Ten środek wstrzykują sobie nawet nastolatkowie. Ryzykują zdrowiem, by uzyskać mięśnie bez treningu

Kacper Peresada
Poprawia wygląd mięśni. Wzmacnia efekt uzyskany po ciężkich treningach na siłowni. Ale to nie wszystko. Synthol może również spowodować infekcje, zator żylny czy uszkodzenie nerwów. Czego jednak nie zrobią ludzie dla zwiększenia obwodu w bicepsie?
Fot: Jonathan Borba/Unsplash
Synthol to produkt legalny, ale nikt z osób, z którymi rozmawiałem, nie chce się przyznać do jego stosowania. To wręcz temat tabu, jednak wielu znanych bodybuilderów podejrzewa się o stosowanie tego preparatu.

Synthol: skład i działanie

Synthol to specjalna mieszanka, którą wstrzykuje się w mięśnie, aby je powiększyć i poprawić ich wygląd. Wielu nieodpowiedzialnych bodybuilderów decyduje się na takie zastrzyki, licząc na szybką poprawę wyglądu. Synthol jest niebezpieczny dla zdrowia. Lista potencjalnych zagrożeń jest długa – najpoważniejszym może być udar mózgu. W wyjątkowych przypadkach osobom stosującym synthol trzeba amputować kończyny.


Skład Syntholu jest znany: to 85% olej, reszta to lidokaina (środek przeciwbólowy) i alkohol. Najczęściej kupuje się go w sieci, ale w niektórych siłowniach można spotkać ludzi, którzy zachwalają działanie tego środka i próbują przekonać do niego nieświadomych ćwiczących.

– Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli jest to sensowna siłownia i ktoś dowie się, że ludzie namawiają innych na synthol, to takie osoby nie będą tam miały już wstępu – zapewnia Antek, mój rozmówca, regularnie ćwiczący w jednej z warszawskich siłowni.

Czytaj też: Niewielu chorób mężczyźni wstydzą się tak, jak tej. Najczęstszą reakcją są żarty i "dobre rady"

W ostatnich latach synthol stał się popularny dzięki internetowi. W sieci z łatwością można znaleźć zdjęcia osób, które zastosowały synthol bez świadomości ryzyka, które się z tym wiąże.

– Profesjonalni bodybuilderzy wykorzystują synthol do uzyskania symetrii między mięśniami – tłumaczy mi Antek. Porównuje tę metodę do rozsądnego wykonywania operacji plastycznych. Jeśli osoba, która chce poprawić swój wygląd, wie, co robi, dzięki syntholowi może osiągnąć oczekiwany efekt. Problem w tym, że zdecydowana większość osób stosuje ten preparat w sposób nieodpowiedzialny. Efekt: zamieniają się w karykatury kulturystów.

O Syntholu nikt nie chce rozmawiać

Antek podkreśla, że gdy synthol stosują profesjonaliści, używają minimalnej ilości preparatu. – Masz mięsień, który w 99 procentach zbudowałeś ciężką pracą, a potem delikatnie go poprawiasz, aby wyglądał lepiej na zawodach – tłumaczy.

Podkreśla zarazem, że zawodnicy rzadko przyznają się do używania syntholu. – O tym temacie, podobnie jak o sterydach, oficjalnie nikt nie chce rozmawiać.
Wiele osób jest zdania, że synthol psuje wygląd bicepsów, ponieważ powoduje, że nie widać żył, a do tego mięsień może wydawać się mniejszy.

Mój rozmówca tłumaczy mi też, że organizm potrzebuje wielu miesięcy, aby wchłonąć synthol, dlatego używanie tego specyfiku w większych ilościach jest skrajną głupotą.

Ludzie, którzy sięgają po synthol to najczęściej mężczyźni, którzy chcą szybko uzyskać wygląd "napakowanego koksa". Nie mają ochoty na to, by poświęcać czas na trening czy pracę nad sylwetką. Jednak ich zachowanie to nie zawsze wynik lenistwa. Często powodem są problemy emocjonalne związane postrzeganiem własnego ciała.

Młodzi ludzie po kilku pierwszych zastrzykach z syntholu słyszą komplementy dotyczące ich wyglądu, to sprawia, że sięgają po kolejne dawki. Wpędzają się w ten sposób w zdradliwą spiralę. Mają nadzieję, że jeśli ich mięśnie będą większe, ludzie będą ich częściej chwalili.

Bicepsy jak z kreskówki

Po zastosowaniu zbyt dużej ilości syntholu skóra może po prostu pęknąć. – To jak napełnianie balonu wodą. W końcu materiał nie wytrzymuje napięcia – przestrzega mój rozmówca.

To właśnie spotkało Kiryła Tereszyna, rosyjskiego nastolatka, o którym zrobiło się głośno w Rosji ze względu na nadużywanie przez niego syntholu. Tereszyn przesadził z powiększaniem bicepsów, lekarze usunęli z jego organizmu niemal półtora kilograma substancji przypominającej wazelinę. Zabieg to nie koniec problemów Rosjanina, na wydalenie resztek syntholu z organizmu będzie musiał czekać nawet 7 lat.
Antek podkreśla, że synthol nie ma wpływu na siłę osoby, która zażywa tę substancję. – Trzeba robić kilkanaście zastrzyków każdego dnia, są bardzo bolesne – wyjaśnia. Aby ciało wyglądało naturalnie, należałoby robić zastrzyki niemal w każdy mięsień, ale niemal nikt tak nie robi, dlatego ludzie sięgający po synthol najczęściej mają bicepsy jak z kreskówki, a reszta ich ciała pozostaje chuda.

Antek wyjaśnia, że wielu ludzi pracujących nad muskulaturą, może odczuwać pokusę sięgnięcia po tkie preparaty jak synthol. – W bodybuildingu nie ma czegoś takiego jak poczucie spełnienia. Zawsze można osiągnąć więcej, pompować więcej, wyglądać lepiej, każdą sylwetkę da się poprawić.

Według niego najważniejsze jest uczenie młodych ludzi tego, by akceptowali siebie i zwalczanie niezdrowych wyobrażeń na temat męskiego ciała.

– Może, gdy uda się wyjaśnić ludziom, że nie trzeba próbować robić z siebie greckiego półboga, więcej osób zrozumie, że nie warto ryzykować zdrowiem, aby spełnić jakieś nieprawdziwe wyobrażenie na temat tego, czym jest piękno – mówi Antek.