"W ogóle przestał z nami rozmawiać". Tak izolacja niszczy psychikę nastolatków

Aneta Zabłocka
Oni cierpią najbardziej. Dla nich kontakt z innymi ludźmi to clue istnienia. W czasie pandemii są tego pozbawieni. Zostali zamknięci w domach, ich bunt krzepnie, a oni sami popadają w coraz większy marazm. Jak rozmawiać z nastolatkiem w czasie pandemii i mu pomóc, pytamy psychologa.
Skutki koronawirusa. Jak izolacja rówieśnicza wpływa na nastolatki? Fot. Daniel Jurin/Pexels
– Ja już nawet nie zwracam na nią uwagi – mówi Igor, tata 18-letniej Aśki. Jako analityk danych pracuje zdalnie od lutego.

Nie wie, jakim cudem jego córka w czasie nauki zdalnej dorobiła się kilku zagrożeń z przedmiotów. Jego zdaniem to zupełnie niemożliwe.

Czytaj też: Prawie dorośli, uwięzieni w domach. Świat nastolatków był dotąd bezpieczny, pandemia to zmieniła

– Ona zaskoczyła Matrixa – żartuje Igor. – Poważnie mówiąc, widzę jak bardzo nauka zdalna w wykonaniu nastolatków jest niewydolna. Oni nie chcą się uczyć na poważnie i odkrywać czegoś na własną rękę. Dla nich ważna jest socjalizacja rówieśnicza, rywalizacja, wtedy nauka ma sens – uważa Igor.


Sam w domu

Syn Michała, programisty, który również od marca nie był w biurze, przestał rozmawiać z rodzicami. – We wrześniu trochę odżył i był normalnym upierdliwym nastolatkiem. Teraz jest nastolatkiem, ale totalnie odciętym od świata. Siedzi w pokoju, ma lekcje, przychodzi po talerz z obiadem i wraca do pokoju – opowiada Michał.

Kiedyś by się tym nie przejął, ale widzi, że jego syn źle znosi izolację. – 16-latek powinien mieć kontakt z rówieśnikami, a nie siedzieć z rodzicami w domu – mówi Michał. – Przed pandemią, gdyby chciał wyjść na imprezę, pewnie zrobiłbym mu pogadankę i kazała wrócić przed północą. Teraz chciałbym, aby wyszedł na całonocne party i odżył.

Takich nastolatków jest w całej Polsce setki tysięcy. Z powodu pandemii ich kontakty rówieśnicze przeniosły się do internet. Nie budują relacji społecznych, nie mają okazji do buntu wobec rodziców, nie mogą wyrazić siebie strojem przed grupą.

Zostali uwięzieni w domach. O ile pierwsza fala koronawirusa osłabiła ich, ale i była czasem zabawy w naukę zdalną i komunikacji internetowej, tak jesienny lockdown to zabicie nastoletniej idei wolności.

Rozmawiamy z Sonią Ziembą-Domańską, psycholożką pracującą z młodzieżą o tym, jakie skutki dla ich rozwoju będzie miało długotrwałe zamknięcie w domach i izolacja rówieśnicza.

Nastolatki to dzieciaki stadne. Na podstawie lub w opozycji do rówieśników kształtują swoją tożsamość. Zamknęliśmy ich w domach. Jak to wpływa na ich "ja"?

Bardzo. Przede wszystkim dlatego, że większość z nastolatków spotyka się teraz ze sobą w sieci, co nie jest korzystne dla psychospołecznego rozwoju. To też schemat narzucony z góry, a umówmy się, wiek adolescencji nie lubi wszelkich nakazów. Tak długie przebywanie w domu, często z rodzicami, bez intensyfikacji kontaktów psychospołecznych może powodować rozchwianie emocjonalne, nasilenie zachowań agresywnych, braku zgody na rzeczywistość.

Zamiast relacji "face to face" muszą komunikować się za pomocą social-mediów. Już wcześniej pojawiały się alarmy, że dzieciaki za dużo spędzają czasu w telefonach. Jak komunikacja komórkowa wpłynie na ich umiejętności komunikacyjne i społeczne?

Wpłynie, ponieważ jest łatwiejsza. Jest szybsza, nie widać emocji na twarzy, na ciele. Jest się często anonimowym, więcej można. Jest się odważniejszym. Ponowne wejście w relacje f2f może okazać się dużym problemem.

Od rana do nocy z rodzicami. Nastolatki potrzebują przestrzeni na bunt. Czy spędzając z rodzicami coraz więcej czasu, będą eskalowały konflikty? Czy zmieni się forma buntu?
Oczywiście, że nastąpi eskalacja konfliktu, bo to po pierwsze nie jest dla nas naturalne, a po drugie brak nam przestrzeni do odreagowania. Nastolatki mają o wiele mniej swobody lub nie mają jej w ogóle, nie mają takiej prywatności jak do tej pory, są kontrolowani przez rodziców. Bunt przeniesie się do sieci, co też może potęgować zachowania ryzykowne.

Jestem nastolatkiem, więc nie wiem, kim jestem. W jaki sposób w czasie lockdownu dzieciaki mogłyby budować indywidualność?

Rozwijanie zainteresowań oraz sport. Internet wykorzystywany w mądry sposób daje wiele możliwości. Dużą i znaczącą rolę upatruję tu w rodzicach. Bardzo dużo miejsc kultury czy sztuki oferuje warsztaty on-line, webinary. Można korzystać z wielu fajnych sposobów gospodarowania czasem, trzeba tylko pokierować dziecko

Jak rodzice mogą "zejść" z drogi nastolatkiem, by zachować pozory normalnego dorastania w czasie pandemii?

A muszą to robić? Nie widzę takiej potrzeby, wystarczy zdrowy rozsądek i szacunek do przestrzeni i prywatności drugiego człowieka, nie tylko nastolatka.

W jaki sposób możemy ocenić jak pandemia i lockdown wpływają na naszego konkretnego nastolatka. Wycofanie, depresja, zaburzenia odżywiania...?

Oczywiście, ale to temat rzeka. Niestety lockdown i pandemia mogą mieć na to wpływ. Trzeba obserwować i rozmawiać z nastolatkiem. koniecznie.

Do zachowań ryzykownych, zaburzeń dochodzi bardzo często przez jeden bodziec: pandemia-> zamknięcie w domu-> stres -> kłótnie -> wycofanie -> ODREAGOWANIE. I tu w zależności od tego, jakie mieliśmy do tej pory relacje z dzieckiem, kontakty, zaplecze, możemy spodziewać się danej reakcji ze strony nastolatka. Dlatego rozmawiajmy, wychodźmy na spacery, dotleniajmy się.