nim w mediach i mierzymy się z ludźmi, którzy bardzo głośno krzyczą, że nie istnieje coś takiego jak toksyczna męskość. Albo w drugą stronę: rozmawiamy z osobami, które określają każde zachowanie jako przejaw toksycznej męskości.
Czy toksyczna kobiecość istnieje? Jak sobie poradzić z probelamtycznymi zachowaniami u kobiet fot. Andrew Neel / Unsplash

Czy toksyczna kobiecość istnieje?

Toksyczna męskość nie oznacza oczywiście, że każde "męskie" zachowanie jest toksyczne. Jest to raczej wyjaśnienie tego, że przez tysiące lat "męski mężczyzna" mógł liczyć na większe przywileje niż ten "kobiecy". Milenia takiego postrzegania facetów, doprowadziły do sytuacji, w której wielu mężczyzn boi się okazywać cechy charakteru kojarzone z kobiecością, w strachu przed utratą statusu prawdziwego faceta.


Czytaj też: Chroń swoje dziecko przed "toksyczną męskością". Tak wychowasz szczęśliwego człowieka

Zamiast tego starają się okazywać swoją męskość w przesadny i przerysowany sposób, który staje się toksyczny i szkodliwy dla otoczenia. Jednak jeśli tego typu zachowania mogą występować u mężczyzn, dlaczego w ten sam sposób nie postrzegamy kobiet? A być może widzimy je w ten sposób, ale boimy się użyć stwierdzenia toksyczna kobiecość, aby nie usłyszeć zarzutów, że nienawidzimy kobiet i jesteśmy antyfeministyczni?

Gdy kilka miesięcy temu byłem w Berlinie, rozmawiałem z najbardziej "woke" dziewczyną, jaką w życiu spotkałem. Dosyć chętnie mówiła o toksycznej męskości. Zgadzałem się z nią, ale gdy zasugerowałem, że istnieje coś takiego jak toksyczna kobiecość czy też internalizowana mizoginia, uznała, że jestem jednym z "tych".

Po co mówić o toksycznej kobiecości?

Pytanie, jakie powinniśmy sobie zadać na początku, brzmi – dlaczego w ogóle chcemy podnosić temat toksycznej kobiecości? Czy jest to potrzeba otwartej dyskusji i skupienia się na interesującym temacie i problemie, który jest wynikiem tysiącleci mizoginii i seksizmu. Czy raczej jest to wynik tego, że koniecznie chcemy widzieć symetryzm i gdy ktoś zarzuca nam "toksyczną męskość", chcemy móc w złości odpowiedzieć tym samym.

Sprawdzając w sieci dyskusje na temat toksycznej kobiecości, zauważam pewną prawidłowość. Gdy mowa o niej w kontekście związków, zarzuty często są albo bardzo personalne, albo wiążą się z następstwami toksycznej męskości. Za takie można uznać zarzuty, iż kobiety nie interesują się samopoczuciem facetów, oczekują, że to on zawsze zrobi pierwszy krok albo odrzuca ich mężczyzna, który płacze.

W końcu nie jest winą zarówno kobiet, jak i mężczyzn, że przez tak wiele lat wmawiano nam, jak prawdziwy facet wyglądać powinien. I jak powinien się zachowywać.

Toksyczne kobiety nie są potwierdzeniem istnienia toksycznej kobiecości

Każdy z nas w swoim życiu spotkał się z kobietą, której zachowanie można by określić mianem toksycznego. Plotkująca sąsiadka, która z radością obgaduje wszystkich i cieszy się z ich nieszczęścia. Dziewczyna, która wykorzystuje kobiecość, aby zdobyć to, czego potrzebuje, a następnie upupić współpracowniczkę. Przyjaciółka, która uznaje, że czyjś facet jest dla niej zbyt dobry i stara się go poderwać.

Wszystkie te zachowania można uznać za toksyczne, jednak pytanie, czy wynikają one z przywar pojedynczego człowieka, czy faktycznie możemy je podciągnąć pod zachowania w jakikolwiek powiązane z płcią. A nawet jeśli, czy nie wynikają one z narzuconych przez samych mężczyzn stereotypów?

Toksyczna kobiecość jest mało popularnym tematem, ponieważ nasza kultura opiera się na patriarchacie. Kobiety przez lata były mniej widoczne, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym świetle. Patriarchat zresztą można uznać za powód powstania nie tylko męskiej, ale również kobiecej toksyczności.

Toksyczna kobiecość jest następstwem patriarchatu

Mądra walka z patriarchatem nie jest próbą dyskredytowania mężczyzn. Patriarchat to coś o wiele większego, gorszego. To system społeczny, który stworzył niezdrowe i w dzisiejszych czasach idiotyczne oczekiwania w stosunku do tego, co znaczy być mężczyzną a co kobietą. Gdy młodzi mężczyźni słyszą, że powinni być męscy, silni, twardzi, a zamiast wyrażać emocje, powinni iść się napić i walić po mordach, kobiety słyszą inne, ale równie szkodliwe zasady.

W ich wypadku wszystko skupia się na tym, jak wyglądają, na potrzebie zdobycia męskiego zainteresowania, walki z innymi kobietami o męża czy byciu "żoną dobrego faceta". Po tysiącleciach uczenia tego typu zachowań wytworzyliśmy w kobietach potrzebę walki między sobą o zdobycie upragnionej społecznej roli, której się od nich oczekuje. Tego typu zachowania określa się mianem internalizowanej mizoginii.

Skoro jednak istnieje już to określenie, czy na pewno potrzebujemy w ogóle dyskutować o "kobiecej toksyczności". Wydaje się, że takie działanie jest wynikiem symetryzmu, tak popularnego w ostatnich czasach zwłaszcza po prawej stronie politycznego świata.

Toksyczna męskość w wersji żeńskiej

Osoby, które podkreślają istnienie 'toksycznej kobiecości', skupiają się również na tym, jakie cechy charakteru powinniśmy przypisywać odpowiednim płciom. Wielu zadaje pytanie, czy cechy, które łączymy z toksyczną męskością, nie są tak naprawdę bardziej powiązane z kobiecością.

Na przykład przekonanie, że ultrakompetytywność, często powiązana z facetami, nie jest tak naprawdę cechą bliższą kobietom. Podobnie zresztą można mówić o sytuacjach, w których toksyczność objawia się potrzebą kontroli.

Na przykład mężczyźni starają się walczyć o bycie "samcami alfa" w pracy. Według badań kobiety jednak wykorzystują manipulację i groźby, aby zdobyć podobną rolę w związku. Czy więc zachowania tego typu w relacjach powinno się określać toksyczną męskością, chociaż najczęściej występują u kobiet, czy powinniśmy już mówić o toksycznej kobiecości?

Toksyczna kobiecość jest najczęściej zauważana w zachowaniu w stosunku do innych kobiet. Wśród nich specjaliści wymieniają proste i obrazowe przykłady najczęściej wynikające z niepewności wielu kobiet.

Psychologowie wymieniają m.in. następujące zachowania:



Davon Price, niebinarny psycholog, podkreśla, że toksyczna kobiecość jest jednoznacznie powiązana z tym, jak postrzegamy płeć samą w sobie.

Toksyczność to nie seksizm

— Gdy kobiety skupiają się jedynie na krzywdach wyrządzonych im przez mężczyzn, zapominają o szerszym, poważniejszym problemie. Świat nie ma problemu z męskością. Problemem są przestarzałe role płci, które krzywdzą zarówno mężczyzn, jak i kobiety — wyjaśnia specjalista.

Psychologowie podkreślają również różnicę między internalizowanym seksizmem a toksyczną kobiecością. W wypadku tego pierwszego kobieta usłyszy, że "baby nie mogą grać w piłkę", w drugiej sytuacji ktoś powie, że przecież i "tak nie chcesz w nią grać, bo się ubrudzisz i będziesz brzydko wyglądać".

Gdy mizoginia i seksizm mają na celu ograniczenie praw kobiet, toksyczna kobiecość stara się spłycić definicję tego, czym jest kobiecość. Doprowadza do sytuacji, w której jeśli chcesz coś zrobić, boisz się, że będzie to nieodpowiednie dla tego, kim powinnaś być według społeczeństwa.

W kwestii toksyczności płci trzeba patrzeć na to, jak pewne stereotypowe cechy płci wpływają negatywnie nie tylko na kobiety, ale również na społeczeństwo.

Stereotypy w wychowaniu kobiet

Jakie są więc stereotypowe cechy kobiece, z którymi wychowuje się dziewczynki, mogące mieć toksyczne następstwa, gdy te dorastają? Może się do nich zaliczać zbytnie promowanie łagodności, strach przed byciem głośnym, upartym i walczącym o swoje cele. Tak samo szkodliwe może być podkreślanie emocjonalności kobiet, co przymusza je do kultywowania samokontroli emocjonalnej. Tak samo problematyczne jest sugerowanie, że pewne prace są dla kobiet za trudne czy za ciężkie.

Oczywiście każdy z tych przykładów w dużym stopniu jest następstwem patriarchalnego świata, stworzonego przez starych facetów, którzy patrzyli na świat w czarno białych barwach. Wiele więc osób zada pytanie, dlaczego mielibyśmy używać sformułowania "toksyczna kobiecość", skoro nie wynika to z zachowania większości kobiet. Jednak gdy mówimy o toksycznej męskości, nie zwracamy uwagi na zachowania większości mężczyzn.

Nie bierzemy też pod uwagę, iż wynika ona z historii ludzkości, na którą większość z nas nie ma wpływu. Dlaczego więc mielibyśmy usprawiedliwiać w ten sposób kobiety?

Co jest męskie, a co damskie

Według wielu komentatorów nie istnieje coś takiego jak toksyczna kobiecość. Wynika to z tego, że toksyczna męskość jest następstwem braku równowagi w otaczającym nas świecie. Dlatego bez społeczeństwa, które niesprawiedliwie traktuje mężczyzn, nie można tak naprawdę mówić o toksyczności opartej na tej niesprawiedliwości. Jeśli kobiecość zawsze jest dewaluowana, nie mogą się z niej wywodzić toksyczne zachowania, które miałyby pomóc w zdobywaniu pozycji siły.

Historycznie nie istnieją kobiece cechy, które byłyby doceniane przez przeciętnego faceta, a co za tym idzie, które dawałyby im przewagę nad innymi ludźmi.

Według tych samych osób wiele negatywnych cech kobiecych, które są często wymieniane jako "toksyczna kobiecość", jest w rzeczywistości częścią toksycznej męskości. Wynikają one z przekonania, że kobiety są mniej inteligentne, zdolne czy twarde i aby zdobyć to postawiony sobie cel, muszą walczyć z innymi kobietami, oszukując, wykorzystując swój wygląd i knując.

Zapomnijmy o płci

Co ciekawe sformułowanie toksyczna kobiecość pojawiło się w dyskursie wcześniej niż toksyczna męskość, a za skupienie się na tym drugim temacie są odpowiedzialni mężczyźni. Dyskusja o męskości była reakcją na pracę, jaką wykonały przez lata feministki nauczające młode kobiety na temat zerwania z ograniczeniami płciowymi. Wielu mężczyzn zaczęło wykorzystywać podobne teorie konstruowania płci i doprowadziły do dyskusji na temat tego, kiedy męskość staje się toksyczna.

Psychologowie podkreślają, że toksyczna kobiecość nie powinna być postrzegana jako źródlane odbicie toksycznej męskości. Jedynym sposobem, aby wygrać z tymi problemami, jest zrezygnowanie z postrzegania ludzi przez pryzmat ich płci.

Poważny i mądry feminizm opiera się na walce o równe prawa dla kobiet i mężczyzn. Rezygnację z przestarzałych i problematycznych przekonań i stworzenie świata, w którym możemy akceptować wszystkich. Nie patrząc na ich płeć, wiek, seksualność czy płeć.

I wtedy będziemy mogli się skupić na poważniejszym temacie. Toksycznej ludzkości.