
Toksyczne związki zostawiają w tobie bliznę na zawsze
— W ciągu 3 lat nigdy nie usłyszałem od niej, że coś mogło być jej winą — mówi mi Tomek. Podkreśla, że każda kłótnia, dyskusja, każde negatywne wydarzenie w ich wspólnym życiu było zawsze spowodowane przez niego. Przyznaje zarazem, że ponosi część odpowiedzialności za taką sytuację, a przynajmniej tak mu się wydaje. — Możliwe, że ponieważ zakładałem, iż facet powinien być "rycerzem" przyjmowałem tę winę na siebie i nie widziałem w tym nic dziwnego. W końcu to mężczyzna powinien bardziej się starać.Najgorsza była manipulacja. Nie ma nic złego w kłótni, ale fakt, że w swojej opinii nigdy nie popełniłeś błędu, oznacza, że coś jest nie tak. Mieszanka zaprzeczenia, umniejszania czyich uczuć, odbijania zarzutów i wmawiania, że ktoś oszalał i przesadza, doprowadziła we mnie do poczucia, że jestem po prostu śmieciem i ten związek to jedyne, na co zasługuje.
Ideał i koszmar zarazem
Gdy patrzy wstecz na swój związek, wydaje mu się, że jego dziewczyna mogła sama mierzyć się z depresją dwubiegunową. Według niego wszystko, co ich spotkało nie było jej winą, a jedynie następstwem ich wspólnych problemów, które doprowadziły do tragedii. — Były chwile, gdy była najlepszą osobą na świecie — wyjaśnia. Mówiła dokładnie to, co chciał usłyszeć człowiek spragniony miłości. Była osobą, która umiała przyciągać do siebie ludzi, jej słowa trafiały dokładnie w ich potrzeby.Sam byłem odpowiedzialny za to, co się stało. Byłem w niej strasznie zakochany i bałem się, że po prostu nie jestem dla niej wystarczająco dobry. Dlatego udawałem kogoś innego, gdy ona po prostu chciała mnie.
Gdy nie umiesz odejść
— Wydaje mi się, że na swój sposób po prostu byliśmy oboje uzależnieni od siebie nawzajem — dodaje. Bo nawet gdy już rozumiał, że ich związek nie ma szansy się udać, nadal do niego wracał, wiedząc, że jedyne, co go czeka to ból.Zawsze myślałem, że jestem zbyt mądry i twardy, aby być ofiarą przemocy. Okazało się, że nie jestem. Na końcu marzyłem tylko o jednym, aby przyznała, że ona też zrobiła coś nie tak, ale nigdy tego nie dostałem. To ja byłem wszystkiemu winien i zasłużyłem na to, co mnie spotkało.
Pokochać samego siebie
Mężczyzna przyznaje, że zajęło mu bardzo dużo czasu zrozumienie tego, w jaki sposób podchodził do swojego związku. Jak szukał sposobu na poczucie miłości, której tak bardzo mu brakowało. W połączeniu z niepewnościami, z którymi mierzyła się jego dziewczyna, był to przepis na katastrofę. Zamiast wspierać się wspólnie we wspaniałej relacji, trzymali się mocno powoli tonącej łodzi i nie chcieli z niej wyskoczyć, przekonani, że to jedyny sposób na szczęście.Łatwo było pomylić jej zachowanie z pasją i emocjonalnością. Gdy się z nią ożeniłem, okazało się, że to mieszanka depresji i alkoholizmu. Kiedyś próbowała popełnić samobójstwo, po czym obwiniła mnie i chciał zadzwonić na policję, aby zgłosić, że próbowałem ją zabić.
Może cię zainteresować także: "Senny rozwód" to ratunek dla setek par. Oto jak przeprowadzić go bezboleśnie