Żona zostawiła listę rzeczy do zrobienia? Rozmawiamy z twórcami apki, która zrobi je za ciebie
W każdej głowie pojawia się czasem myśl "nie chce mi się" albo "szkoda, że nie jestem czarodziejem, aby zaklęciem przywołać butelkę mleka ze sklepu". Kuba Mocarski i Thomas Werner stworzyli aplikację, dzięki której znajdziesz ludzi, którzy przyniosą mleko za ciebie. Tak piękne, że aż niemożliwe? Oczywiście, że możliwe!
- Kuba i Thomas stworzyli aplikację, która pozwala na znalezienie fachowca do wykonania drobnych prac w domu.
- Ta sąsiedzka rewolucja to odpowiedź na potrzebę pomagania sobie w czasie pandemii.
- Dzięki Stepapp możemy znaleźć "złotą rączkę", która naprawi usterki w domu albo skręci meble.
Czytaj też: Chłop w dom, a pomocy żadnej. Obliczono, ile czasu mężczyźni poświęcają na opiekę nad dziećmi
Dwóch studentów prawa i ekonomii rozpisało aplikację ułatwiającą życie. Każdy z nich miał swoje powody, aby stworzyć miejsce, w których potrzebujący drobnej usługi i wykonawcy będą mogli się spotkać.
Dlaczego stworzyli Stepapp?
– Mój tata jest złotą rączką. Prowadzi związaną z tym firmę i ma naprawdę dużo zleceń. Problem w tym, że na nadmiarze jego pracy, cierpią drobne naprawy w domu. Zastanawiałem się, czemu tak trudno znaleźć kogoś, kto ma dwie dobre ręce, trochę wiedzy i czas, aby pomóc sąsiadowi skręcić meble, naprawić kran. Stąd mój pomysł na aplikację – tłumaczy Thomas.Twórcy aplikacji Stepapp•Fot. Stepapp/Kuba i Thomas
– Studenci zatrudniają się na cały etat albo w gastronomii, aby dorobić. Często trudno połączyć pracę ze studiami. Inaczej, jeśli możemy od czasu do czasu zarobić kilka groszy. Pomyślałem, że chciałbym stworzyć platformę, na której znajdą się zlecenia, na które masz ochotę i odpowiadają twoim umiejętnościom – mówi Kuba.
Co można zlecić w aplikacji?
Wielkim plusem Stepapp jest to, że łączy ludzi z bliskiej okolicy. Wszyscy zleceniobiorcy Stepapp są weryfikowani. Każdemu można wystawić opinię i ocenę po wykonaniu zadania. Każdy z nich ma swoje "CV" w aplikacji, na które można zerknąć. Jest tam lista wykonanych przez niego zadań, punkty rzetelności i opis "zainteresowań".Kuba opowiada historię o tacie, którego córka chciała iść na sanki. Jak to bywa w przypadku dzieci "teraz i już", a sanek w mieście brak. – Wrzucił ogłoszenie w aplikacji: "dwie i pół stówki, dostarczenie, zanim moja córka pójdzie spać". Znalazł chłopaka, który wyśledził ogłoszenie i kupił sanki z drugiego krańca Warszawy. Sanki są, dziecko szczęśliwe, tata bohaterem domu – śmieje się Kuba.
Przez aplikację można nawet zamówić sanki dla córki na "już"•Fot. Stepapp
– Jak ktoś chce, aby mu posprzątać hangar lotniczy, też damy radę – puszcza oko Kuba.
Może cię zainteresować także: Wymaga odwagi i dojrzałości. Zdradzę wam, jaki jest rodzicielski obowiązek na miarę XXI wieku