"Żadnych ćwiczeń na bananie!". Depko bez tabu o tym, ile wiemy o "robieniu laski i minety"

Aneta Zabłocka
Okrzepliśmy już ze wstydu, że seks oralny to coś brzydkiego i należy go uprawiać tylko w ciemności i kończyć w chusteczkę. A jednak, jako naród, nadal nie wypracowaliśmy esencjonalnego języka, którym moglibyśmy o nim mówić bez poczucia zażenowania. Z seksuologiem dr. Andrzejem Depko rozmawiamy o tym, jak czerpać przyjemność z zabaw tam na dole.
Na czym polega dobry seks oralny? Rozmowa z seksuologiem Andrzejem Depko Fot. We vibe wow/Unsplash
Szefowa poprosiła mnie o poważną rozmowę o seksie oralnym. Czy da się mówić serio o tym, że ktoś komuś "zrobił laskę" albo "wylizał patelnię"?

Język, którym się posługujemy, wynika z tradycji kulturowej kształtującej podejście określonego społeczeństwa do seksualności. W jednych jest ona afirmowana, a w innych wypierana. W polskiej tradycji była osadzona pomiędzy powinnością a grzechem. W konsekwencji nie wykształciliśmy urozmaiconego słownictwa erotycznego.

Skoro język literacki nie kreował dobrych wzorców, to nasz język codzienny stał się ubogi, a jego zasoby w odniesieniu do erotyzmu oparte zostały o wulgaryzmy lub słownictwo stricte medyczne.


W przestrzeni społecznej posługujemy się również określeniami infantylnymi lub trywializującymi seks. Używane słownictwo to często sposób na oswojenie wstydu albo wypieranie poczucia bezradności wynikającej z problemów w tej sferze.

Czytaj też: Troje to już tłok? Nie w sypialni. Jedyny poradnik o trójkątach, który powinieneś przeczytać

Czy nie jest tak, że nadal uważamy, że zadowolenie mężczyzny oralnie jest formą dominacji nad kobietą, a w odwrotnym kierunku pantoflarstwem?

Owszem, w środowiskach pielęgnujących tradycje patriarchalne ten sposób myślenia o aktywności seksualnej może być dominującym. Niemniej, gdy na dwór cesarzowej Chin Wu Zetian z dynasti T`ang, przyjeżdżali ambasadorowie z innych krajów i składali listy uwierzytelniające, to musieli na dowód hołdu dla jej majestatu publicznie wypieścić ją oralnie. Czy gdy kobieta, która stoi w lekkim rozkroku, a u jej stóp klęczy mężczyzna, nie stawia go w pozycji podporządkowania? To czy seks oralny jest formą dominacji jest wyłącznie kwestią ustaleń pomiędzy parą.

Oczywiście dla kogoś, kto chce pozować na macho, "robienie laski" będzie wyrazem jego dominacji nad partnerką, bo taka jest jego filozofia życiowa. W społeczeństwach, które mają zdrowe i afirmacyjne podejście do seksu, pieszczoty oralne są wyrazem okazywania bliskości, uczuć i pozytywnych emocji.

Tymczasem u Cyganów, mężczyzna, który pieścił oralnie swoją żonę/partnerkę, jest wykluczany społecznie, ponieważ w ich tradycji kulturowej dorosła kobieta jest nieczysta od pasa w dół. Wszelkie zachowania seksualne są wpisane w tradycje kulturowe i wpajane kolejnym pokoleniom w ramach procesu socjalizacji seksualności.

Teoretycznie powinny być weryfikowane, gdyż społeczeństwa się rozwijają, a wraz z nimi zmieniają się poglądy na szereg zagadnień społecznych, ale niestety niektóre przekonania i stereotypy są wciąż pielęgnowane w różnych środowiskach.

Pod koniec lat. 90. 24 procent kobiet miało za sobą doświadczenie seksu oralnego. Teraz jest to około 80 procent, czyli stało się to normalnym elementem gry w naszych sypialniach. Przyjęliśmy, że to coś, co musi się odbyć, zanim przejdziemy do penetracji.

Jesteśmy społeczeństwem wychowanym na pornografii. W dużej mierze naszą wyobraźnię erotyczną kształtuje konkretny obraz, a nie własny umysł. Jesteśmy odtwórczy, a nie wytwórczy. Wszystkie pornosy przebiegają według tego samego scenariusza tak, że z góry wiadomo, jaka aktywność seksualna będzie prezentowana w poszczególnej minucie filmu.

Ludzie przyjmują te wzorce, bo wydaje im się, że tak powinien wyglądać udany seks, gdyż na tych filmach kobieta zawsze przeżywa orgazm. Zostaje zagubione wzajemne obdarowywanie się czułością, zanika spontaniczność. Niektórym osobom trudno jest sobie wyobrazić, że udany kontakt seksualny może się obyć bez seksu oralnego. U innych satysfakcjonujący seks może się ograniczać wyłącznie do kontaktów oralnych.

Czyli nie uczyć się z porno?

Czy można nauczyć się robić minetę z pornosa? Wątpię. Przede wszystkim trzeba być nastawionym na obdarowywanie drugiej osoby przyjemnością, co pozwala na autentyczne uczestniczenie w zachowaniach seksualnych oraz uwolnić się od mentalnego wartościowania, że pewne strefy ciała są lepsze, a inne (te od pasa w dół) gorsze.

Strefy erogenne są przecież nieczyste.

Pojęcie nieczystości wywodzi się z tradycji judeochrześcijańskiej traktującej wszelkie zachowania seksualne jako grzeszne. Ta ich nieczystość wywodzi się z faktu anatomicznego, że strefy erogenne położone są blisko narządów wydalniczych albo przenikają się ze sobą. Można puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, iż 2000 lat temu rzeczywiście wiele osób mogło mieć problemy z zachowaniem czystości w tych okolicach. Stąd takie proste skojarzenie, powielane przez wieki.

Oczywiście, że gdyby ktoś szedł do łóżka z partnerem zaniedbanym higienicznie, to ma pełne prawo do negatywnych odczuć. Idziemy do łóżka szukać przyjemności, a nie obrzydzenia. Ciało człowieka po całym dniu aktywności wymaga systematycznego kontaktu z wodą i mydłem. Każdy niemal mężczyzna na etapie flirtu twierdzi, że lubi robić minetę. Zakłada się, że kobiety potrafią to robić, bo to przecież nic trudnego. Wszyscy jesteśmy zatem świetni w zabawach tam na dole?

Dobry seks oralny to sztuka. Wzięcie prącia do ust i przekładanie go od jednego policzka do drugiego to nie jest istota seksu oralnego. Monotonne lizanie od góry do dołu trudno uznać za finezyjne ars amandi. Tę formę kontaktu intymnego trzeba lubić, a nie traktować jako jeden z etapów, który trzeba odhaczyć, aby doprowadzić do stosunku płciowego.

Lepiej zrezygnować, powiedzieć, że nie lubię tego robić?

Szczerość jest najważniejsza, jeżeli pragniemy stworzyć harmonijny związek. Gdy planujemy razem wspólne życie to warto, żebyśmy porozumiewali się na podobnej płaszczyźnie, również w kwestii upodobań seksualnych.

W przypadku krótkotrwałych wakacyjnych przygód niekoniecznie musimy spełniać swoje oczekiwania w tym zakresie, bo za chwilę nie będziemy się już więcej widzieli.

Partner może się obrazić, gdy powiem mu, że nie lubię go połykać, bo nie smakuje dobrze? To zamach na jego męskość.

To nie jest zamach na męskość, tylko efekt mizernej edukacji seksualnej opartej na pornosach. Jeżeli ktoś ukształtował swoje wyobrażenie o udanym seksie na podstawie zachowań aktorek porno, a w seksie jest narcystycznie nastawiony wyłącznie na siebie, to rzeczywiście może poczuć się odrzucony.

Ludzie mają różny stopień wrażliwości kubków smakowych na języku i może się okazać, że sperma partnera kobiecie nie smakuje, ponieważ jej kubki smakowe percepują te odczucia jako niezbyt atrakcyjne lub wręcz wywołujące nudności.

Pomijam przypadki kontaktów z partnerem, który wcześniej najadł się śledzi albo czosnku, gdyż sperma jest płynem fizjologicznym i pewne substancje aromatyczne do niej aktywnie przenikają. Dlatego zalecane jest picie soku ananasowego, gdyż zmienia smak nasienia.

Są kobiety, które przed wytryskiem wyjmują członek z ust, bo nie chcą mieć kontaktu ze spermą, inne ją wypluwają, a jeszcze inne uważają za super nektar. Każdy nas ma prawo do bycia sobą. Uznawanie połykanie spermy za warunek udanego związku i akceptacji partnera jest śmieszne i infantylne.

Jak ćwiczyć seks oralny? Wylizywać kieliszek po wódce czy może potrenować na bananie?

Najlepiej ćwiczyć z partnerką/partnerem. Tajemnica udanego seksu oralnego polega na umiejętności odbierania sygnałów pozawerbalnych wysyłanych przez ciało pieszczonej osoby. Lizanie kieliszka czy połykanie banana nie nauczy mnie, czy pieszczoty, jakimi obdarowuję drugą stronę, są odbierane jako przyjemne.

Każda kobieta posiada swój indywidualny poziom wrażliwości erotycznej, który aktywuje i intensyfikuje jej doznania lub je wygasza. Pieszczoty oralne muszą przebiegać według jej oczekiwań pod względem ich intensywności i kolejności stymulowanych stref. Jeżeli jestem przekonany, że idealnie wylizuję kieliszek, to wcale nie oznacza, że jeśli będę w ten sam sposób lizał kobietę, to będzie jej to odpowiadało.

To, że rozchylę jej uda i wargi sromowe i od razu zacznę całować łechtaczkę, nie gwarantuje, iż ona od razu wkroczy na szczyt Olimpu. Jeżeli kobieta będzie trenowała na bananie, to nie oznacza, że będzie umiała odczuć, czego pragnie jej mężczyzna. Nie jest wykluczone, że skoro w czasie treningu lubiła odgryźć czubek banana, to partner będzie również zachwycony, gdy jego żołądź zostanie przygryziona zębami.

Na Pana stronie znajduje się opis pieszczot oralnych dla kobiety i mężczyzny. Jak bardzo jest on uniwersalny? Po lekturze wydaje mi się, że jednak zaspokojenie kobiety jest trudniejsze.

Nie ma uniwersalnego schematu pieszczot oralnych, który sprawdza się w przypadku każdego partnera lub partnerki. Należy nauczyć się odczytywać mowę ciała kobiety, jak ono reaguje, nie tam na dole, ale jak reaguje jej całe ciało.

Podczas całowania należy trzymać dłonie na tułowiu lub brzuchu, aby odczytywać jej reakcje. Reagować na wysyłane sygnały, czy to, co robię, jest optymalne czy też nie. To jest sztuka. To nie jest "robienie patelni", tylko ars amandi w najlepszym wykonaniu.

Nie jest powiedziane, że łatwiej zadowolić mężczyznę. Owszem są tacy, którzy mają małe wymagania, którym wystarczy, żeby penis znalazł się w ustach kobiety i mógł w nich szczytować. Pieszczoty oralne prącia są również sztuką. Ważne jest nastawienie kobiety. Kobieta musi czuć, iż to, co ofiarowuje mężczyźnie, wynika z jej wewnętrznej potrzeby.

Dla wielu może być to trudne, gdyż potoczny język określający tę czynność deprecjonuje kobietę i ją uprzedmiotawia. Te kobiety muszą najpierw przewartościować mentalnie swoje podejście do zagadnienia pieszczot oralnych.

Są kobiety, które uwielbiają pieszczenie mężczyzny, ponieważ uważają, że to jest prawdziwa forma dominacji nad mężczyzną, ponieważ to ona tak naprawdę decyduje, co się będzie z tym mężczyzną działo.

To on jest jej niewolnikiem, ona decyduje czy będzie miał przyjemność, czy nie. Co z tego, że on krzyczy "szybciej", kiedy ona zwolni i zdecyduje czy napięcie będzie narastało, czy ustępowało. Czy będzie chciała szybko doprowadzić go do wytrysku, czy tylko utrzymywała na wysokim poziomie podniecenia, tak, że będzie w końcu błagał o możliwość wytrysku.

Nie zapominać o jądrach?

Patrzeć, w jaki sposób reaguje partner. Są mężczyźni, którzy niezwykle szybko się podniecają i obrzmiałe jądra ich bolą, na skutek skumulowanego podniecenia. Zbytnie obrzmienie jąder powoduje ich nadwrażliwość nawet na delikatny dotyk językiem.

Da się prowadzić udane życie seksualne, opierając się tylko na seksie oralnym?

Seks oralny ma to do siebie, że może być wspaniałym elementem gry wstępnej, nawet szeroko rozbudowanej. Może też być całkowitym spełnieniem. Podobnie jak wiele innych zachowań seksualnych, wymaga również szeregu urozmaiceń, aby nie stał się czynnością równie monotonną, jak codzienna praca na taśmie montażowej produkującej te same śliczne przedmioty pożądania. Myślę w tym wypadku o kobietach. To one zwykle mają problem, żeby uzyskać orgazm pochwowy, które jest swego rodzaju szczytem.

Kreowanie mitu, że orgazm musi być wyzwalany przez stymulację ognisk zmysłowych w pochwie, jest nieporozumieniem. Tak naprawdę jedynym narządem w organizmie człowieka, który służy wyłączne sprawianiu przyjemności seksualnej, jest łechtaczka. Pochwa może służyć jako narząd kopulacyjny, do wprowadzenia nasienia do ciała kobiety, może być kanałem wyprowadzającym krew menstruacyjną lub być kanałem rodnym.

Męski członek jest wspólnym narządem układu moczowego i płciowego. Wydala mocz albo spermę. Łechtaczka służy jedynie wyzwalaniu rozkoszy. Nastawianie się na orgazm wynikający ze stymulacji pochwy jest błędem.

Tylko u około 15 procent kobiet w pierwszej kolejności wykształca się zdolność do osiągania orgazmu na skutek stymulacji pochwy. Jak podaje wielu autorów, dla znacznej grupy kobiet (istnieją doniesienia, że nawet dla większości) stymulacja łechtaczki jest warunkiem prawie koniecznym dla przeżycia orgazmu.

Dla wielu kobiet orgazm wyzwalany przez pieszczoty łechtaczki stanowi ważny etap w ich rozwoju psychoseksualnym. Aby ten rozwój przebiegał bez zaburzeń, ważne jest, aby nie koncentrować się na początkowym braku orgazmu pochwowego, lecz nauczyć się czerpać przyjemność z pieszczot i każdego kontaktu seksualnego.

Uruchamia to bowiem wszystkie mechanizmy (naczyniowe, mięśniowe, gruczołowe) sprzyjające dojściu do orgazmu. Budzenie się wrażliwości pochwy czasami trwa od kilku tygodni do 2 – 3 lat od rozpoczęcia regularnego współżycia i jest ściśle związane z intensywnością i bogactwem pieszczot. Czasami występuje dopiero po pierwszym porodzie.

A jak jestem facetem, to skąd mam wiedzieć co sprawia mi przyjemność w robieniu laski, jeśli mam małe doświadczenie?

W naszym kraju wciąż wiele młodych kobiet wskutek uwarunkowań społeczno-kulturowych posiada zahamowania w sferze seksualnej. Seks oralny jest naruszeniem ich systemu wartości, a nakłanianie ich do tego i grożenie, że inaczej od ciebie odejdę, jest formą przemocy psychicznej.

Pamiętam ze swojej praktyki pewną parę, która miała problem z seksem oralnym. Mężczyzna skarżył się w gabinecie, że jego dziewczyna nie chce "robić mu laski". Ona była tak wychowana, że pieszczoty oralne stanowiły dla niej barierę trudną do przebycia. Wiele rzeczy w łóżku udało im się przepracować, ale nie była wciąż gotowa na to, żeby wziąć jego prącie do ust.

Partner deklarował, iż chce jej pomóc, dlatego potrafił złapać ją w kuchni za włosy, przyciągał jej głowę na wysokość rozporka, a następnie imitował ruchami bioder ruchy frykcyjne. Jak ona miała polubić seks oralny, skoro takie zachowanie kojarzyło jej się jedynie z przemocą?

Bywa, że kobieta nie wie, jak to zrobić. Powinna wtedy zapytać partnera, co sprawia mu największą przyjemność. Umiejętność rozmawiania o swoich potrzebach jest dowodem kultury seksualnej partnerów. Każdy mężczyzna ma indywidualny wzorzec podniecania się, osobiste preferencje, ulubione sposoby osiągania przyjemności.

Z każdym partnerem na nowo należy uczyć się jego zachowań seksualnych. Trzeba zapoznać się z jego pobudliwością seksualną, nastawieniem do seksu, wrażliwością, marzeniami. Ważne jest, aby nauczyć się odczytywać sygnały, dzięki którym można wyjść naprzeciw jego potrzebom. Jego reakcje są wskazówką, czy pieszczoty prącia spełniają jego oczekiwania.

Warto w takich sytuacjach okazać sobie dużo wzajemnego ciepła i zrozumienia. "Robiłaś to cudownie, powtórz, błagam", to jest sygnał, który pozwala zweryfikować swoje błędy. Należy jednak pamiętać, iż są również mężczyźni, którzy nie akceptują seksu oralnego, ponieważ utożsamiają go z zachowaniami z pogranicza nienormalności, grzechu czy wyrafinowania seksualnego. Nie każdy mężczyzna marzy o głębokim gardle?

Nie każdy. Należy o tym pamiętać. Zgłosiła się kiedyś do mnie para, w której różnica w podejściu do seksu oralnego o mało nie doprowadziła do rozpadu związku. Dziewczyna miała bardzo pozytywne doświadczenia w tym zakresie, sięgające okresu dojrzewania, kiedy ówczesny jej partner uszanował to, że ona nie jest gotowa na seks z penetracją, więc zaspokajali się wyłącznie poprzez seks oralny.

Ona uwielbiała wytryski w ustach. Uwarunkowała się na ten sposób osiągania satysfakcji seksualnej i zawsze przeżywała orgazm, pieszcząc partnera ustami. Życie lubi płatać figle. Poznała faceta z innej bajki. Chłopaka, który wychował się w bardzo konserwatywnym środowisku o rygorystycznym podejściu do seksualności. Nawet całować się nie chciał przed ślubem.

Szanowała go za to, ale czuła się niezaspokojona. Jej energia seksualna się w niej kumulowała. Do kontaktu seksualnego doszło po ślubie. Podczas nocy poślubnej pierwszą rzeczą, której bardzo pragnęła, było wzięcie jego prącia do ust.

Tymczasem on ją kopnął. Myślała, że wierzgnął ze szczęścia, ale on obrzucił ją wyzwiskami, że w ten sposób zachowują się wyłącznie prostytutki. Kolejne dwie próby podjęte przez nią w pewnych odstępach czasu wywoływały tylko jego agresję.

Są też kobiety, które wprawdzie lubią seks oralny i lubią być tak pieszczone, ale mają zahamowania w pieszczeniu męskiego członka, ponieważ utożsamiają go z cewką moczową, co jednoznacznie prowadzi do skojarzeń z "brudnym seksem". Dlatego rezygnują z własnej przyjemności i nie pozwalają partnerowi pieścić się w ten sposób, aby nie czuć się zobowiązane do odwzajemnienia się.

Znajdziemy jakieś ładne słowo w zastępstwie "laski" i "minety"?

We współczesnym języku polskim jest trudno. Warto poczytać "Miłość staropolską" profesora Zbigniewa Kuchowicza. To doskonała książka, opisująca uczuciowość i obyczaje erotyczne w Polsce XVI-XVIII wieku. Polacy byli kiedyś jurnym narodem i mieli szereg pozytywnych określeń dotyczących seksualności.

Współcześnie wiele par potrafi stworzyć swój indywidualny słownik pieszczot i zachowań seksualnych. Język, którym się posługują, kojarzy się wyłącznie z przyjemnością i wzajemnym pożądaniem. W perspektywie ogólnospołecznej jednak trudno o wskazanie takich słów. Mamy Blankę Lipińską.

To jest beznadziejny film i książka… Zwróciła pani uwagę, kiedy bohaterka przeżyła swój pierwszy orgazm? Ona zdecydowała się na seks ze swoim prześladowcą, gdy wreszcie zabrał ją na zakupy. To patriarchalny stereotyp, wręcz policzek dla większości kobiet. Okazało, że punkt G znajduje się u niej na końcu wyrazu shopping.

Czy tego samego nie robił Richard Gere i Julia Roberts w "Pretty Women"?

O wiele romantyczniejsza była narracja przedstawiona w "Niemoralnej propozycji". Milioner grany przez Roberta Redforda też miał kasę, ale zawrócił w głowie bohaterce granej przez Demi Moore dzięki swojemu uwodzącemu zachowaniu, a nie zakupami w butiku.

Ja jestem osobiście fanką Henry'ego Millera.

Kto dzisiaj czyta takie książki?

A na polskiej scenie literackiej? Filmowo chyba nie mamy czego szukać.

Współczesna polska proza zajmuje się innymi istotnymi zagadnieniami. W ubiegłym wieku Zbigniew Nienacki starał się przedstawić opis budzącego się uczucia i odkrywania swojej seksualność w "Wielkim lesie".

Jeśli chodzi o filmy, to warto wspomnieć o starej, dobrej "Emmanuelle" z Sylvią Kristel. Szeroko pojęta erotyczna edukacja bohaterki oparta jest na wzajemnej fascynacji kolejnymi osobami i budowaniu zmysłowego klimatu między nimi. Opisy seksualności przedstawione w książce o tym samym tytule przez Emmanuelle Arsan stanowią inspirację do kreowania wyobraźni.

Może Polki pokochały Massimo, bo tęsknią za wzorem macho? Są agresywne dresy i wypielęgnowani hipsterzy. Brakuje nam czułego barbarzyńcy, który pragnie tylko tego, by go kochać?

Dajmy spokój temu Massimo. Zakochał się w kobiecie, z którą nie zamienił właściwie nawet słowa. Droga do prawdziwej erotycznej miłości jest długa i podzielona na etapy: poznajemy się, rozmawiamy, rozbudzamy wzajemne zainteresowanie, aż pojawia się wzajemna fascynacja. Tymczasem w przypadku Laury i Massimo jedno okazało się pustym dzbanem, a drugie cymbałem brzmiącym. (śmiech).

Dr n. med. Andrzej Depko specjalizuje się w leczeniu zaburzeń seksualnych kobiet i mężczyzn oraz zajmuje opiniowaniem sądowo-seksuologicznym. Pełni funkcję kierownika studiów podyplomowych „Seksuologia kliniczna”, prowadzonych w Centrum Kształcenia Podyplomowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Od 2004 roku należy do Europejskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, a od 2006 do Światowego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. Jako ekspert uczestniczy w audycjach radiowych, telewizyjnych, bierze udział w dyskusjach na stronach internetowych i w czasopismach.