Nigdy nie jest za późno, by zrozumieć swój błąd. Ten model BMW pomógł mi przekonać się do diesli
Te wakacje są inne niż wszystkie. Wolelibyśmy Bali, a jest Hel. Wolelibyśmy Fuerteventurę, a są Mazury. Wolelibyśmy samolot, a jest samochód.
Nagle zaczęliśmy doceniać to, co mamy i przy okazji przekonujemy się, że w niektórych przypadkach zdjęcia na Instagramie naprawdę nie przekłamują, a zachody słońca w Chałupach czy panorama Tatr na Podhalu naprawdę robią wrażenie.
Samochód, pojazd na co dzień dowożący nas do pracy i po zakupy, stał się nieoczekiwanie azylem bezpieczeństwa, maszyną, w której czujemy się pewnie nie tylko ze względu na systemy bezpieczeństwa chroniące kierowcę i pasażerów, ale po prostu dlatego, że jest. Co zrobić, takie czasy.
Szorstka przyjaźń z Zakopanem
Ja tegoroczne wakacje zacząłem od podróży do Zakopanego za kierownicą BMW 220d Gran Coupe. W związku z tym mam trzy refleksje.Po pierwsze – Tatry naprawdę są piękne, ale wcale nie w Zakopanem. Zakopiańską panoramę wszyscy znamy tak dobrze, że profil "Śpiącego Rycerza" z Giewontu możemy rysować z pamięci, ale w sąsiednich miejscowościach widok na Podhale i Tatry jest jeszcze piękniejszy. W odległości kilku minut jazdy samochodem od Krupówek znalazłem kilka miejsc, które są idealne na zdjęcie pocztówkowe, ale też na działkę. Widok z okien będzie lepszy niż tapety w Macbookach.
Fot: Andrzej Chojnowski
Nadal nie jest to moje ulubione górskie miasteczko w Polsce, ale muszę przyznać, że mój brak sympatii do Zakopanego nieco osłabł, bo zobaczyłem to miejsce nieco z innej strony. Spora w tym zasługa hotelu Villa 11 Folk and Design w Zakopanem, w którym mieszkałem. Widok na Giewont był tak imponujący, że co rano, pijąc kawę, mogłem liczyć zmarszczki śpiącemu rycerzowi.
Fot: Andrzej Chojnowski
No i refleksja trzecia – polubiłem silniki Diesla.
Diesel to nie znaczy zawsze to samo
To zawsze był problem w moim przypadku. Od lat zarzekałem się, że wolałbym pojazd parowy niż Diesla. Nie znosiłem aut z silnikami wysokoprężnymi. W sumie nadal za nimi nie przepadam, ale tego lata przekonałem się, że auta z silnikami Diesla mogą być różne i niektóre z nich można polubić.Fot: Andrzej Chojnowski
Wspominałem już, że pierwszy weekend wakacji spędziłem w towarzystwie BMW 220d Gran Coupe. To kompakt i tym ujął mnie już na początku. Jeśli mam jakiś problem ze współczesnymi samochodami to głównie taki, że wszystkie za bardzo urosły. Dzisiaj nawet Toyota Yaris to przestronne auto, którym można planować spore zakupy w Ikei, choć pierwsza generacja pozwalała planować jedynie wyprawę do warzywniaka.
Gran Coupe w nazwie BMW sugeruje, że to jakieś potężne auto, ale tak nie jest. Ten samochód to bardzo przyjemny kompakt. Ma po prostu właściwe rozmiary, takie w ludzkiej skali. Nie przytłacza kierowcy rozmiarem.
Samochody dla kierowców
Druga rzecz – stylizacja. BMW miało gorszy czas, gdy projekty nowych aut tworzył zespół pod kierownictwem Chrisa Bangle'a. Tamte samochody były dyskusyjne, nawet gdy były nowe. Czas pokazał, że ich design kiepsko się starzeje.Na szczęście od kilku lat auta BMW wyglądają zupełnie inaczej. 220d Gran Coupe ma ciekawą linię i agresywną sylwetkę, wydłużony przód i wyraźnie zadarty tył podkreślający sportowe aspiracje tego modelu.
Fot: Andrzej Chojnowski
Projektanci BMW uspokoili stylizację wnętrza, niegdyś w męczący sposób postmodernistyczną. Teraz jest spokojniej, za to ultraergonomicznie i wciąż z tym charakterystycznym dla BMW "skrętem" całego kokpitu w stronę kierowcy.
Za to bardzo lubię BMW, właśnie takimi drobiazgami Bawarczycy od wielu dekad pokazują, że ich samochody tworzone są z myślą o kierowcy i jego komforcie. To widać także w przypadku 220d Gran Coupe. Aha, dodatkowy punkt leci za drzwi bezramkowe.
Wnętrze pełne niespodzianek
Moja wersja BMW miała też sporo dodatkowych smaczków w środku. Był więc świetny system audio Harman Kardon Surround Sound (przepraszam wszystkich przechodniów zmuszonych słuchać mojej playlisty), szklany dach panoramiczny, hotspot WiFi i obsługę za pomocą gestów.Kolejna fajna rzecz – aplikacja BMW do zarządzania autem. Mimo wszystkich moich obaw związanych z rozwiązaniami smart nie sposób odmówić im wygody, bo jest to przyjemne, gdy na dworze temperatura sięga 30 stopni, a ty możesz zdalnie włączyć klimę w aucie, dzięki czemu wiesz, że gdy wsiądziesz do samochodu, wewnątrz będzie po prostu przyjemnie.
Aplikacja ma więcej zalet, wśród których możliwość zdalnego zamknięcia i otwarcia zajmuje szczególne miejsce w moim sercu człowieka który *ZAWSZE* wraca, by sprawdzić, czy zamknął auto.
Co jeszcze? Wyświetlacz Head Up Display, który naprawdę ułatwia jazdę, zwłaszcza jeśli ktoś, tak jak ja, nie przepada za wirtualnymi zegarami.
System multimedialny – w tej dziedzinie BMW jest naprawdę dobre i doceni to każdy kierowca. Integracja z telefonem dzięki Apple CarPlay i Android Auto sprawia, że gdy zajmujesz miejsce za kierownicą, samochód przejmuje wszystkie funkcje telefonu, co jest po prostu bezpieczne.
Fot: Andrzej Chojnowski
Od Tatr do Bałtyku
I wreszcie – silnik, wysokoprężna jednostka o mocy 190 KM i bardzo umiarkowanym zużyciu paliwa (wiadomo, diesel). Jego największa zaleta? Znalazłem nawet dwie – po pierwsze BMW 220d Gran Coupe jest bardzo żwawe, a po drugie w czasie jazdy nie słychać, że jedziesz dieslem. Auto słucha kierowcy, daje świetny komfort oraz bardzo dużo frajdy podczas jazdy na autostradzie. Gdy przełączasz auto w tryb sport i czujesz, jak precyzyjne stają się manewry kierownicą, ponownie dociera do ciebie, że to auto stworzone z myślą o kierowcy.Przyspieszenie? 7,5 sekund do setki. Zaręczam, że nie potrzeba więcej, ten model w tej wersji daje poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu, łącznie z kierowcą, który ma tu specjalne prawa i przywileje.
Fot: Andrzej Chojnowski