Pytamy facetów, jak to jest zostać tatą w liceum. "Zawsze jakieś ręce wyrywają ci dziecko"

Aneta Zabłocka
– To najlepsza i najgorsza decyzja, jaką można podjąć – mówi Maciej. – Ale dla mnie najbardziej liczyło się wtedy zdanie matki. Ożenił się, gdy miał 19 lat. Jego dziewczyna zaczęła drugi semestr w klasie maturalnej, gdy dowiedzieli się o ciąży.
Wpadliśmy, będzie ślub. Czy warto wiązać się dla dziecka? Fot. Katie E/Pexels
– Cóż to był za wstyd, jeździć od ciotki do ciotki i zapraszać na wesele. Tyle dobrego, że nie było widać brzucha – wspomina Maciej. Teraz ma 30 lat, pracuje w warsztacie samochodowym, jego żona jest manikiurzystką. Mieszkają w mazowieckim 30-tysięcznym mieście i mają dwie córki.

Wpadka jeszcze przed zakończeniem szkoły średniej to największy strach nastolatków. Nie mniej ich wczesnego rodzicielstwa boją się ich rodzice. Ten miks emocji, gdy spełnią się najgorsze sny tych dwóch par, nie może zaowocować niczym dobrym.


Moi rozmówcy jeszcze przed studiami zostali rodzicami. Ich wnioski sprowadzają się do jednej rady – dorośnij! Bo inaczej na zawsze pozostaniesz dzieckiem, wychowującym dziecko.

Ślub z wpadki

– Najpierw myślę, żeby powiedzieć, że żałuję wszystkiego: wczesnego ożenku, nieplanowanej ciąży, ciągłych kłótni i samotnych wycieczek samochodem po nocach – wyznaje Maciek. – A jednak teraz jest dobrze. I pewnie bez tego całego bałaganu na początku, nie mogłoby być tak, jak jest teraz.

Czytaj też: "Moja matka nastolatka". Przyszli na świat, gdy ich rodzice byli jeszcze dziećmi. Co zapamiętali?

Maciej mówi, że dużej winy dopatruje się nie tylko w sobie, ale w kobietach w jego otoczeniu. Oni, jako młodzi, naiwni, nie mieli nic do powiedzenia. Ślub, poród, urządzenie piętra w domu rodziców – wszystko załatwił ktoś za nich. Oni mieli tylko stawić się w odpowiednim kościele, sklepie, szpitalu.

– Zawsze jakieś ręce wyrywają ci dziecko, bo lepiej przewijają. Ktoś mówi, że młody jesteś, nie znasz się. Że taka młoda żonka to skarb, że fajnie będzie być dziadkami koło 40-tki – wylicza Maciej. – Nic z tego nie jest fajne. Będąc młodym, chcesz budować swoją przyszłość sam, wpadka sprawia, że wszyscy wszystko wiedzą lepiej.

Młodość musi się wyszaleć

W małżeństwie Maćka nie działo się dobrze. Jego żona nie czuła się najlepiej jako mama, nie pomagało to, że mieszkali u jego rodziców i teściowa wpadała bez zapowiedzi "pomóc przy małej".

– Wiedziałem, że będzie chciała się wyrwać, ale nie spodziewałem się, że sama – wspomina Maciek. Jego nastoletnia żona, będąc w małżeństwie, nawiązała romans ze swoim byłym chłopakiem.

Maciek nie chce wracać do tamtego czasu, bo wybaczył żonie zdradę. – "Młodość musi się wyszumieć", mówili moi rodzice, gdy wracałem z dyskotek. Nie dopuszczali do głowy myśli, że dziewczyny też lubią szumieć – mówi.

Nagadali się, że powinien ją przepędzić na cztery wiatry i odebrać córkę. – To właśnie takie gadanie starych – tłumaczy. – Ona miała 19 lat. Co ona albo ja wiedzieliśmy wtedy o miłości? Miało być jak ze "Zmierzchu", ale jakoś w prawdziwym życiu tak nie jest.

Nauka do matury

– Do tej pory w mojej rodzinie krąży żarcik, że bardzo przykładaliśmy się do nauki do matury z moją dziewczyną. Szczególnie z biologii – mówi Tomek, 33-letni technik BHP.

Planowali ze swoją dziewczyną być już zawsze razem, wziąć kiedyś ślub i żyć długo i szczęśliwie. Wszystko się udało zrealizować w rok. Ten sam, w którym miała odbyć się matura.

Nieoczekiwana ciąża przyspieszyła ich plany. – Jestem cholernie szczęśliwy. Zaraz moja córka będzie całkowicie samodzielna, a my z żoną odzyskamy młodość.

– Jedyne czego żałuję to, że nie byliśmy w stanie być bardziej samodzielni. To wpłynęło na nasze relacje z rodzicami – mówi Tomek. Mieszkają w Łodzi, nie było ich stać na mieszkanie, więc musieli upchnąć się kątem u rodziców. To sprawiło, że przez wiele lat, rodzice nadal traktowali ich jak nastolatków.

– Do teraz tak jest. Trochę jakbyśmy płacili za to, że byliśmy nieodpowiedzialni i nie można nam ufać – wyznaje Tomek. Jego zdaniem jeden tylko czynnik wpływa na to, czy będziesz szczęśliwy w małżeństwie.

– Niezależnie ile masz lat przy składaniu przysięgi, jeśli nie zdecydujesz się naprawdę "wyjść z domu" i połączyć się ze swoją żoną, wszystko się spieprzy.