Gracze stoczyli walkę z Galactusem. Koniec 4 sezonu Fortnite największym wydarzeniem w historii gier
Fortnite to jedna z najpopularniejszych gier na świecie. Wiedzą o tym zarówno gracze, jak i ludzie, którzy o grach słyszeli jedynie od znajomych czy "coś widzieli" na Facebooku. Fortnite przekroczył próg popularności, gdy tylko posiadacze komputerów i konsol dowiedzieli się, czym jest. Szybko stał się czymś więcej – popkulturowym hitem, który zaistniał w świadomości każdego człowieka.
Zakończenie czwartego sezonu okazało się wielką, gigantyczną, ekscytującą i trochę dziwaczną walką z Galactusem — Pożeraczem Światów. Galan jest jednym z najbardziej znany superzłoczyńców z komiksowego świata Marvela. Dla młodszych graczy może być znany z tego, że był też ostatecznym bossem w "LEGO: Marvel Super Heroes".
Fani od premiery nowego sezonu Fortnite w sierpniu mogli wcielać się w postaci znane z uniwersum Marvela. Nie dziwi więc, że na wielkie zakończenie stanęliśmy twarzą w twarz z legendarnym przeciwnikiem ze świata komiksów.
Gdy po długim oczekiwaniu w helicarrierze (niektórzy gracze musieli czekać nawet 30 minut, zanim mogli zrobić cokolwiek poza chodzeniem w kółko po pojeździe należącym do Avengersów) zobaczyliśmy w końcu Galactusa. Zmierzał powoli w stronę graczy, ostrzegając przed swoim głodem.
W ramach walki z przeciwnikiem użytkownicy musieli pilotować legendarny battle bus, wypełniony środkami wybuchowymi, aby ten trafił wprost w usta Galactusa i rozwalił go od środka.
Jak donoszą twórcy gry, w wydarzeniu wzięło czynny udział ponad 15 milionów graczy. Do tego niemalże 3,5 miliona osób oglądało zakończenie sezonu na Youtube Gaming i Twitch.
Jest to w tym momencie najpopularniejszy event na żywo, jaki kiedykolwiek miał miejsce w świecie gamingu. W następnym sezonie Fortnite'a gracze będą mogli wcielać się w postaci znane ze świata Gwiezdnych Wojen. W tym w bohatera serialu "Mandalorian".
Pytanie, czy na koniec piątego sezonu będziemy mogli stanąć twarzą w twarz z Darth Vaderem? Oby.